Temat kabli audio, a konkretnie ich wpływu na jakość brzmienia budzi, zwłaszcza wśród niedoświadczonych uczestników rynku audio, zdziwienie i niedowierzanie. Przekonujemy się o tym niemal na co dzień w naszych social-mediach, gdzie każda informacja o akcesoriach audio, a więc kablach, platformach czy podstawkach antywibracyjnych uruchamia natychmiast lawinę komentarzy - głównie niepochlebnych.
Ale ostatnio daje się zauważyć, że również i w tym temacie zmniejszamy przepaść dzielącą nas od bardziej dojrzałych rynków Europy Zachodniej, USA, czy Dalekiego Wschodu. Niebagatelną rolę odgrywa w tym wystawa Audio Video Show, która należy już do najważniejszych na świecie imprez tego typu. I właśnie podczas ostatniej edycji - 2025 - firma WK Audio prezentowała swoje produkty, a jej założyciel i zarazem główny konstruktor Witold Kamiński bardzo chwalił sobie rozmowy z odwiedzającymi wystawę, podkreślając coraz większą świadomość znaczenia kabli w systemach audio.
Kable tego polskiego producenta mielinmy już okazję testować na naszych łamach, ale pojedynczo. Teraz trafił do nas cały zestaw czyli kable zasilające, interkonekt i kable głośnikowe z otwierającej ofertę serii TheOne. To obecnie najtańsza seria w ofercie tego producenta, aczkolwiek kable WK Audio to wyższa półka cenowa. Pierwszym produktem tej marki była co prawda platforma antywibracyjna, ale już pierwszym kablem była sieciówka o nazwie TheONE. Jak podkreśla producent, choć nazwa pozostała ta sama (czasem pojawia się przy niej oznaczenie MK2) nie zmienił się ani ich wygląd - za sprawą takiej samej koszulki i wtyków - a nawet cena. Jest to nieco zaskakujące zważywszy na upływ czasu i fakt to jest już zupełnie nowa konstrukcja.
Jak być może Państwo wiecie z poprzednich recenzji, producent (jak wielu innych) nie ujawnia szczegółów budowy swoich kabli. Podobnie więc sobie przejść nad tym do porządku dziennego i podam jedynie te kilka detali, które można znaleźć na stronie firmowej. Nowy TheONE czerpie pełnymi garściami z doświadczeń konstruktora zdobytych podczas tworzenia bardziej zaawansowanych serii , jak TheRED i TheRAY. Wszystkie kable wykonywane są ręcznie w oparciu o autorskie geometrie opracowane w toku mozolnych i czasochłonnych prac. Szczególną uwagę poświęcono także kwestii eliminacji wibracji. Kable zasilające i głośnikowe wykorzystują przewodniki z miedzi beztlenowej wysokiej czystości.
W tym pierwszym wszystkie żyły mają po 10AWG (6mm kw.), a w drugim mowa jest o przekroju wynoszącym 2mm kw. W interkonekcie natomiast wykorzystano zarówno miedź, czystą i posrebrzaną, jak i srebro, łącząc w ten sposób zalety obu przewodników. Wszystkie modele ubrano w dość skromne czarne koszulki, ale ozdabiają je dodatkowo elementy z czerwonej skóry, a na kablu głośnikowy umieszczono znakomicie wykonane na maszynach CNC aluminiowe tuleje (choć nieco mniejsze niż na droższym TheRAY). Wtyki to tradycyjnie produkty Furutecha - FI-E38R/FI-28R w kablu zasilającym, FP-701M G/FP-702F G w zbalansowanym interkonekcie i w końcu widełki FP-201 (R) w kablach głośnikowych. Standardowe długości interkonektu i kabla zasilającego są takie same - 1,5m, a kable głośnikowe dostępne są w odcinkach 2 x 2,5m. Inne długości są oferowane na zamówienie.
Jakość brzmienia
Jak być może Państwo pamiętacie, miałem już okazję dwukrotnie testować już kable WK Audio - głośnikowe i interkonekty zbalansowane ze środkowej serii TheRAY. Już podczas pierwszego kontaktu z produktami tego polskiego producenta zrobiły na mnie piorunujące wrażenie, a zapewniam, że bardzo wiele kabli w swoim życiu testowałem. Najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że po teście kabla głośnikowego w wersji Exclusive, nabyłem go do własnego systemu. Również w naszej redakcji Hi-Fi Class używamy kabli z serii TheRAY jako referencyjnych.
Wracając więc TheONE do dyspozycji miałem od razu cały zestaw obejmujący: trzy kable zasilające, interkonekt zbalansowany XLR i kable głośnikowe. Dzięki temu mogłem posłuchać co się dzieje, gdy zasili się i połączy nimi jednocześnie kilka istotnych komponentów systemu. Trzy sieciówki pozwoliły mi użyć ich do zasilenia integry GrandiNote Shinai (która wymaga dwóch kabli zasilających), a alternatywnie innej znakomitej włoskiej integry Angstrom Audiolab ZIA100 i źródła, którym był LampizatOr Poseidon. Oba elementy połączył zbalansowany interkonekt, a wzmacniacz napędzał kolumny GrandiNote MACH4 poprzez kable głośnikowe TheONE.
Komplet kabli TheONE oznacza granie szybkie, zwarte, spójne, z dużą dawką energii, takiej która napędza i ożywia muzykę.
Zwykle nawet w przypadku testu całych zestawów kabli wpinam je jeden po drugim, by ocenić wpływ każdego z nich osobno. Tym razem jednakże, po prostu miałem mało czasu na zapoznanie się z brzmieniem TheONE, więc i owszem, wpinałem kable pojedynczo (do Shinai dwie sieciówki na raz, siłą rzeczy), ale jedynie na chwilę żeby na szybko wyrobić sobie zdanie o skali wpływu na dźwięk całego zestawu kabli na mój system. Już pierwsze wrażenia były znakomite, a późniejsze odsłuchy jedynie potwierdziły, a zasadzie potwierdziły obserwowane od początku cechy TheONE, ale o tym za chwilę.
Podczas każdego testu oprócz opisu cech charakterystycznych dla konkretnego urządzenia, staram się znaleźć jakiś punkt odniesienie - najlepiej konkurencyjny sprzęt z przybliżonej półki cenowej. W przypadku kabli TheONE miałem z tym jednak problem, gdyż w swoim systemie budowanym pieczołowicie od wielu lat mam kable bardzo wysokiej jakości, często znacznie przekraczających budżet TheONE, a nie mogąc w krótkim czasie zdobyć dla nich odpowiednich konkurentów pod względem cenowym, zdecydowałem się na test porównawczy ze znacznie droższymi kablami. A zatem zasadnicze pytanie, na które chciałem znaleźć odpowiedź testując ten zestaw TheONE, nie mogło brzmieć - w czym lepsze są te kable od droższych konkurentów, lecz czy warto inwestować kilkukrotnie więcej pieniędzy za nieco lepszą jakość dźwięku. I z takim założeniem przystąpiłem do odsłuchów.
Na pierwszy ogień poszedł zbalansowany interkonekt analogowy, czyli TheONE XLR. Jego zadanie było trudne, bo między Poseidonem a Shinai zastąpił dużo droższy KBL Sound, czyli moją referencyjną Himalayę 2 (cena ok. 21 tys.zł). Dźwięk nie był tak gęsty i tak nasycony, ani tak płynny, jak z Himalayą 2, ale imponował czystością i precyzją brzmienia. Choć rozdzielczość, z której bierze się gęstość mojej referencji, nie była aż tak wysoka, to różnica była mniejsza niż przewidywałem. Było to granie otwarte, żywe, zwarte i dynamiczne, a i jego przestrzenność zaliczyłbym na duży plus. A przy tym całościowo dość łagodne, w dobrym tego słowa znaczeniu. Ujmując rzeczy inaczej, przy całej swej żywości, było jednocześnie lekko zrelaksowane i nieagresywne. Za te pieniądze - bomba!
Jako druga w systemie zagościła sieciówka TheONE, która w zasilaniu Poseidona zastąpiła topowy kabel kolejnej polskiej marki, czyli David Laboga Custom Audio, model 3D-S-AC Connect. Także i w tym przypadku kabel kilkukrotnie droższy. TheONE nie ma zbyt wielkiej średnicy, ale jest relatywnie sztywny. Przy długości 1,5m z ułożeniem w systemie nie powinno być jednakże problemów, chyba, że macie bardzo mało miejsca i kabel trzeba mocno wygiąć. Jednak w większości systemów jego sztywność nie powinna stanowić problemu.
Dodam jeszcze jedną kwestię, o której rozmawiałem z właścicielem WK Audio przed rozpoczęciem odsłuchów. Otóż sugerował on, że z jego doświadczeń, jak i klientów, kable zasilające TheONE najlepiej sprawdzają się, gdy pominie się jakąkolwiek filtrację. Słowem, sugerował podłączenie ich bezpośrednio do gniazdek w ścianie, a nie do listwy czy kondycjonera prądu. Gdy przyszło do podłączenie wzmacniacza, tak właśnie zrobiłem (bo wzmacniacze zawsze podłączam do ściany). Ale mam ograniczoną ilość gniazdek, więc LampizatOr podłączony był zasilającym TheONE z kondycjonerem GigaWatt PC-3 SE Evo+. Jak wypadła zamiana kabla David Laboga na TheONE? Przede wszystkim zachowane zostały czystość, duża ilość detali i otwartość. Nie zmienił się również zrelaksowany, płynny charakter grania, za który tak cenię swój kabel (przypomnę, że kilkukrotnie droższy). Natomiast odnotowałem lekkie pogorszenia w dynamice i energetyczności przekazu, co nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem.
Następne w kolejce były dwa kolejne kable zasilające TheOne, które w Shinai zastąpiły będące ze mną od wielu lat LessLossy DFPC Signature. Tym razem łączyły wzmacniacz bezpośrednio z gniazdkami ściennymi Furutecha. Pierwsze wrażenie było podobne do doświadczenia z LampizatOrem, acz skala różnic była nieco mniejsza. Dźwięk był szybki, zwarty, ale nieco mniej nasycony, szczególnie, w średnicy. Summa summarum, oceniając te zmiany powiedziałbym, że w tym przypadku miałem do czynienia bardziej ze zmianą charakteru, niż klasy brzmienia.
No i w końcu nadszedł ostatni etap zmian - między integrą a głośnikami TheONE zastąpił TheRAY (tego samego producenta), czyli najtańsza propozycja WK Audio zajęła miejsce środkowej. Pomimo maksymalnie otwartego podejścia do testowanego kabla, gdzieś tam z tyłu głowy pojawiało się przekonanie, że TheONE nie może grać równie dobrze jak TheRAY. Pytanie brzmiało więc - jak duża będzie różnica. Wpięcie głośnikowego TheONE oznaczało w praktyce, że słucham już pełnego setu tych kabli. Niemniej pierwsze wrażenie dotyczyło zmiany jednej głośnikówki na drugą. A wrażenie owo było spójne właściwie z każdą wcześniejszą zmianą - dźwięk nieco się odchudził, nie był tak nasycony, nie tak rozdzielczy, a moja uwaga samowolnie przesunęła się na to, jak dobrze kabel oddawał szybkie impulsy, może ciut mniej dociążone, ale za to robiące wrażenie bardziej zwartych niż z TheRAY.
Każdy wraz z upływem czasu odsłuchu (chyba nie jestem wyjątkiem) przyzwyczaja się stopniu do danego dźwięku. Mniejszą rolę odgrywają różnice, a bardziej zwraca się uwagę na faktyczne zalety i ewentualne słabsze strony tego, co słyszymy. Tak samo było ze mną. Szybko zapomniałem o tym, co droższe kable robią lepiej, a zacząłem doceniać ,jak dużo do zaoferowania ma najtańszy set WK Audio. Patrząc na oferty innych firm można przyjąć, że większość z nich stara się, by ich najtańsze kable brzmiały... przyjemnie. Często są lekko ocieplone, z zaokrąglonymi, lub lekko wycofanymi skrajami pasma i mocną, barwną średnicą. Taki wybór nie jest kwestią przypadku, bo z założenia te kable mają de facto nieco temperować za jasno, czy za ostro grające komponenty, jednocześnie dociążając i wypełniając w pewnym stopniu środek pasma w niedrogich systemach. To zwykle się sprawdza, bo połączenie tych wszystkich cech daje całkiem niezły, przyjemny dla ucha efekt.
W przypadku WK Audio jednakże, to że TheONE otwiera ofertę wcale nie znaczy, że są przeznaczone do tanich systemów, a dłuższy odsłuch jedynie to potwierdził. Zalety całego setu są zgodne z tym, co mówiły mi pierwsze wrażenia z kontaktu z pojedynczymi modelami. Jednak w przypadku tego testu mówimy już o efekcie synergii, bo razem większość opisanych zalet wszystkie te kable jeszcze wzmacniają, nie popadając przy tym w przesadę i nie zaniedbując innych składowych brzmienia.
Komplet kabli TheONE oznacza granie szybkie, zwarte, spójne, z dużą dawką energii, takiej która napędza i ożywia muzykę i sprawia, że człowiek słucha jej z zainteresowaniem, a nawet zaangażowaniem (jeśli sama muzyka do niego przemawia). Jest w tym graniu dużo zęba, jest bardzo dobry PRAT (tempo, rytm i timing), a to wszystko poukładane i wewnętrznie spójne, więc przy spokojnych kawałkach można się w pełni zrelaksować, a w tych żywiołowych, choć jest w nich wystarczająco dużo energii, by stopy rwały się do wystukiwania rytmu, nie wkrada się chaos.
Podsumowanie
WK Audio TheONE to bardzo ciekawy i odosobniony przypadek wśród propozycji otwierających oferty znanych mi marek kablarskich. Choć najtańsze, to już reprezentują wyśrubowany poziom, tak wykonania, jak i jakości brzmienia. Ale należy uczciwie stwierdzić, że "najtańsze" wcale nie oznacza, że są tanie, więc nie wszystkie marki można do nich porównywać.
Generalnie TheONE grają bardzo równo w całym paśmie, są szybkie, dynamiczne, otwarte i świetnie poukładane. Słuchanie muzyki z nimi w torze to prawdziwa przyjemność, ale nie dlatego, że coś upiększają, do czego najtańsze kable mają zwykle skłonności, tylko wręcz przeciwnie. To co dostają jako "wsad" pokazują w przekonujący, niepodkolorowany, precyzyjny sposób. Nieco lepiej wychodzi im oddawanie szybkich, twardych dźwięków i czoła ataku, niż długich wybrzmień. Nie są aż tak dociążone i rozdzielcze, jak choćby droższa seria WK Audio, ale na tle produktów wielu renomowanych światowych marek, wypadają świetnie!
Jeśli macie już dobrze zbalansowany system to wpięcie TheONE na pewno niczego nie zepsuje, a wydobędzie jego cały potencjał dźwiękowy. Jeśli natomiast Wasze urządzenia grają pełnym, dobrze dociążonym, wypełnionym i może delikatnie ciepłym dźwiękiem, któremu przydałaby się odrobina ożywienia, dobrej kontroli i energii, to z tą serią kabli WK Audio wszystko to dostaniecie. TheONE, jak wielokrotnie podkreślałem, są najtańsze w ofercie, więc wyżej pozycjonowane np. TheRAY oferują jeszcze więcej, ale ich charakter brzmienia jest taki sam w dla wszystkich serii.
A zatem czas odpowiedzieć na pytanie postawione sobie przed przystąpieniem do testów - czy kable z serii TheONE są na tyle dobre, że nie warto przepłacać? Moja odpowiedź brzmi Tak! Czy gdybym nie miał już tych wszystkich droższych kabli, zestaw TheONE spełniłby moje oczekiwania? Odpowiedź jest również twierdząca, bo z takim dźwiękiem mógłbym żyć na co dzień, aczkolwiek moja dalece posunięta Audiophilia nervosa niechybnie pchnęła by mnie po jakimś czasie do dalszych poszukiwań. Natomiast dla wszystkich "normalnych" posiadaczy starannie dobranych systemów audio, za kilkadziesiąt tysięcy i czy więcej, propozycja polskiego producenta WK Audio seria TheONE (lub wyższe) nie zawiedzie oczekiwań wymagających melomanów i zapewni wielką radochę ze słuchania muzyki. To po prostu bardzo dobre kable, które w tym co robią są po prostu znakomite.