s-e-r-v-e-r-a-d-s-3

hi-fi

Linn Majik DSM

test |
Wzmacniacz streamujący - Linn Majik DSM Rekomendacja

Sprawdziliśmy, co ma do zaoferowania wzmacniacz streamujący Majik DSM szkockiej marki Linn w wersji 2020.

Szkocki Linn lubi chadzać własnymi ścieżkami. Już ładnych parę lat temu całkowicie zrezygnował z produkcji odtwarzaczy CD (a był w tym naprawdę dobry), przewidując nadchodzącą rewolucję "cyfrowego audio". Od tamtej pory swoje wysiłki w tej dziedzinie skupia na przygotowywaniu odtwarzaczy sieciowych, co pewien czas uzupełniając bądź odświeżając swoją ofertę. Tak właśnie stało się w tym roku – w katalogu pojawił się odświeżony Majik, którego pierwszą wersję, Majik DS-I, wprowadzono do sprzedaży jeszcze pod koniec 2009 roku. Czym jest to urządzenie? Na dobrą sprawę kompletnym, jednoelementowym systemem (nie licząc kolumn), wyposażonym w odtwarzacz sieciowy, przetwornik, preamp i końcówkę mocy. Sprzęt jakich wiele? Bynajmniej!

Budowa i funkcjonalność

Dzięki nietypowym wymiarom (35x10x35cm) Majik jest zgrabny i foremny. Ciemny akrylowy front zachodzący częściowo na ścinki górną, dolną i boczne sprawia, że streamer wygląda bardzo nowocześnie. Wrażenia tego dopełniają nietypowo ulokowane podłużne srebrne przyciski wkomponowane w krawędź ścianki przedniej i górnej, które są swego rodzaju motywem zdobniczym. Jest ich siedem, przy czym ostatni, służący do regulacji głośności i poruszania się po menu, jest podwójny. Pierwsze sześć to tzw. pin buttons – można im przypisać ulubione stacje radiowe, playlisty albo wejścia, by potem uruchamiać je jednym naciśnięciem klawisza. Kombinacje tych przycisków mają także inne zastosowanie, np. jednoczesne naciśnięcie 3. i 4. uruchamia parowanie Bluetooth (jeśli jest ukryte w Menu), a 2. i 5. połączenie z siecią przez Wi-Fi.

Linn Majik DSM

Za gładką taflą czołówki, na której w lewym dolnym rogu znalazło się gniazdo słuchawkowe 6,3mm, umieszczono czytelny, choć minimalistyczny wyświetlacz TFT (854x480). Linn zrezygnował nie tylko z wyświetlania okładek, ale także z aktywności displeja przez cały czas. Najważniejsze informacje (tytuł utworu i nazwa wykonawcy, pasek postępu, głośność i informacja w postaci ikonki o aktualnej akcji, tj. Play/Stop/Pause/Buffering) są wyświetlane tylko przez chwilę, po czym wyświetlacz sam się wygasza, by niepotrzebnie nie absorbować uwagi słuchacza. Umieszczone pod przydymioną szybką czujniki bliskości sprawiają, że wyświetlacz wybudza się w momencie, kiedy podchodzi się do wzmacniacza (można je wyłączyć z poziomu programu Konfig zainstalowanego na komputerze – zob. dalej).

Właściwą ściankę górną i boczne tworzy aluminiowa "skorupa" nasuwana na szyny chassis, pokryta czarnym lakierem strukturalnym, z licznymi perforacjami (także po bokach) tworzącymi geometryczny wzór oraz logo Linna w lewym górnym rogu. Należy podkreślić, że także ta część obudowy wygląda znakomicie. Jest to z jednej strony przejaw dbania przez szkockiego producenta o najdrobniejsze detale, a z drugiej oznaka przewidywania możliwych sposobów eksploatacji urządzenia, które podczas pracy w otwartej przestrzeni nagrzewa się symbolicznie. Otwory w obudowie przydadzą się jednak w sytuacji, gdy Majik znajdzie się w ciasnej szafce – układowi przyda się wówczas minimum wentylacji.

Linn Majik DSM

Tył wzmacniacza wygląda nietypowo, przede wszystkim za sprawą gniazd HDMI – uwzględniono cztery takie wejścia (1.4 i 2.0) i jedno wyjście z ARC przeznaczone dla telewizora. Ponadto znalazły się tam: główny włącznik, gniazdo zasilające IEC, przycisk Fallback (przywracanie ustawień), port Ethernet, gniazdo USB-B do podłączenia komputera, cyfrowe wejście/wyjście (konfigurowalne) koaksjalne, cyfrowe wejście optyczne, wejście analogowe RCA dla gramofonu z wkładką MM/liniowe (konfigurowalne), dwie śruby uziemiające (jedna obok gniazda zasilającego, druga przy wejściu RCA), wyjście analogowe RCA do podłączenia zewnętrznej końcówki mocy oraz pojedyncze, zgrupowane jedno przy drugim, a przez to niezbyt wygodne w obsłudze gniazda głośnikowe (najlepiej używać kabli zakończonych bananami).

Linn Majik DSM

We wnętrzu Majika uwagę zwraca perfekcyjny montaż SMD. Urządzenie przypomina bardziej komputer niż wzmacniacz, ponieważ Linn zastosował układ impulsowy pracujący w klasie D, którego nie należy mylić z cyfrowym. Tuż przed gniazdami głośnikowymi znalazł się filtr uśredniający impulsy. Z przodu ulokowano zaekranowany zasilacz impulsowy. Niemal całą główną przestrzeń zajmuje "płyta główna", na której znalazły się m.in. kość FPGA Xilinx z serii Artix 7, mikrokontroler XMOS sterujący wejściem USB oraz "daki" AK4493EQ (x2) i AK5552VN. Za łączność bezprzewodową odpowiada karta Intela 9260NGW. Na płytce z gniazdami HDMI widnieje układ Lattice Semiconductor SII9777SCLUC.

Linn Majik DSM

Funkcjonalność Majika powinna zadowolić zdecydowaną większość użytkowników (UPnP, Wi-Fi, AirPlay, Bluetooth, Qobuz, Spotify, TIDAL, TuneIn, FLAC, WAV 192/24, DSD64 i 128). Oczywiście Linn nie byłby Linnem, gdyby pewnych rzeczy nie robił po swojemu. Dziwi zwłaszcza to, że w 2020 roku nie poświęcono więcej uwagi wejściu USB, ograniczając jego możliwości do 24/192. Oznacza to np., że strategia odtwarzania plików DSD przez wejście USB (za pośrednictwem Roona, gdzie oprócz interfejsu sieciowego dostępny jest tylko WASAPI, bo Linn nie przygotował specjalnego sterownika dla Windowsa) sprowadza się do konwersji na PCM. Jednobitowe pliki najlepiej odtwarzać więc "po sieci". Druga dziwna sprawa wiąże się z odtwarzaniem plików z TIDAL-a. Okazuje się, że wysiłki twórców tej platformy zmierzające do oferowania swoim klientom streamingu w jakości lepszej niż CD Linn ma głęboko w... poważaniu. Format MQA, na którym opiera się streaming "hajresów" w TIDAL-u, to zdaniem szkockiej marki gwałt na muzyce. Dlatego też nagrania oferowane przez TIDAL-a w jakości Master na urządzeniach Linna odtworzymy tylko w formacie FLAC 16/44,1.

Linn Majik DSM

Jednocześnie obok tych dyskusyjnych rozwiązań pojawiają się takie, które wzbudzają uznanie. Mam na myśli wspomniany już Konfig, który – jak sama nazwa wskazuje – służy do konfiguracji streamerów Linna. Ilość możliwych ustawień w tym programie wręcz przytłacza: od koloru podświetlenia diod umieszczonych w przedniej części ścianki dolnej, przez możliwość włączania/wyłączania sekcji pre/power i poszczególnych wejść oraz ustalania dla nich poziomów sygnału, aż po drobiazgową optymalizację akustyczną opartą na bazie pomiarów najpopularniejszych modeli kolumn głośnikowych oraz na pomiarach posiadanego pomieszczenia odsłuchowego (Space Optimisation). Pod tym względem Linn wręcz deklasuje konkurencję.

Jakość brzmienia

Majik DSM cechuje się niepospolitą czystością, ogładą i kulturą brzmienia. Najprościej byłoby powiedzieć, że wiernie podąża za muzyką – w zależności od nagrania barwy mogą być pełne, lekko ocieplone, miękkie (Freddy Cole "My Mood is You"; FLAC 24/96) albo też ostrzejsze, bardziej przenikliwe (Bill Frisell "Valentine"; FLAC 24/88), jednak nigdy natarczywe. Z jego brzmienia emanuje z jednej strony spokój, a z drugiej swoboda, dzięki czemu jakby od niechcenia ujawnia czy to rozdzielczość drobnych detali, czy też energię dynamiczną. Nie ulega wątpliwości, że Linn stworzył wzmacniacz wydajny prądowo, aczkolwiek nie można o nim powiedzieć, że powala mocą. Rzecz w tym, że jest ona dawkowana bardzo umiejętnie, zupełnie jakby Majik miał pod całkowitą kontrolą wszystkie swoje "odruchy".

Linn Majik DSM

Uderzająca w prezentacji DSM-a jest zwłaszcza kombinacja spójności i przezroczystości na odtwarzaną muzykę. Poczucie spójności szkocki wzmacniacz zawdzięcza bardzo dobremu zrównoważeniu tonalnemu. Jego charakterystyka jest wysoce neutralna, a poszczególne zakresy równorzędne – żaden nie dominuje nad pozostałymi, w żadnym momencie nie następuje naruszenie integralności brzmienia.

Niskie tony generowane przez Majika potrafią poruszyć membrany głośników solidnym, zwartym kopnięciem. Są bardzo dobrze kontrolowane, twarde, mocne, mają w sobie sporo energii i werwy. Skoki dynamiki, jak zresztą każdy inny aspekt dźwięku, Majik oddaje ze swobodą właściwą wysokiej klasy wzmacniaczom. Puls nagrań jest przekazywany bardzo dobrze, impulsy są cięte krótko i zdecydowanie.

Majik DSM doskonale godzi z pozoru rozbieżne tendencje: oferuje brzmienie spójne, a zarazem detaliczne.

Środek pasma brzmi smukło i niebywale gładko, jest bezpośredni, ekspresyjny i naturalny, wolny od zawoalowania czy ocieplenia. Delikatne ożywienie w wyższym podzakresie tej części pasma wzmacnia energetyczność przekazu. Wokale w żadnym wypadku nie brzmią za ostro, a mimo to są nieprzeciętnie wyraziste i czytelne.

Majik DSM doskonale godzi z pozoru rozbieżne tendencje: oferuje brzmienie spójne, a zarazem detaliczne. Co prawda góra pasma nie jest maksymalnie otwarta (sam kraniec najwyższego pasma jest delikatnie zaokrąglony), ale nawet drobne dźwięki są w pełni ukształtowane i wyraziste. Jakość sopranów jest bardzo dobra, w brzmieniu talerzy nie brakuje wyraźnego ataku, definicji i wybrzmień. Te ostatnie są reprodukowane delikatnie, ale dokładnie.

Linn Majik DSM

Do licznych zalet szkockiego wzmacniacza należy także stereofonia i sposób kreowania zjawisk przestrzennych. Architektura sceny jest w pełni czytelna: zaczyna się tuż przed linią głośników i sięga wyraźnie w głąb. W niektórych nagraniach (np. "Jest nie ma" Krystyny Stańko; FLAC 16/44,1) przesuwa się do przodu, co jest zabiegiem zamierzonym przez realizatora. Ogniskowanie instrumentów jest wyborne, poszczególne źródła pozorne są dokładnie zaznaczone w przestrzeni i łatwe do wskazania.

Podsumowanie

Majik DSM może z powodzeniem zastąpić system składający się z osobnych komponentów. Jego czyste, spójne i swobodne brzmienie neguje sens wydawania równowartości ok. 16 tys. złotych na kombinacje wzmacniacz + odtwarzacz sieciowy/przetwornik + okablowanie. Zasłużona rekomendacja!

Werdykt: Linn Majik DSM

  • Jakość dźwięku

  • Jakość / Cena

  • Wykonanie

  • Możliwości

Plusy: Wygląd, budowa i obsługa. Wejścia/wyjście HDMI. Brzmienie: czyste, spójne, swobodne, z jednej strony delikatne, a z drugiej (kiedy trzeba) mocne.

Minusy: Pod względem funkcjonalnym rozczarowuje nieco wejście USB.

Ogółem: Nowoczesny odtwarzacz sieciowy/przedwzmacniacz/wzmacniacz mocy o wciągającym brzmieniu, którego chce się słuchać godzinami.

Ocena ogólna:

PRODUKT
Linn Majik DSM
RODZAJ
Wzmacniacz streamujący
CENA
15.699 zł
WAGA
4,1 kg
WYMIARY (S×W×G)
350×100×350 mm
DYSTRYBUCJA
Audio Klan
www.audioklan.pl
NAJWAŻNIEJSZE CECHY
  • Moc wyjściowa: 2x100W/4Ω, 2x50W/8Ω
  • Wejścia: Ethernet/Wi-Fi, Bluetooth, 4xHDMI, USB-B, cyfrowe koaksjalne (konfigurowalne), cyfrowe optyczne, analogowe RCA (MM/liniowe – konfigurowalne)
  • Wyjścia: słuchawkowe 6,3mm, głośnikowe, HDMI ARC, analogowe RCA, cyfrowe koaksjalne (konfigurowalne)
  • Źródła: Radio internetowe, Calm Radio, TuneIn, TIDAL, Qobuz, Spotify Connect, NetAux, Roon
  • Odtwarzane formaty plików: AAC, AIFF, ALAC, FLAC, MP3, OGG, WAV, WMA
  • FLAC, WAV 192/24, DSD 64 i 128
  • Sterowanie: pilot, aplikacja