Kilka lat temu podstawową serię kolumn DM w katalogu Dynaudio, zastąpiono linią Emit. Obecnie należą do niej monitory Emit 10 i Emit 20 oraz kolumny podłogowe Emit 30 i Emit 50. Ofertę produktów po przystępnych cenach uzupełnia kolumna centralna Emit 25C.
W najnowszej wersji kolumn z tej serii po raz pierwszy zastosowano zupełnie nowe głośniki nisko-średniotonowe, wyposażone w cewki o znacznie mniejszej średnicy niż wcześniej. Ta na pozór niewiele znacząca zmiana pozwoliła uzyskać brzmienie, które określiło kierunek, w jakim obecnie zmierza duński producent. Czy docenią je dotychczasowi fani Dynaudio? Odpowiedzi na to pytanie szukałem, testując większy z dwóch modeli podstawkowych, tj. Emit 20.
Budowa
Najnowsze Emity oparto na nowoczesnym projekcie nawiązującym do zestawów głośnikowych z droższych serii, takich jak Evoke czy Contour. Obudowy wyglądają inaczej niż wcześniej, przede wszystkim za sprawą frontów, w które perfekcyjnie wkomponowano głośniki – ich kosze nie wystają już poza przednie ścianki. Skrzynki są wykańczane winylową folią dostępną w trzech kolorach: matowa biel, matowa czerń bądź imitacja orzecha. W dwóch ostatnich wypadkach fronty są pomalowane czarnym, lekko błyszczącym (satynowym) lakierem.
![Dynaudio Emit 20](/Resources/test/Dynaudio-Emit-20-1.jpg)
Układ głośnikowy w modelu Emit 20 pracuje w klasycznym dla tej wielkości kolumn układzie dwudrożnym. Mimo że 180mm membranę głośnika nisko-średniotonowego wykonano z typowego dla Dynaudio materiału o nazwie MSP – polimeru z domieszką krzemianu i magnezu – to przetwornik ten wygląda inaczej. Jak już wspomniałem, zastosowano cewkę o mniejszej średnicy, w związku z czym masa drgająca tej jednostki jest teraz niższa. Efektywniej pracujący napęd może dokładniej reagować na impulsy podawane ze wzmacniacza (cewki o dużej średnicy cechowały się nieco większą masą, co przekładało się na wolniejszą reakcję głośnika w impulsie, a ponadto wymagały większych dawek prądu ze wzmacniacza).
Górnym zakresem pasma zajmuje się głośnik Cerotar. Jest to dopracowany w najdrobniejszych detalach driver pochodzący z wyżej pozycjonowanej serii Evoke. Opracowano go, bazując na doświadczeniach z głośnikami wysokotonowymi montowanymi w kolumnach należących do topowej linii Confidence. Jak widać, z czasem rozwiązania początkowo zarezerwowane wyłącznie dla modeli topowych zaczęły też trafiać do tych znacznie tańszych.
![Dynaudio Emit 20](/Resources/test/Dynaudio-Emit-20-2.jpg)
Monitory Emit 20 bazują na zwrotnicy zawierającej filtr pierwszego rzędu dla głośnika wysokotonowego (oparty na polipropylenowym kondensatorze i prostym tłumiku z rezystora w ceramicznej obudowie) oraz filtr drugiego rzędu dla woofera przetwarzającego zakres tonów średnich i niskich.
Skrzynki wytłumiono od wewnątrz wełną syntetyczną – wyłożono nią wszystkie ścianki komory głośnika nisko-średniotonowego. Tunel rezonansowy układu bas-refleks wyprowadzono z tyłu obudowy. W jego wnętrzu widać wzdłużne, aerodynamiczne żłobienia, których zadaniem jest zredukowanie turbulencji opuszczającej port strudze powietrza. Kolumny wyposażono w pojedyncze, ale solidne terminale wejściowe, akceptujące różne końcówki kabli głośnikowych. W części frontowej umieszczono niewidoczne dla oczu magnesy służące do zamocowania płóciennych maskownic.
![Dynaudio Emit 20](/Resources/test/Dynaudio-Emit-20-3.jpg)
Jakość dźwięku
Emit 20 prezentują typowo monitorowe brzmienie. Zwarty, dwudrożny układ głośnikowy zainstalowany w całkiem sporej skrzynce przykuwa uwagę barwnym, plastycznym dźwiękiem z przyzwoitą dynamiką i kontrolą. Bas tych kolumn jest całkiem zwarty i szybki, ale kiedy trzeba, "dwudziestki" są w stanie pokazać właściwą masę instrumentów operujących w tej części pasma. W średnicy brzmienie mieni się bogatą paletą barw i jest gładkie niczym jedwab. Wysokie tony urzekają bogactwem szczegółów odtwarzanych w sposób typowy dla znakomitej kopułki Cerotar: są delikatne, a jednocześnie dynamiczne i rozdzielcze.
Nie ukrywam, że po teście największych "podłogówek" Emit 50 moje oczekiwania względem Emit 20 były wysokie. Jednocześnie liczyłem się z tym, że monitory będą skupiać się na innych aspektach brzmienia. O ile trójdrożne "pięćdziesiątki" zmierzały w kierunku zaznaczenia potęgi dźwięku oraz maksymalnego rozciągnięcia, zwłaszcza najniższych tonów, o tyle w przypadku Emit 20 liczy się głównie swoboda w przekazywaniu muzycznych informacji, przedstawianie bogactwa treści nagrań, a nie bicie rekordów. Słychać to m.in. w górnych rejestrach, które należy uznać za gwóźdź programu. Najdelikatniejsze dźwięki z tego zakresu są cyzelowane z chirurgiczną precyzją, co w połączeniu z bardzo ładną barwą przynosi świetny efekt. Uwagę zwraca także bardzo spójne, harmonijne przejście sopranów w plastyczną, gładką i cieszącą ucho pełną paletą barw średnicę.
![Dynaudio Emit 20](/Resources/test/Dynaudio-Emit-20-4.jpg)
W środkowym zakresie pasma Emit 20 zachowują się dostojnie, a nawet z pewnym dystansem. Kolumny te nie ingerują nadmiernie czy to w barwę, czy w energię instrumentów. Fortepian Akimi Fukuhary z albumu "Brahms – Klaviertstucke Opp. 76, 118, 119" został odtworzony z polotem i lekkością charakterystyczną dla stylu grania tej wybitnej pianistki pochodzącej z Osaki w Japonii. Monitory Dynaudio nie przybliżały brzmienia tego instrumentu w taki sposób, by wydawał się on niemal na wyciągnięcie ręki. Zamiast tego ładnie pokazały go z pewnego dystansu i dało się odczuć akustykę pomieszczenia. Muzyka w środkowym zakresie mieniła się bogactwem barw, bez wyraźnych podbarwień. Emit 20 mogą się więc pochwalić dużą dozą naturalności, co jest rzadko spotykanym elementem brzmienia w przypadku kolumn w tej cenie. Poprzednie Emit M20 nie były pod tym względem tak przekonujące, a to oznacza, że producent poczynił tu wyraźny postęp.
Do charakterystycznej miękkości w obchodzeniu się z każdym dźwiękiem dochodzi jeszcze niespotykana we wcześniejszych modelach swoboda.
Niskie tony zmierzają w kierunku łagodności i subtelnej miękkości, co ma związek z jego plastyczną brzmienia tych kolumn. Jednak dzięki całkiem sporej obudowie i głośnikowi nisko-średniotonowemu reagującemu stosunkowo szybko na zmiany dynamiki, Emit 20 są zdolne prezentować bas konturowo i w sposób zróżnicowany. Niskie składowe są spokojne, nienerwowe, choć potrafią także skutecznie zaznaczyć mocniejsze uderzenie. W pulsującej niskimi tonami muzyce Jana Garbarka z płyty "Rites" Emit 20 przekonująco oddały rytm wyznaczany przez instrumenty operujące w basie.
![Dynaudio Emit 20](/Resources/test/Dynaudio-Emit-20-5.jpg)
Na uwagę zasługuje także stereofonia. Jest rozłożysta, z wyraźnie pokazanymi dalszymi planami. Co ciekawe, Emit 20 niespecjalnie faworyzują pierwszy plan. Owszem, wszystko co dzieje się na linii kolumn, a czasem nawet przed nią jest pokazane wyraźnie. Oczywiście większe Emit 50 wykazują się lepszymi efektami jeśli chodzi o rozmach w budowie najdalszych planów, ale Emit 20, jak na monitory przystało, bardziej skupiają się na pokazaniu źródeł pozornych skupionych na mniejszej przestrzeni. Dzięki takiemu stylowi grania, jesteśmy w stanie odczuć kameralny charakter sceny, co z pewnością docenią miłośnicy muzyki jazzowej, instrumentalnej i wokalnej.
Podsumowanie
Po odsłuchach okazało się, że Emit 20 wciąż pozostają wierne ideałom Dynaudio. To kolumny naznaczone stylem brzmienia wypracowanym przez duńskiego producenta na przestrzeni minionych lat. Do charakterystycznej miękkości w obchodzeniu się z każdym dźwiękiem dochodzi jeszcze niespotykana we wcześniejszych modelach swoboda. Głośnik nisko-średniotonowy wyposażony w znacznie lżejszą cewkę, a także efektywniej pracujący napęd, jest w stanie precyzyjniej reagować na impulsy podawane ze wzmacniacza. Jeśli ktoś wcześniej zarzucał kolumnom Dynaudio nadmierną zwalistość w operowaniu dynamiką, to może być miło zaskoczony zmianami w najnowszym modelu.
![Dynaudio Emit 20](/Resources/test/Dynaudio-Emit-20-7.jpg)
Emit 20 odtwarzają muzykę, zgodnie z jej charakterem, ukazując w przestrzeni jej najważniejsze elementy ze studyjną precyzją. Są też bardzo pobłażliwe dla gorzej zrealizowanych płyt, możemy być więc pewni, że nawet kiepskiej jakości nagrania będą przyjemne w odbiorze, co jest dużą zaletą tych monitorów. Jeśli zatem te cechy mają dla kogoś duże znaczenie, to odsłuch "dwudziestek" jest wręcz konieczny.