s-e-r-v-e-r-a-d-s-3

hi-fi

Pass Labs INT-25

test |
Wzmacniacz zintegrowany - Pass Labs INT-25 Wybór Redakcji

Pass to legenda wśród konstruktorów wzmacniaczy. Czy jednak integra dająca 25 watów na kanał w klasie A nie jest zbyt radykalna?

Nazwisko Nelsona Passa powinien kojarzyć każdy szanujący się audiofil. Założyciel Pass Laboratories, ojciec First Watt, jest również znany pasjonatom DIY jako autor projektów do samodzielnego montażu, przede wszystkim wzmacniaczy tranzystorowych o niskiej mocy.

Gros urządzeń w aktualnym katalogu Pass Labs stanowią właśnie wzmacniacze. Przeważają konstrukcje dzielone, jednak znalazło się też miejsce na trzy integry: INT-25, INT-60 oraz INT-250 (symbol urządzenia oznacza moc znamionową). Pierwsza z wymienionych, oferująca 25W na kanał w klasie A, "na papierze" wygląda z jednej strony niewinnie, a z drugiej bezkompromisowo. Jak jest w rzeczywistości?

Budowa

INT-25 to kawał solidnego "pieca" (chyba nigdy wcześniej określenie "piec" nie było równie adekwatne, biorąc pod uwagę temperaturę pracy tego wzmacniacza) o ujmującej, prawdziwie hi-endowej prezencji. Obudowę niemal w całości wykonano z aluminium. Przednią ściankę tworzy gruby płat tego metalu (w kolorze czarnym lub srebrnym; ten drugi przypomina tzw. księżycową szarość), w którym wyfrezowano dwie szerokie i głębokie pionowe bruzdy (znalazły się w nich śruby mocujące czołówkę do reszty chassis) oraz nieco płytsze, podłużne, na okrągłe przyciski: Power, Mute i trzy wyboru źródła. Są też trzy otwory: na niewielki, ale czytelny, błękitny LED-owy wyświetlacz (precyzyjna kontrola w jednodecybelowych krokach, 0–63dB), duże, bardzo wygodne pokrętło głośności oraz oczko podczerwieni. Nieosłonięte radiatory o jodełkowym kształcie po bokach dopełniają wizerunku niezwykle solidnego, ale i cokolwiek surowego urządzenia.

Pass Labs INT-25

Tylna ścianka to minimalizm pełną gębą: znalazły się tam tylko trzy pozłacane wejścia liniowe RCA, pojedyncze, bardzo solidne terminale głośnikowe Furutecha (FT-807), gniazdo zasilania zintegrowane z bezpiecznikiem i głównym włącznikiem oraz uchwyty do przenoszenia.

Układ elektroniczny rozmieszczono na kilku płytkach wykonanych w technice przewlekanej. Zasilanie oparto na sporym toroidzie marki Avel Lindberg oraz 16 elektrolitach EDC o pojemności 10.000µF każdy. Uwagę zwraca sporych rozmiarów warystor chroniący przed przepięciami. Mały transformator Tamury najprawdopodobniej obsługuje tryb uśpienia. Co prawda producent przekonuje, że "na stendbaju" INT-25 pobiera raptem 0,5W, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć, skoro nawet po upływie kilku godzin od zakończenia odsłuchu i przełączenia wzmacniacza w tryb standby temperatura na radiatorach dochodzi do 60°C!

Pass Labs INT-25

Ciekawie wyglądają stopnie wyjściowe. Końcówki umieszczono po bokach. Opierają się one na tranzystorach marki Ixys z serii Polar. W każdym kanale pracuje para 700W/40A HiPerFET-ów złożona z elementu IXTN oraz IXFN – producent nazywa to rozwiązanie "industrial device". W ten sposób dostajemy 25W na kanał w klasie A. Tranzystory przykręcono do płatów aluminium o grubości 8mm. Dopiero z nich ciepło odprowadzają jodełkowe radiatory (po kilku godzinach grania także panel frontowy robi się gorący). Nad prawidłową temperaturą pracy układu czuwa czujnik termiczny. Ciekawe, jaką wartość uznano za krytyczną.

Jakość dźwięku

Przystępując do testu INT-25, nie miałem pod ręką żadnego wzmacniacza z podobnej półki cenowej. Pass postawił integrę odniesienia, tj. Model 404 Reference marki Moonriver Audio, w mało komfortowej sytuacji (jest od niej dwukrotnie droższy), aczkolwiek, ku mojemu zaskoczeniu, wcale jej nie zdmuchnął. Szczerze mówiąc, początkowo trudno było mi jednoznacznie wskazać, który ze wzmacniaczy jest lepszy, co mogło poddać w wątpliwość sens istnienia 25-watowej integry kosztującej aktualnie ponad 41 tys. złotych. Nie zdziwiłbym się nawet, gdyby ktoś po szybkiej demonstracji w sklepie wybrał wzmacniacz ze Szwecji. Byłby to jednak błąd – INT-25 musi pograć przynajmniej 45 minut, by ustabilizować temperaturę i pokazać, na co tak naprawdę go stać.

Pass Labs INT-25

Rozegrany, INT-25 brzmi niezwykle soczyście, plastycznie i dźwięcznie, starając się wiernie, w jak najbardziej neutralny sposób odtworzyć to, co zapisano na płytach/w plikach. Z jednej strony jest zdyscyplinowany (czuć, że mimo relatywnie niewielkiej mocy mocno trzyma głośniki na wodzy), a z drugiej – ma w sobie wystarczającą ilość lekkości i powietrza, by wzmocnić muzykalność i poczucie obcowania z "żywą" muzyką. Bezsprzecznym atutem tego wzmacniacza jest połączenie cech, które rzadko idą w parze: fenomenalnej czystości i namacalności, nieprzeciętnie bogatej palety barw, czytelnego reprodukowania kontrastów dynamicznych (zwłaszcza w skali mikro) oraz szczegółowości z brakiem natarczywości jako takiej. Zarówno jazz, rock, muzyka elektroniczna, jak i "klasyka" brzmią na INT-25 świetnie – im lepsza jakość nagrania, na tym bardziej wciągającą prezentację można liczyć.

Zarówno jazz, rock, muzyka elektroniczna, jak i "klasyka" brzmią na INT-25 świetnie – im lepsza jakość nagrania, na tym bardziej wciągającą prezentację można liczyć.

Niskie tony są obszerne, a jednocześnie dobrze zdyscyplinowane i całkiem skoczne, co nadaje przekazowi dobrą spójność czasową i sprawia, że odbiera się go jako zwarty, koherentny. Szybkość basu nie jest priorytetem brzmienia INT-25, aczkolwiek nie można powiedzieć, że wzmacniacz zwalnia tempo. Pełne, obszerne i gęste, niskie tony mają w sobie swoisty oddech, z którego korzystają słabiej nagrane płyty. Bas bardzo dobrze komponuje się też z charakterem brzmienia pozostałych zakresów.

Pass Labs INT-25

Średnica – żywa, intensywna i oleista – jest raczej "ciemna" niż gorąca. Jej nieprzeciętna czystość ułatwia różnicowanie nagrań, a przebogata paleta barw oraz plastyczność katalizują obecność tzw. pierwiastków emocjonalnych, dzięki którym brzmienie jest niezwykle angażujące. INT-25 nie wymaga wsłuchiwania się w tło – wszystkie dźwięki "dodatkowe", jak podśpiewywanie pianisty pod nosem ("Soul of Things" Tomasz Stańko Quartet), są doskonale czytelne.

Góra jest czysta, schludna, bardzo realistyczna i dźwięczna, choć Model 404 Reference ma pod tym względem nieco więcej do powiedzenia. Nie odnotowałem ani specjalnego "wysłodzenia", ani zmiękczenia sopranów. Rzetelne pod względem barwy, wysokie tony są prawdziwe, dynamiczne, rozdzielcze i z precyzją cyzelują poszczególne wybrzmienia, nawet na moment nie popadając w kliniczność.

Pass Labs INT-25

Przekonująco wypadają także efekty przestrzenne. Są odwzorowywane naturalnie, tzn. nacisk położono na wiarygodne odtworzenie sceny. Pojawia się satysfakcjonująca (acz bynajmniej nie spektakularna) szerokość i głębia, a każdy z muzyków zajmuje precyzyjne miejsce.

Podsumowanie

INT-25 to wzmacniacz o niebywale soczystym i muzykalnym brzmieniu, które potrafi zauroczyć słuchacza. Jego niewielka moc nie powinna odstraszać – integra Passa nie ustępuje innym "piecykom" pod względem dynamiki czy zdyscyplinowania. Z mniej przyjaznych właściwości (oprócz wysokiej ceny) należy wymienić nieprzerwany, wysoki pobór mocy z sieci energetycznej (i gorącą obudowę, która wymaga dobrej wentylacji; przyda się także łatwy dostęp do głównego włącznika na panelu tylnym), co przy włączonym przez większą część dnia urządzeniu w dłuższej perspektywie zapewne znajdzie odzwierciedlenie w podwyższonych rachunkach za energię elektryczną. Zimny INT-25 po każdorazowym włączeniu potrzebuje solidnej, mniej więcej 45-minutowej rozgrzewki, więc jest wzmacniaczem adresowanym nie tylko do osób zamożnych, ale także cierpliwych.

Werdykt: Pass Labs INT-25

  • Jakość dźwięku

  • Jakość / Cena

  • Wykonanie

  • Możliwości

Plusy: Solidna konstrukcja i znakomita jakość wykonania. Czyste, gęste, soczyste, przepiękne brzmienie.

Minusy: Minimalistyczne wyposażenie (brak wejścia zbalansowanego, wyjść pre-out i słuchawkowego). Pełnię możliwości pokazuje dopiero po solidnej rozgrzewce. Zarówno podczas pracy, jak i w trybie standby obudowa nagrzewa się do kilkudziesięciu stopni!

Ogółem: Wzmacniacz o wybitnie soczystym i muzykalnym, świetnie kontrolowanym i pozbawionym zniekształceń brzmieniu.

Ocena ogólna:

PRODUKT
Pass Labs INT-25
RODZAJ
Wzmacniacz zintegrowany
CENA
22,2kg
WAGA
41.599zł
WYMIARY (S×W×G)
152×432×400mm
DYSTRYBUCJA
Audio Klan
www.audioklan.pl
NAJWAŻNIEJSZE CECHY
  • Klasa: A
  • Moc wyjściowa: 25W na kanał (8Ω)
  • Wzmocnienie (Gain): 29/35dB
  • Kontrola głośności (kroki 1dB): 63dB
  • Wejścia: 3x liniowe
  • Wyjścia: pojedyncze głośnikowe
  • Pobór mocy: 200W
  • Pobór mocy w trybie Standby: <1W
  • Sterowanie: pilot