Czy w 2022 r. ktoś jeszcze rozgląda się za miniwieżą? Jeśli jest to urządzenie nowoczesne, wyposażone w Bluetooth i potrafiące odtwarzać pliki, to dlaczego nie? Zwłaszcza jeśli oferuje także – tak jak KM 1961 marki Krüger&Matz – naprawdę sensowne brzmienie. Receptą na nie jest połączenie technologii mającej już ponad 100 lat, tj. lamp elektronowych, ze stosunkowo nowym "wynalazkiem", jakim jest wzmacniacz w klasie D.
Budowa i funkcjonalność
Zestaw składa się z jednostki centralnej (wzmacniacz z modułem Bluetooth/NFC, odtwarzaczem CD oraz tunerem FM/DAB) oraz dwóch miniaturowych monitorów wykończonych w podobny, spójny i całkiem elegancki sposób przy użyciu okleiny imitującej drewno.
![Krüger&Matz KM 1961](/Resources/test/Kruger-Matz-KM-1961-1.jpg)
Ściankę przednią jednostki centralnej wykończono w kolorze szampańskim – miłym dla oka połączeniu ciepłego beżu i pudrowego różu. Wypełnia ją "okienko" z dwiema lampami (podwójne triody o małym wzmocnieniu) oraz czytelny bursztynowy wyświetlacz. Bezpośrednio nad nimi umieszczono tackę napędu optycznego i przycisk Eject, zaś pod nimi sześć okrągłych przycisków (włącznik, odtwarzanie/pauza, poprzedni utwór, następny utwór, BASS i TREBLE) oraz dwa gniazda minijack (3,5mm): wejście Audio In oraz wyjście słuchawkowe. Prawą i lewą stronę czołówki uzupełniają wygodne w użyciu pokrętła: wybór źródła (Source) oraz regulacja głośności (Volume).
Do zalet tego modelu należy zaliczyć dobrą przejrzystość i analityczność dźwięku przy jednoczesnym braku dokuczliwych elementów typu ostrość czy zapiaszczenie wysokich tonów.
W ściankę górną i dolną wkomponowano plastikowe kratki usprawniające chłodzenie, jako że zastosowane w przedwzmacniaczu lampy wydzielają znaczne ilości ciepła. Na górze umieszczono też moduł łączności NFC.
![Krüger&Matz KM 1961](/Resources/test/Kruger-Matz-KM-1961-2.jpg)
Tył wygląda standardowo dla tego typu urządzeń. Obok gniazda zasilającego C7 (tzw. ósemka) znalazły się pojedyncze plastikowe gniazda głośnikowe (nie akceptują ani widełek, ani bananów), port USB-A (5V/1A; do odtwarzania plików mp3 oraz ładowania urządzeń mobilnych), gniazdo anteny DAB/FM, a ponadto wejście liniowe AUX w standardzie RCA.
Niewielka waga jednostki centralnej oznacza, że mamy do czynienia ze stopniem wyjściowym pracującym w klasie D. Całość jest więc hybrydą – połączeniem przedwzmacniacza lampowego oraz wzmacniacza impulsowego – oferującą bardzo przyzwoitą moc 2x30W.
![Krüger&Matz KM 1961](/Resources/test/Kruger-Matz-KM-1961-3.jpg)
Dołączone do zestawu minimonitory to konstrukcje dwudrożne oparte na przetwornikach niewiadomego pochodzenia: plastikowo wyglądających tweeterach (pracują w niewielkich tubkach i płytkich subkomorach) i całkiem ładnych wooferach (6Ω/35W) z powlekanego papieru, z nakładkami przeciwpyłowymi oraz gumowymi zawieszeniami. Zaokrąglone obudowy wykonano z MDF-u. Ścianki frontowe zasłonięto estetycznie wyglądającymi, zdejmowanymi maskownicami, do których przymocowano plakietki z nazwą marki. W ściankach tylnych znalazły się niewielkie ujścia tekturowych, osłoniętych od środka siateczką tuneli bas-refleksu (u góry) oraz pojedyncze, wąsko rozstawione gniazda (u dołu; w odróżnieniu od jednostki centralnej akceptują zarówno "gołe" przewody, jak i banany oraz widełki). O prostocie całego układu świadczy fakt, że kolumny nie korzystają z typowych zwrotnic. Widać tylko jeden element – wlutowany od wewnątrz przy dodatnim zacisku kondensator o bliżej nieokreślonej pojemności (jest osłonięty koszulką termokurczliwą). Wygląda więc na to, że zastosowano najprostszy filtr górnoprzepustowy I rzędu 6dB/okt.
![Krüger&Matz KM 1961](/Resources/test/Kruger-Matz-KM-1961-4.jpg)
Jakość dźwięku
Cena miniwieży sugeruje coś zupełnie innego, ale KM 1961 jest pozbawiona ewidentnie słabych punktów. Do zalet tego modelu należy zaliczyć dobrą przejrzystość i analityczność dźwięku przy jednoczesnym braku dokuczliwych elementów typu ostrość czy zapiaszczenie wysokich tonów. To spora niespodzianka, biorąc pod uwagę niezbyt wyszukane tweetery i ogólną klasę opisywanego urządzenia, które nie kojarzy się przecież ze sprzętem audiofilskim. Tymczasem soprany są całkiem swobodne i, o dziwo, nieźle zróżnicowane. Efektem jest świeży, detaliczny, całkiem barwny dźwięk – ani ostry, ani natarczywy, a jedynie w sam raz rozświetlony.
Nie wiem, na ile to zasługa lamp, ale brzmienia KM 1961 na pewno nie odbiera się jako beznamiętnego czy nieprzykuwającego uwagi. Za dużo w nim życia, barwy, wypełnienia, a nawet, do pewnego stopnia, namacalności. Za ten stan rzeczy odpowiada przede wszystkim barwa średnich tonów – nieznacznie ocieplona, nasycona, momentami soczysta, angażująca przy dłuższym odsłuchu. Środek pasma odpowiada także za ogólne wrażenie spokoju i homogeniczności brzmienia przy zachowaniu całkiem przekonującej żywotności i ekspresji.
![Krüger&Matz KM 1961](/Resources/test/Kruger-Matz-KM-1961-5.jpg)
Oczywiście nie jest to brzmienie bez wad, a raczej bez "wąskiego gardła". Jak się łatwo domyślić, są nim kolumny. Jednostkę centralną stać na to, by w towarzystwie innych głośników (nawet takich, jak lubiące prąd ATC SCM 7) pokazać lepszą dynamikę i rytmiczność brzmienia. Owszem, bas z firmowymi kolumienkami jest obszerny, ale brakuje mu precyzji, zwartości i dyscypliny. Całkiem swobodne podążanie za nagłymi zmianami głośności stanowi mocną stronę wzmacniacza, czego jednak monitory do końca oddać nie potrafią. To zarówno zła, jak i dobra wiadomość. Zła, bo nie można kupić samej jednostki centralnej. Dobra, bo istnieje możliwość "apgrejdu" i z KM 1961 stosunkowo łatwo wycisnąć znacznie lepsze brzmienie – lepiej kontrolowane, bardziej przestrzenne, klarowne i mięsiste.
Podsumowanie
Miniwieża KM 1961 zaskakuje przede wszystkim brzmieniem: przyjemnie ocieplonym, a zarazem szczegółowym. Wyróżnia ją także wygląd w stylu retro i nowoczesne rozwiązania na czele ze wzmacniaczem impulsowym, technologią Bluetooth i tunerem DAB.