Po ostatnim teście NuPrime Omnia A300, okazało się, że wzmacniacze pracujące w klasie D umożliwiają udane łączenie ze sobą różnego rodzaju urządzeń. Testowany niedawno model Omnia A300 to nie tylko wzmacniacz, ale też wbudowany przetwornik cyfrowo-analogowy 16-32-bit (Cirrus Logic CS43131) i odtwarzacz strumieniowy. Z kolei testowany tu NuPrime Stream-9 jest w zasadzie tym samym urządzeniem, lecz wyposażonym tylko w odtwarzacz strumieniowy. Ale dzięki temu kosztuje ok. dwa tysiące złotych mniej.
Brak wzmacniacza, ale też przetwornika cyfrowo-analogowego oznacza, że sygnał wypuścimy z niego wyłącznie za pośrednictwem któregoś z wyjść cyfrowych. Paradoksalnie mimo niższej ceny oraz uboższego wyposażenia, urządzenie tego typu zapewnia większe pole manewru w kwestii konfiguracji pozostałego toru audio i jest w stanie zaoferować wyższą jakość dźwięku, ponieważ całą elektroniczną architekturę skupiono tylko na obszarze odtwarzacza strumieniowego. W efekcie tak zbudowane urządzenie generuje niższy poziom szumów i zniekształceń, co przekłada się bezpośrednio na jakość dźwięku.
NuPrime Stream-9 należy traktować jako cyfrowy transport o dużych możliwościach, bo jest on w stanie łączyć się z najpopularniejszymi internetowymi serwisami muzycznymi, jak również przetwarzać sygnał 192kHz/24-bit poprzez sieć Wi-Fi. Oferuje także łączność poprzez AirPlay 2 i DLNA, oraz Bluetooth 5.0 Qualcomm aptX HD, obsługując sygnał muzyczny w maksymalnej rozdzielczości 24-bitów na odległość do 30 metrów.
Budowa
NuPrime Stream-9, podobnie jak Omnia A300 jest filigranowym urządzeniem. W niewielkim pudełku znalazła się jeszcze mniejsza płytka drukowana (zajmująca mniej więcej 45% wewnętrznej powierzchni do wykorzystania), wykonana w technologii SMD. Oprócz pełnowymiarowych kondensatorów elektrolitycznych znajdujących się w torze zasilającym, pozostałą część wszystkich sekcji stanowią elementy elektroniczne, typowe dla architektury SMD. Uwagę zwraca tradycyjny układ zasilający, oparty na wydajnym transformatorze liniowym, wraz z rozbudowaną sekcją dostarczającą prąd do poszczególnych sekcji urządzenia. Stream-9 bazuje na czterordzeniowym procesorze Arm Cortex-A53 zapewniającym nadwyżkę mocy obliczeniowej nawet podczas streamingu w najwyższej rozdzielczości. Z kolei konwerter częstotliwości próbkowania SRC oferuje możliwość up-samplingu częstotliwości próbkowania w zakresie 44,1kHz – 768kHz dla PCM oraz od DSD64 do DSD256 dla DSD, przy niskich zniekształceniach Jittera.
Jak na tak minimalistyczne i skromne z wyglądu urządzenie, nie brakuje tu wyjść cyfrowych. Użytkownik może skorzystać z wyjścia optycznego i koaksjalnego – na tych wyjściach otrzymamy sygnał o maksymalnej rozdzielczości 24-bitów i częstotliwości próbkowania do 192kHz. Na dokładkę mamy jeszcze wyjście na gnieździe AES/EBU (768kHz/32-bit; DSD256), a także IIS HDMI (PCM 768kHz/32-bit; DSD256). W sekcji wejść cyfrowych, natrafimy na koaksjalne oraz optyczne, a także internetowe.
Stream-9 wyposażono w zaskakująco duży, aluminiowy pilot zdalnego sterownia, za pośrednictwem, którego można sterować wieloma funkcjami urządzenia. Naturalnie producent przewidział również dedykowaną aplikację oferującą wiele funkcji, którą można zainstalować na urządzeniach z Androidem lub iOS. Z przodu jest czytelny, nawet z większych odległości, wyświetlacz oraz wielofunkcyjne pokrętło do ręcznej regulacji wielu ustawień i parametrów.
Jakość dźwięku
NuPrime Stream-9 to nic innego jak mocno rozwinięty transport cyfrowy, umożliwiający strumieniowanie muzyki z różnych źródeł. Urządzenie skonfigurowałem z przetwornikiem cyfrowo-analogowym oraz sekcją wyjściową Ayon CD-10II Ultimate. Austriacki odtwarzacz dysponuje wejściami cyfrowymi, dzięki którym można wykorzystać wbudowany weń przetwornik cyfrowo-analogowy, a także lampową sekcję wyjściową, która jak się okazało, w połączeniu z cyfrowym transportem NuPrime, mocno wzbogaciła jego brzmienie.
NuPrime Stream-9 to nic innego jak mocno rozwinięty transport cyfrowy, umożliwiający strumieniowanie muzyki z różnych źródeł.
Jak więc brzmi NuPrime Stream-9? Z pewnością odpowiedź na to pytanie będzie uzależniona od tego, w jakim systemie wykorzystasz ten odtwarzacz strumieniowy, a raczej transport cyfrowy. Z racji tego, że Stream-9 nie posiada wbudowanego przetwornika cyfrowo-analogowego, a tym bardziej typowej analogowej sekcji wyjściowej, dużo będzie zależało od pozostałej części toru audio z jakim przyjdzie mu współpracować. Moim zdaniem łączenie go z lampowym urządzeniem jest jak najbardziej uzasadnione, bo lampy pracujące w stopniu wyjściowym austriackiego odtwarzacza są w stanie spowodować, że zabrzmi on zdecydowanie lepiej.
Podczas testu korzystałem ze wzmacniacza Accuphase E-270, więc dla porównania sprawdziłem jego wejściową sekcję cyfrową. Model którym akurat dysponowałem, był wyposażony w opcjonalną kartę DAC-60 z przetwornikiem cyfrowo-analogowym. Zdecydowałem się na transmisję sygnału za pośrednictwem cyfrowego złącza koaksjalnego, podobnie jak wtedy, gdy Stream-9 połączyłem z cyfrową sekcją wejściową w odtwarzaczu Ayon CD-10II Ultimate. W takiej konfiguracji Stream-9 pochwalił się bardzo dobrym brzmieniem. Posłuchałem kilku płyt za pośrednictwem serwisu muzycznego Tidal w jakości Hi-Fi. Nie należałem do fanów streamingu muzyki, ale uważam, że jest to bardzo wygodny sposób, bo mamy łatwy i w zasadzie nieograniczony dostęp do olbrzymich zasobów muzycznych.
Moje ulubione utwory Mike'a Oldfielda zabrzmiały świeżo, dynamicznie i efektownie. Największe wrażenie zrobiła na mnie czystość dźwięku i muzykalność, zwłaszcza gdy korzystałem z połączenia Stream-9 z Ayonem.
Z kolei z przetwornikiem cyfrowo-analogowym zainstalowanym we wzmacniaczu Accuphase E-270, brzmienie było mniej barwne, "odfiltrowane" z emocji. Ale wciąż imponowało klarownością, rozdzielczością i tak zwanym czarnym tłem, za sprawą którego poszczególne dźwięki były krystalicznie czyste.
Wysokie tony w wdaniu Stream-9 z Ayonem zostały odtworzone barwniej i pełniej z bardzo ładnymi wybrzmieniami. W utworze "Crises" z repertuaru Mike'a Oltwielda, bogato zrealizowanym w zakresie wysokich tonów, muzyka pulsowała z ponadprzeciętną energią. Z kolei przy wykorzystaniu przetwornika wbudowanego w E-270, ta sama muzyka zabrzmiała plastycznie, gładko, ale już mniej dźwięcznie i bez tego charakterystycznego blasku z jakim miałem do czynienia, gdy sygnał po przejściu przez wbudowanego DAC-a trafiał na analogową sekcję wyjściową. Ale nadal jakość dźwięku była bardzo wysoka. To właśnie ta cecha dźwięku Stream-9 sprawia, że w odkrywaniu muzycznych zawiłości ten cyfrowy transport zawsze będzie oferował wysoki poziom, bez względu na rodzaj dalszej części toru audio.
Największe różnice między obydwoma konfiguracjami było słychać w średnicy. Ta lampowa z Ayonem, bardziej przypadła mi do gustu, ze względu na lepiej zróżnicowaną dynamikę i znacznie lepszą muzykalność, ale też intensywniej nasycone barwy. Z kolei przy wykorzystaniu DAC-a z Accuphase E-270, średnie tony był odtwarzane mniej finezyjnie, a bardziej technicznie. Muzyka była bardziej szczegółowa, choć nieco przygaszona – nie było tego blasku, z jakim miałem do czynienia w przypadku połączenia z odtwarzaczem Ayona i jego lampową sekcją wyjściową. Ale i tutaj muzyka odtwarzana z serwisu muzycznego Tidal w jakości Hi-Fi nie brzmiała dużo gorzej względem wersji CD. Owszem, nadal bardziej odpowiadał mi dźwięk z kompaktu, bo cechował się pełniejszymi barwami, lepszą plastyką i fenomenalnie nasyconą średnicą. Muzyka brzmiała czyściutko, nawet nieco aksamitnie i gładko.
Jeśli chodzi o bas to był on porównywalny w każdej z tych konfiguracji. Kontrabas w utworach Patricii Barber zapuszczał się bardzo nisko, niosąc jednocześnie ze sobą spory ładunek emocjonalny – dynamika i ekspresja, to cechy, które szczególnie zwróciły moją uwagę. Stream-9 nie nadużywa jednak basu, żeby na siłę zróżnicować przekaz a staje po stronie wiernego i neutralnego charakteru brzmienia. Najmocniejszą stroną Stream-9 okazała się przestrzeń. W bogato wypełnionych dźwiękami utworach z albumu "Amarok" Mike'a Oldfielda poczułem wręcz nieograniczoną przestrzeń z dokładnie rozmieszczonymi źródłami pozornymi. Z kolei w koncertowych utworach Lee Ritenoura, scena była kameralna, a muzycy zajmowali ściśle określone miejsca.
Podsumowanie
Stream-9 jest małym, skromnie prezentującym się urządzeniem. Ale tak jak większość komponentów marki NuPrime, oferuje duże możliwości i dobre brzmienie. Jeśli ktoś szuka dobrze brzmiącego odtwarzacza strumieniowego, to Stream-9 jest znakomitym wyborem, który sprawdzi się, w systemach audio o różnych charakterach brzmienia.