s-e-r-v-e-r-a-d-s-3

hi-fi

Heed Obelisk Si III

test |
Wzmacniacz zintegrowany - Heed Obelisk Si III Rekomendacja

Mimo niewielkich gabarytów i stosunkowo niewysokiej mocy, Heed Obelisk Si III zaskakuje brzmieniem o audiofilskich atrybutach.

Wzmacniacz Obelisk Si III jest ważną pozycją w katalogu Heeda. Nawiązuje bowiem do konstrukcji z lat osiemdziesiątych XX w. autorstwa Richarda Haya, a produkowanego wówczas pod skrzydłami innej marki, a mianowicie ION Systems. Od tamtego czasu na rynku pojawiło się wiele nowych, pionierskich rozwiązań, ale pewne trendy w brzmieniu na jakie wciąż zwracają uwagę audiofile i melomani pozostały. Heed hołduje ideałom dobrego dźwięku.

W przypadku Obelisk Si III duże wrażenie wywołuje fakt, że ten niewielki wzmacniacz oferuje sporą wydajność prądową, a co za tym idzie, jest w stanie napędzić trudne zespoły głośnikowe izapewnić mnóstwo emocji podczas odsłuchu naszej ulubionej muzyki.

W nietypowej, wąskiej obudowie zmieszczono kompletny wzmacniacz zintegrowany. Dodatkowe opcjonalne karty z dwoma wersjami przetworników cyfrowo-analogowych, a także z przedwzmacniaczem Phono, pozwolą dopasować ten wzmacniacz do naszych indywidualnych preferencji czy systemu jakim dysponujemy.

Heed Obelisk Si III

Konstruktorzy Heeda sprytnie rozwiązali kwestię zasilania. Opcjonalnie można bowiem zastosować dedykowany zasilacz zewnętrzny, a mianowicie model X2, który otrzymałem do testu wraz ze wzmacniaczem Obelisk Si III. Spinając go z owym zasilaczem zbliżymy się jakością dźwięku do tego co oferują systemy dzielone tej firmy. Gdy połączymy obydwa urządzenia specjalnym kablem zasilającym, to sekcja stopnia przedwzmacniacza otrzyma prąd z wbudowanego w Obelisk Si III układu zasilającego, natomiast końcówka mocy będzie otrzymywać prąd z zewnętrznego X2. Separacja obydwu tych stopni w obszarze zasilania ma kluczowe znaczenie dla poprawy jakości dźwięku.

Mały nie znaczy słaby!

Obelisk Si III już w wersji standardowej (bez zasilacza zewnętrznego) cechuje się bardzo przyzwoitymi parametrami. Oczywiście moc 50W na kanał nie zrobi na nikim większego wrażenia, ale należy pamiętać, że brzmienie wzmacniacza jest kształtowane nie tylko określoną ilością watów, ale również wydajnością prądową. Spoglądając na układ zasilający trudno oprzeć się wrażeniu, że konstruktorzy poświęcili tej sekcji bardzo dużo uwagi. Transformator toroidalny 250VA wystarczy do zasilenia końcówki o dwukrotnie wyższej mocy. Natomiast w przypadku Heeda chodzi o zapewnienie znacznej nadwyżki prądowej, gdyż musimy pamiętać, że część prądu z transformatora trafia do przedwzmacniacza i układów sterujących. Mimo to pozostanie na tyle duża nadwyżka prądowa, że będzie miała pozytywny wpływ na jakość brzmienia.

Na magazyn prądowy dla stopni końcowych składają się dwa elektrolityczne kondensatory, każdy o pojemności 10.000µFna 80V. Natomiast przedwzmacniacz oraz układy sterujące otrzymują napięcie z dwóch innych kondensatorów o łącznej pojemności 20.000µF, gabarytowo mniejszych, bo pracują przy znacznie niższym napięciu niż kondensatory dla stopni końcowych.

Heed Obelisk Si III

Końcówka mocy została zbudowana w oparciu o bipolarne tranzystory Darlingtona BDV65B/BDV64BG, po jednej parze na kanał. Aluminiowy dwuczęściowy radiator jest zaskakująco małych rozmiarów, dzięki czemu zaoszczędzono sporo miejsca wewnątrz niewielkiej obudowy. Całą elektronikę wraz ze znaczną częścią układu zasilającego umieszczono na jednej płytce drukowanej stosując klasyczny montaż przewlekany.

Selektor źródeł oparto na tradycyjnym przełączniku wielopozycyjnym, ulokowanym tuż za gniazdami, przez który bezpośrednio przepływa sygnał. Jest to najprostszy układ pozbawiony jakichkolwiek przekaźników, więc jakość jego wykonania ma kluczowe znaczenie. Regulację głośności powierzono wysokiej jakości potencjometrowi marki Alps (topowy model niebieski), współpracującemu z układem elektrycznym obsługującym funkcję zdalnego sterowania.

Na tym poziomie cenowym trudno mi wskazać inny wzmacniacz, który potrafi tak precyzyjnie i starannie oddać brzmienie żywych instrumentów.

Uwagę zwracają również wielopinowe gniazda dla opcjonalnych kart z przetwornikiem cyfrowo-analogowym lub przedwzmacniaczem Phono MM. Oczywiście karty można umieścić we wzmacniaczu po uprzednim zdemontowaniu górnej pokrywy. Sam montaż jest bananie prosty, ale należy pamiętać o przestawieniu zworek dla obydwu kanałów z pozycji Line na Phono lub DAC, w zależności od użytej karty.

Z tyłu ulokowano cyfrowe wejście koaksjalne przygotowane z myślą o zastosowaniu jednej z dwóch oferowanych przez Heeda wersji cyfrowo-analogowego przetwornika. A także klasyczne stereofoniczne wejścia RCA - w ilości pięciu par, lub czterech (gdy zdecydujemy się wykorzystać jedną parę na potrzeby przedwzmacniacza Phono), wsparte jedną parą wyjść z pętli sygnałowej o stałej wartości napięcia wyjściowego. Obelisk Si III nie robi takiego wrażenia jak inne potężne "elektrownie" spośród zintegrowanych wzmacniaczy, ale widać, że w pewnych obszarach został dopracowany tak, aby wycisnąć z niego jak najwięcej pozytywnych cech.

Heed Obelisk Si III

Opcjonalny zasilacz zewnętrzny X2 to wydatek 2.990zł, ale moim zdaniem jest to propozycja godna rozważenia. Ten zasilacz zrobi nam z podstawowej wersji Si III system zbliżony do dzielnego, gdzie przedwzmacniacz oraz końcówka mocy są od siebie odseparowane w domenie zasilania. Naturalnie w tym przypadku nie można mówić o fizycznym oddzieleniu obydwu tych sekcji, bowiem jest to niemożliwe, natomiast w tym konkretnym przypadku chodzi o zapewnienie pełnego, niezależnego zasilania końcówce mocy i przedwzmacniaczowi, z dwóch niezależnych transformatorów. Oprócz oddzielenia torów zasilających, jest jeszcze jedna korzyść z takiego rozwiązania. Końcówka mocy jest bowiem zasilana z magazynu prądowego o dwukrotnie większej pojemności, a ponadto transformator toroidalny z zewnętrznego zasilacza dysponuje mocą 300VA, co robi słyszalną różnicę, o czym wspomnę w dalszej części recenzji.

Z miłości do muzyki

Brzmienie tego wzmacniacza w dużej mierze nawiązuje charakterem do modelu Obelisk Si, a tym samym do powstałego w latach 80. wzmacniacza sprzedawanego pod marką ION Systems. Jak na owe czasy była to konstrukcja minimalistyczna o zaskakującej prezentacji brzmienia w porównaniu do pełnowymiarowych amplifikacji. W przypadku modelu Obelisk Si III możemy mówić o równie wielkim zaskoczeniu. Można by rzec, że format dźwięku jaki oferuje Obelisk Si III nijak się ma do jego wyglądu, a jest to przecież wzmacniacz gabarytowo nie większy od pudełka na buty.

Bas urzeka swoją rozpiętością i zasięgiem. Ponadto jest konturowy, a to przecież cecha wzmacniaczy dysponujących znacznie wyższą mocą. Jeśli więc nasze kolumny są zdolne do przenoszenia niemal pełnego zasięgu niskich tonów to w zestawieniu z Obelisk Si III, brzmienie w basie będzie cechowało się jakością na poziomie znacznie droższych systemów audio.

Heed Obelisk Si III

Najważniejsze jest jednak to, że Heed w podstawowej konfiguracji oferuje wszystko o czym wcześniej wspomniałem, więc zakup dodatkowego zasilacza nie jest obowiązkowy. Świadczy to o klasie tej węgierskiej integry. Ale dokupienie zasilacza X2 zapewni nam lepszą jakość dźwięku, więc gra jest warta świeczki. Po spięciu X2 z Si III od razu słychać, że muzyka nabiera większej swobody w operowaniu dynamiką, a bas dostaje zastrzyk dodatkowej energii - zyskuje na dynamice i szybkości reakcji na zmieniający się rytm. W brzmieniu takiego zestawienia czuć też wyraźniejszą swobodę w operowaniu muzyką przy najwyższych poziomach głośności. Heed zachowuje się wtedy jakby dysponował dwa razy większą mocą!

Wielkim atutem tego wzmacniacza jest to, że nawet bez zewnętrznego zasilacza zachwyca jakością barwy poszczególnych instrumentów. Szczególnie dobrze jest to słyszalne w muzyce klasycznej i jazzie, a więc gatunkach wymagających od wzmacniacza wiernego i naturalnego przekazu.

Na tym poziomie cenowym trudno mi wskazać inny wzmacniacz, który potrafi tak precyzyjnie i starannie oddać brzmienie żywych instrumentów. Dopiero urządzenia kosztujące powyżej dziesięciu tysięcy złotych, mogą mu dorównać w tym aspekcie brzmienia. Z konkretnych wzmacniaczy przychodzi mi na myśl obłędnie brzmiący, francuski wzmacniacz Lavardin ISx. Wprawdzie tańszy Heed nie dysponuje tak otwartym i bezpośrednim dźwiękiem w zakresie średnich tonów, jak ta francuska integra, ale z niezwykłą łatwością wtapia się w strukturę brzmieniową poszczególnych instrumentów i wokali.

Heed Obelisk Si III

Brzmienie instrumentów jest wyraźne i czytelne, bez nadmiernych przejaskrawień czy podbić w dolnych ani górnych rejestrach. Przykładowo wokal Freddy'ego Cole'a został odtworzony z godnym podziwu realizmem. Dźwięk był odwzorowany bez żadnego nalotu sztuczności czy syntetyczności i właśnie taki charakter brzmienia bardzo mi odpowiada.

Najmocniejszą cechą testowanego Heed Obelisk Si III jest według mnie balans tonalny perfekcyjnie rozłożony na poszczególne zakresy częstotliwości. Zrównoważony dźwięk to bardzo pożądana cecha audiofilskich konstrukcji będących w stanie pokazać muzykę i jej charakterystyczne cechy, bez nadmiernej ingerencji w to, co zostało zarejestrowane w studio nagraniowym. Heed podąża tym tropem odtwarzając muzykę realistycznie, dodając doprawdy niewiele z własnego charakteru brzmienia. Mamy zatem do czynienia z dźwiękiem niemal idealnie takim, jak został on zarejestrowany w studio nagraniowym.

Heed Obelisk Si III

Warto wiedzieć

W obecnych czasach na wyposażeniu wielu wzmacniaczy znajdują się zarówno przedwzmacniacze Phono, jak i przetworniki cyfrowo-analogowe, stając obowiązującym standardem. Jednak w przypadku tanich urządzeń czy nawet tych średniej klasy, producenci często stosują najprostsze i zarazem najtańsze rozwiązania, co nie pozostaje bez wpływu na jakość dźwięku. Heed ma odmienne podejście to tematu, gdyż decyzję o wyborze dodatkowych funkcjonalności pozostawia klientowi. W przypadku wzmacniacza Obelisk Si III to nabywca decyduje czy potrzebny mu jest przedwzmacniacz Phono, bądź któryś z dwóch dostępnych modeli przetworników C/A. Dopłata za przedwzmacniacz Phono, gwarantujący całkiem przyzwoitą jakość dźwięku, wynosi 690 złotych. Natomiast karta z przetwornikiem C/A – model DAC 1.3 kosztuje 990 złotych, a DAC 2.3 to koszt 1.990 złotych.

Podsumowanie

Produkowany od wielu lat wzmacniacz Obelisk, obecnie w najnowszej wersji Si III, wciąż łapie za serce pokazując muzykę od tej piękniejszej strony. Ten niewielki wzmacniacz ma tak naprawdę dwie twarze – z zewnętrznym opcjonalnym zasilaczem lub bez niego. Już w podstawowej konfiguracji (bez zasilacza) ujmuje ładną barwą i plastyką. Dysponuje też odpowiednio dużą mocą i wydajnością prądową, dzięki czemu napędzi większość zestawów głośnikowych cechujących się przyzwoitą efektywnością. Natomiast w połączeniu z dodatkowym zasilaczem X2 zmienia się praktycznie w dzielony system, przynajmniej jeśli chodzi o zasilanie poszczególnych sekcji. Oferuje wielką swobodę w operowaniu dynamiką i imponującą rezerwę mocy przy wysokich poziomach głośności. Na uwagę zasługuje również fakt, że dzięki zasilaczowi nieznacznej poprawie ulega także stereofonia, zwłaszcza pod względem precyzji w prezentowaniu zjawisk przestrzennych, rozmieszczenia na scenie konkretnych źródeł pozornych i ich pełniejszego pokazywania.

Mały wielki Heed stanowi zatem ciekawą propozycję dla miłośników dobrego brzmienia, za rozsądne pieniądze. Zakup samego wzmacniacza to dobra inwestycja i stanowi bazę do dalszej rozbudowy o dodatkowe karty z przedwzmacniaczem Phono, bądź przetwornikiem C/A (i to w dwóch wersjach), jak również zewnętrzny zasilacz X2. Ten ostatni z wymienionych elementów, mimo iż najdroższy, warto wzięć pod uwagę. W efekcie otrzymamy bowiem wzmacniacz o znacznie większych możliwościach, co zdecydowanie znajduje przełożenie na wyższą jakość dźwięku.

Werdykt: Heed Obelisk Si III

  • Jakość dźwięku

  • Jakość / Cena

  • Wykonanie

  • Możliwości

Plusy: Brzmienie o wielu audiofilskich atrybutach, oparte na idealnym balansie tonalnym, sprężyście i dynamicznie pokazanym basie, a także czytelnemu środkowi pasma częstotliwości. Nienarzucający się górny skraj pasma, ale zachowujący pożądaną rozdzielczość i czystość.

Minusy: Instalacja opcjonalnych kart z przedwzmacniaczem Phono oraz przetwornikiem C/A wymaga demontażu górnej pokrywy wzmacniacza.

Ogółem: Obelisk Si III mimo minimalistycznej budowy, oferuje duże możliwości, dzięki opcjonalnym kartom Phono czy DAC. Kuszącą propozycją dla osób podnieść jakość dźwięku jest możliwość dokupienia dedykowanego zewnętrznego zasilacza X2.

Ocena ogólna:

PRODUKT
Heed Obelisk Si III
RODZAJ
Wzmacniacz zintegrowany
CENA
5.990 zł
WAGA
6 kg
WYMIARY (S×W×G)
220×85×360 mm
DYSTRYBUCJA
Nautilus Dystrybucja
www.heedaudio.pl
NAJWAŻNIEJSZE CECHY
  • Moc ciągła: 2x50W
  • Stosunek sygnał/szum: 96dB
  • Pasmo przenoszenia: 5Hz-60kHz
  • Impedancja wejść: 10kΩ
  • (wejścia analogowe)
  • Czułość wejściowa: 500mV
  • Pobór mocy: 200VA maksymalnie
  • Wejścia analogowe: 5 par RCA
  • 1 para wyjść z pętli sygnałowej
  • Cyfrowe wejście koaksjalne
  • Obsługiwane karty rozszerzeń: MM Phono, DAC 1.3, DAC 2.3
  • Wydajny transformator toroidalny w układzie zasilania stopni końcowych o mocy 200VA
  • Oddzielny transformator toroidalny dla stopni przedwzmacniacza (w opcji z zasilaczem X2)
PRODUKT
Heed Obelisk X2
RODZAJ
Zasilacz zewnętrzny
CENA
2.990 zł
WAGA
3,8 kg
WYMIARY (S×W×G)
220×85×325 mm
DYSTRYBUCJA
Nautilus Dystrybucja
www.heedaudio.pl
NAJWAŻNIEJSZE CECHY
  • Dedykowany do obsługi wzmacniacza Obelisk Si III
  • Transformator toroidalny o mocy 300VA
  • Magazyn prądowy o łącznej pojemności 40.000µF
  • Dwa niezależnie pracujące wysokoprądowe mostki prostownicze
  • Pobór mocy: 300W maksymalnie
  • Wyjście z dwóch torów zasilających