Wzmacniacze Accuphase od lat uznawane są przez specjalistów branżowych, jak i miłośników dźwięku wysokiej jakości, za światowy top. Nic w tym dziwnego, gdyż producent pochodzący z Kraju Kwitnącej Wiśni niezmiennie utrzymuje bardzo wysoki poziom, a każda kolejna konstrukcja zastępująca w katalogu starszy model, okazuje się być jeszcze lepsza od poprzednika. Japończycy jednak dość rzadko decydują się na odświeżanie oferty i to z prozaicznego powodu. Otóż ich wzmacniacze osiągają tak wysoki zaawansowania, i co za tym idzie dźwięku, że wprowadzanie poprawek na siłę mogłoby przynieść efekt odwrotny od zamierzonego.
To dlatego każda kolejna premiera nowego wzmacniacza Accuphase budzi tak wielkie emocje. Nie inaczej jest w przypadku E-380, zastępującego w katalogu wcześniej produkowaną integrę E-370, która swój rynkowy debiut miała już ponad pięć lat temu. Przez ten czas Japończycy udoskonalili układ zasilania, stopnie końcowe i układ regulacji głośności AAVA. W efekcie tego najnowsza integra oferuje jeszcze większe możliwości w kwestii wysterowania wielodrożnych, trudnych do napędzania kolumn. Ponadto przekroczyła i tak już wysokie standardy brzmienia, wyznaczone dotychczas przez model E-370.
Z wyglądu nowa integra względem poprzedniego modelu w zasadzie się nie zmieniła poza kilkoma drobnymi detalami. Więcej wydarzyło się w kwestii budowy wewnętrznej.
Solidność w każdym calu
Wzmacniacze Accuphase uchodzą za najsolidniejsze i najbardziej bezawaryjne konstrukcje na rynku, co bezpośrednio wynika z przemyślanego projektu, ich budowy i stosowania najwyższej jakości podzespołów. Dlatego śmiem twierdzić, że integry tego japońskiego producenta są jednymi z najkorzystniej wycenionych wzmacniaczy na świecie. Zresztą jeśli przeanalizujemy ceny wszystkich wzmacniaczy, oraz weźmiemy pod uwagę jakość dźwięku jaką oferują, to okaże się, że już podstawowa integra, a więc model E-270, umożliwi nam wejście do świata high-endu. To jest cecha najbardziej wyróżniająca wzmacniacze marki Accuphase na tle innych, ponieważ każdy model z oferty, zarówno ten podstawowy otwierający katalog, jak E-270, jak i najdroższa integra E-800, oferują w swoim przedziale cenowym poziom brzmienia, który jest trudny do pobicia nawet przez znacznie droższe wzmacniacze.
Model E-380 jest wynikiem określonej ścieżki rozwoju jaką Japończycy podążają od początku działalności firmy Accuphase. Jeśli chodzi o formę i bazowy projekt urządzenia, to przez lata wzmacniacz nie zmienił się zbyt wiele. Zresztą wewnątrz, przynamniej na pierwszy rzut oka, jest podobnie. Podstawowy projekt, który powstał wiele lat temu, jest nieustannie i bardzo rozważnie rozwijany. Każde zmiana zanim zostanie wdrożona, jest skrupulatnie analizowana i brane są pod uwagę wszystkie aspekty. W przypadku wzmacniaczy Accuphase nic nie dzieje się przypadkowo, a każdy nowy element projektowany jest z dbałością o najmniejsze detale.
W przypadku E-380 producent znowu poszedł o krok dalej, tworząc po raz kolejny (podobnie jak miało to miejsce w przypadku E-370) wzmacniacz idealny. Łączący on bowiem w sobie walory konstrukcyjne rozwijane przez lata, mające bezpośredni wpływ na dźwięk.
Accuphase E-380 bazuje na bardziej dopracowanej wersji rewolucyjnego układu regulacji głośności AAVA (Accuphase Analog Vari-gain Amplifier). Układ ten jest nietypowy, bo jego działanie oparte jest na regulacji prądu, a nie napięcia, dzięki czemu wyeliminowano niedogodność typowych potencjometrów, a mianowicie zmiennej impedancji pojawiającej się na wejściu i wyjściu, nierozerwalnie związanej z położeniem ślizgacza, co ma niekorzystny wpływ na równowagę tonalną, dynamikę oraz transparentność dźwięku. AAVA choć bazuje na klasycznym potencjometrze i z zewnątrz prezentuje się podobnie jak większość układów regulacji poziomu sygnału, to jego rola ogranicza się do pozycjonowania wspomnianego układu AAVA, gdzie regulowany jest prąd, a nie napięcie. Większą część przedwzmacniacza wraz z układem sterującym AAVA, ulokowano na drukowanej płytce między panelem przednim a ekranem oddzielającym centralnie umieszczony układ zasilania.
Wnętrza wzmacniaczy zintegrowanych marki Accuphase są tak charakterystyczne, że trudno pomylić je z jakimkolwiek innymi. E-380 przywodzi na myśl rozwijaną i udoskonalaną przez długie lata bazową platformę z perfekcyjnie uporządkowanymi sekcjami. Tak jak w przypadku wszystkich wzmacniaczy zintegrowanych, we wnętrzu E-380 uwagę zwraca centralnie umieszczony, transformator toroidalny o sporej mocy, wyposażony w puszkę ekranującą z logo Accuphase. W jego bezpośrednim sąsiedztwie znalazły się dwa ogromne kondensatory magazynujące prąd dla stopni końcowych, których pojemność zwiększono o 10% (obecnie ta wartość wynosi 33.000µF), względem modelu E-370. Kondensatory magazynujące prąd są szczególnie traktowane przez tego japońskiego producenta, a celem jest uzyskanie jak najlepszej charakterystyki prądu dostarczanego do wymagających końcówek mocy.
E-380 bazuje na symetrycznym torze sygnałowym, co gwarantuje w pełni zbalansowaną transmisję sygnału od wejścia do wyjścia, zapewniając tym samym niemal całkowitą eliminację szumów. W najnowszym wzmacniaczu E-380 przeprojektowano również stopnie końcowe i obecnie wykorzystują one układy z tranzystorów bipolarnych w podwójnej, równoległej konfiguracji push-pull (podczas gdy w przypadku starszego wzmacniacza, używano pojedynczej).
Stopnie końcowe wykorzystują prądowe sprzężenie zwrotne, co zapewnia idealną zgodność fazową w pełnym spektrum wzmacnianego sygnału. Ta najnowsza konfiguracja wzmacniaczy cechuje się również zwiększonym stosunkiem sygnału do szumu, co w połączeniu z charakteryzującym się obniżoną impedancją torem stopni wyjściowych, gwarantuje współczynnik tłumienia o wartości 500, a więc wyższy o 25% względem poprzednika.
Jeśli zaś chodzi wygląd to mimo, iż model E-380 jest nowszą konstrukcją, to są one niemal identyczne. W przypadku Accuphase jest to zatem absolutna klasyka gatunku, oparta na dwóch skrajnie ulokowanych pokrętłach wyboru źródła oraz regulacji poziomu głośności z umieszczonymi między nimi klasycznymi wskaźnikami wychyłowymi oraz znajdującą się pod nimi uchylaną klapą, kryjącą dodatkowe przełączniki.
E-380 może pracować jako przedwzmacniacz, ale też jako końcówka mocy. Możliwa jest regulacja balansu głośności między kanałami oraz natężenia tonów niskich i wysokich. W przypadku E-380 nie zapomniano również o fanach słuchawek – wzmacniacz słuchawkowy jaki tu zastosowano, jest nie tyko wysokiej klasy jednostką, zbudowaną na elementach dyskretnych, ale również nowszą wersją przedwzmacniacza stosowanego w E-370.
Accuphase E-380 bazuje na specjalnych slotach wejściowych. Po zdemontowaniu zaślepek możemy się wpiąć z opcjonalną kartą przetwornika C/A, przedwzmacniacza gramofonowego lub też dodatkowych gniazd analogowych. Tylny panel dysponuje podwójnymi wyjściami ze stopni końcowych, a także pięcioma parami analogowych wejść w wersji niezbalansowanej oraz dwoma parami wejść na gniazdach XLR.
Ach to brzmienie...
Accuphase E-380 nie ukazałby się na rynku, gdyby Japończycy nie byli pewni, że nie zabrzmi on lepiej niż poprzedni model. Wprawdzie E-370 prezentuje bardzo wysoki poziom i obecnie jest konstrukcją, której posiadacze nie muszą myśleć o wymianie wzmacniacza na nowszy, choć pokusa zapewne jest. Najnowszy model E-380 to kolejny krok na przód jeśli chodzi o czysto techniczne osiągi. Dysponuje bowiem wyższą mocą i wydajnością prądową, ale także wyższą wartością współczynnika tłumienia, i niższymi zniekształceniami w pełnym paśmie. To wszystko, co czyni zeń wyjątkową konstrukcję. Naturalnie te rozwiązania przekładają się na jakość dźwięku.
Zakres niskich tonów w wykonaniu E-380 jest tak wierny i naturalny, że mówienie o wprowadzaniu do muzyki własnego charakteru, byłoby niedocenianiem jego możliwości.
Ponadto ten wzmacniacz zapewnia większe pole manewru w kwestii eksperymentowania z jeszcze szerszą gamą trudnych do napędzania zestawów głośnikowych, ale także skuteczniejszego nagłaśniania pomieszczeń o jeszcze większej powierzchni. Podczas testu korzystałem z zaprojektowanych przez siebie dwudrożnych kolumn podłogowych, na których wcześniej słuchałem E-370. Powrót do tej klasy wzmacniacza był dla mnie wielką przyjemnością. Integry Accuphase prezentują wysoki poziom brzmienia, a w szczególności cenione są za wspaniałą reprodukcję barwy – aspekt brzmienia tak trudny do pobicia przez inne wzmacniacze. Sam często porównuję w testach możliwości w tym zakresie wzmacniaczy Accuphase do innych, nawet znacznie droższych konstrukcji.
Accuphase E-380 łączy w sobie fenomenalną plastykę brzmienia z naturalną barwą, mającą w sobie wiele blasku, niczym z lampowych wzmacniaczy. Średnica w jego wykonaniu jest ideałem, którego wielu audiofilów poszukuje latami, bo jest kompletna, kwiecista i nadająca odtwarzanym instrumentom czy wokalom mocnego wyrazu. To jest takie wierne granie, bez zabawy w uatrakcyjnianie czegoś na siłę. Accuphase ma tę unikalną cechę, że z każdego odtwarzanego dźwięku wyciąga wszystkie jego walory, co czyni ten wzmacniacz jednym z najbardziej naturalnie brzmiących na tym poziomie cenowym.
Udanie łączy reprodukcję barwy ze swobodą brzmienia, jakiej możemy oczekiwać po najdroższych i najbardziej wydajnych urządzeniach klasy hi-end. I nie chodzi tylko o odwzorowanie dynamiki w skali mikro czy makro, ale przede wszystkim budowę sceny dźwiękowej przy perfekcyjnym wręcz pokazaniu jej rozmiarów, rozmieszczenia instrumentów oraz co najważniejsze, prezentacji ich gabarytów w skali 1:1. Rzadko kiedy zdarza się żebym miał tak precyzyjny wgląd w scenę dźwiękową dysponując wzmacniaczem w tej cenie. Przy wiernie oddanej stereofonii, jeśli tylko pozwolą na to kolumny, pozostajemy sam na sam z muzyką. W dźwięku generowanym przez E-380 da się wyczuć wielką rezerwę w odtwarzaniu basu, ale też dużych skoków dynamicznych o czym przekonałem się gdy sięgnąłem po znakomite wydawnictwo "Return To Ommadawn" z repertuaru Mike'a Oldfielda. Ten album w odwzorowaniu dynamicznych niuansów, jest niemal kopią kultowej płyty "Amarok". Brytyjski artysta pokazał w swojej muzyce pełną fakturę dźwięków o nieprzeciętnej energii, które zostaną uwidocznione w przestrzeni tylko wtedy, gdy będziemy dysponować wysokiej klasy systemem stereo, a wzmacniacz E-380 na pewno stworzenie takiego zestawu nam zapewni.
I jeszcze kilka słów o basie. Zakres niskich tonów w wykonaniu E-380 jest tak wierny i naturalny, że mówienie o wprowadzaniu do muzyki własnego charakteru, byłoby niedocenianiem jego możliwości. Bas ma po prostu taki wyraz i taką formę jaką zawarto w danym utworze muzycznym. Kontrabas towarzyszący na scenie Patricii Barber brzmiał niczym podczas wykonań na żywo z pełną nasyconą barwą, doskonale oddanymi wibracjami strun i wręcz zamaszyście i obłędnie niskimi zejściami, dając poczucie bezpośredniego obcowania z tym instrumentem. To samo dotyczy brzmienia organów kościelnych czy bębnów. Instrumenty te odtwarzane są przez E-380 z zachowaniem idealnych proporcji związanych z dynamiką, rozdzielczością brzmienia i przede wszystkim właściwie odwzorowaną skalą wielkości źródeł pozornych.
Cechą, która wyróżnia wszystkie wzmacniacze Accuphase, jest idealna równowaga tonalna. Nie zmienia się ani trochę w zależności od poziomu głośności, co jest pochodną perfekcyjnie opracowanego układu regulacji głośności AAVA.
Warto wiedzieć
Accuphase E-380 pracuje w konfiguracji dual-mono i wokół tego układu zbudowano nie tylko wzmacniacze dla lewego i prawego kanału, ale też stworzono wyjątkowo sztywne chassis. Widoczny jest podział na lewy i prawy kanał szczególnie w obrębie stopni końcowych. Każdy podwójny stopień końcowy dysponuje własnym aluminiowym, jednolitym radiatorem. A każdy z radiatorów oprócz głównej funkcji związanej z chłodzeniem tranzystorów mocy, wykorzystano również jako element nośny wchodzący w skład sztywnej klatki. Zresztą chassis zaprojektowano i zbudowano pod dyktando jak najwydajniejszej eliminacji wibracji. Wewnątrz E-380 widać wyraźny podział na poszczególne ekranowane sekcje, co tylko potęguje efekt redukcji szumów i zniekształceń, a to z kolei pozytywnie wpływa na pracę elektroniki, a więc podnosi też walory brzmieniowe tego wzmacniacza.
Podsumowanie
Accuphase E-380 względem poprzednika zyskał nieco na mocy, wydajności prądowej i wyższym współczynniku tłumienia. Ponadto niższe są zniekształceniach. Te wszystkie elementy sprawiły, że E-380 jest jeszcze bardziej wszechstronną konstrukcją od E-370. Imponuje elastycznością w dostosowywaniu się do różnych systemów stereo czy zestawień opartych na różnorakich zespołach głośnikowych. E-380 można traktować jak wyznacznik najwyższej jakości brzmienia wśród konstrukcji ze zbliżonego pułapu cenowego. W mojej ocenie jest to amplifikacja pozbawiona wad, brzmiąca fantastycznie i oferująca duże możliwości w zakresie współpracy z różnej maści odtwarzaczami.
Miłośnicy zbalansowanej transmisji mogą ten wzmacniacz brać w ciemno, ponieważ poprzez wejścia XLR oferuje bardzo dobre brzmienie, nieco lepsze niż przy wykorzystaniu gniazd RCA, co nie zmienia faktu, że również poprzez niezbalansowane wejścia uzyskamy wysoką jakość dźwięku.