Przeglądając aktualną ofertę Wadii, trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno marka ta słynęła z produkcji jednych z najlepszych na świecie odtwarzaczy CD i transportów – obecnie w katalogu nie ma ich wcale. Firmie szczęśliwie udało się wybrnąć z tarapatów finansowych, w jakie popadła jakiś czas temu (jest teraz częścią koncernu Fine Sounds Group, który skupia m.in. McIntosha, Audio Research, Sonus fabera czy Sumiko), a nowa oferta to znak czasów – miejsce wyrafinowanych odtwarzaczy zajęły głównie przetworniki – zarówno zintegrowane ze wzmacniaczami mocy, jak i autonomiczne, których nazwy niezorientowanym w temacie mogą wydać się cokolwiek dziwne, np. recenzowany tu DI122 to "Digital Audio Decoder". Nieprzypadkowo towarzyszy mu cyfrowy wzmacniacz A102 – DAC-a wyposażono w regulację poziomu sygnału, więc można podłączyć go bezpośrednio do końcówki mocy. Do kompletu potrzebne są kolumny i źródło dźwięku w postaci np. laptopa. Między innymi taką konfigurację postanowiliśmy przetestować.
Wygląd i budowa
Obydwa urządzenia wykorzystują "mini industrial design", którego głównym założeniem jest połączenie kompaktowych rozmiarów z wysoką jakością materiałów (aluminiowa "skorupa", na którą składają się front, boki i tył, a do tego szkło na górnej ściance) i minimalizmem. Końcówka mocy ujmuje prostotą – z przodu umieszczono tylko włącznik, a jedyny akcent ozdobny stanowi piękne wygrawerowane logo Wadii (charakterystyczną formę graficzną naniesiono także na szklaną ściankę). W czołówkę DAC-a wbudowano niewielki dwuwierszowy wyświetlacz matrycowy. Po jego prawej stronie mamy dwa przyciski, które pozwalają na wybór wejścia i włączenie/przełączenie urządzenia w tryb standby, a także na regulację poziomu sygnału (w 100 krokach), zaś po lewej wejście słuchawkowe 6,3mm. Złącza na tylnych ściankach obu urządzeń z racji mniejszych niż standardowe rozmiarów obudów wypełniają w zasadzie całą dostępną przestrzeń. We wzmacniaczu są to: gniazdo zasilania (ósemka), pojedyncze gniazda głośnikowe, przełączniki trybu zbalansowanego/niezbalansowanego i automatycznego wyłącznika, triggery oraz wejścia: para XLR-ów i złączy RCA. W przetworniku wygląda to podobnie: obok gniazda zasilającego (5V) znalazły się triggery, a następnie wejścia cyfrowe (USB typu B, dwa "koaksjale" i dwa "optyki") oraz wyjścia RCA i XLR. Obie bardzo sztywne obudowy składają się z kilku skręconych z sobą metalowych elementów, m.in. zaokrąglonych narożników, i wspierają się na małych gumowych nóżkach. Wnętrze końcówki mocy zagospodarowano dwiema niewielkimi płytkami drukowanymi – bez większych problemów zmieściłyby się tam jeszcze przynajmniej dwie identyczne. Większa zawiera zasilacz impulsowy wraz z modułem wzmacniacza cyfrowego i pochodzi najprawdopodobniej od zewnętrznego dostawcy. Drugą (montaż powierzchniowy) zintegrowano z wejściami i wyjściami – uwagę zwracają tam m.in. przekaźniki kontaktronowe marki Hamlin.
![DAC Wadia DI122](/Resources/test/Wadia-DI122-Wadia-A102-1.jpg)
Producent chwali się zastosowaniem technologii Signal Surveyor, która monitoruje stan sygnału na wyjściach końcówek mocy i chroni kolumny przed szkodliwym napięciem stałym. Nieco ciekawiej prezentuje się wnętrze DAC-a, choć i ono nie grzeszy przeładowaniem. Właściwym konwerterem jest 8-kanałowa, 32-bitowa kość ESS Technology ES9016S. Interfejs USB oparto z kolei na mikrokontrolerze Atmel ATSAM3U2C, skąd sygnał trafia do układu programowalnego Spartan-6 XC6SLX9 firmy Xilinx.
Jakość brzmienia
Zestaw Wadii to jakby zegarmistrz i chirurg w jednym – precyzja, z jaką organizuje dźwięk w całym paśmie i ilość informacji, jaką wydobywa, zwłaszcza z góry pasma, potrafi zaskoczyć. Każdy dźwięk jest tu dokładnie definiowany i serwowany z dużą starannością. Transjenty są przetwarzane szybko, co sprawia, że brzmienie można określić jako żywe, prężne i otwarte. Poszczególne impulsy charakteryzują się energią i uderzeniem, podkreślając walory rytmiczne materiału muzycznego. Balans tonalny jest neutralny, może tylko delikatnie schłodzony, co – biorąc pod uwagę powyższy opis – może być pewnym zaskoczeniem. Z pewnością nie jest to brzmienie zimne i sterylne, choć trzeba uczciwie przyznać, że DI122 w połączeniu z A102 nie grzeszy bogactwem harmonicznych. Można by też powiedzieć, że stanowi ono przeciwieństwo przebarwienia czy eufonii. Ci, którzy szukają w dźwięku dużej ilości naturalnego ciepła, mogą zatem poczuć się nieco zawiedzeni, bo możliwe, że w przekazie zabraknie pewnych ważnych dla nich składników emocjonalnych.
![wzmacniacz mocy Wadia A102](/Resources/test/Wadia-DI122-Wadia-A102-2.jpg)
Na "otarcie łez" zostają jednak inne cechy, które sprawiają, że Wadia jest co najmniej warta zainteresowania. Zdecydowanie ponad przeciętność wybija się tu stereofonia i umiejętność przedstawiania zjawisk przestrzennych – zestaw znakomicie kreuje głębię dźwięku, pozwalając łatwo wyodrębnić poszczególne plany. W rozpoczynającym płytę "Now This" Gary Peacock Trio utworze "Gaia" (FLAC 24/96) rozmieszczenie poszczególnych bębnów i talerzy perkusyjnych nie budziło najmniejszych wątpliwości – można było precyzyjnie wskazać je palcem. Góra jest przy tym bardzo szczegółowa – blachy błyszczą, wybrzmiewają długo, regularnie, a najmniejsze nawet zmiany dynamiczne są bardzo czytelne – zestaw DI122/A102 doskonale reaguje na subtelności uderzeń. Dobry i wyrazisty atak, podobnie jak precyzyjny timing pozwala na selektywną grę, chociaż niekiedy można odnieść wrażenie, że w tej części pasma czai się odrobinę za duży potencjał energii czy nieujarzmionej siły. Środek pasma też nie daje powodów do narzekań. Nie czaruje kwiecistą barwą, ale zasługuje na uznanie z uwagi na dużą ilość szczegółów, swobodę, przejrzystość i odwzorowanie detali. Taka prezentacja powinna zadowolić fanów rocka, bo przesadne ciepło, "przegrzanie" i spowolnienie jest dla tej muzyki zabójcze. Szybkie skoki dynamiki, skomplikowane partie perkusji czy basu pasują do temperamentu Wadii jak ulał, aczkolwiek premiowane są głównie staranne, audiofilskie realizacje. A skoro o basie mowa – jest on dobrze zdefiniowany, zwinny i sprężysty. Ładnie podkreśla akcenty rytmiczne, dorzucając cegiełkę do ogólnej obfitości brzmienia, trudno też narzekać na możliwość śledzenia wydarzeń czy ekspresję dynamiczną tego, co dzieje się w zakresie niskotonowym, słowem jest konkretny i obecny.
![DAC Wadia DI122](/Resources/test/Wadia-DI122-Wadia-A102-3.jpg)
Warto wiedzieć
Mocniejszym ogniwem opisywanego zestawu jest DI122. Zdecydowanie warto rozważyć zakup tego urządzenia, jeśli szuka się przetwornika mającego współpracować z komputerem i słuchawkami. Użytkownicy komputerów z Windowsem 7 lub 8 muszą zainstalować sterownik (do pobrania ze strony z opisem DI122, z sekcji Download Area). Do odtwarzania plików muzycznych warto wykorzystać JRiver Media Center 20, zwłaszcza że producent przygotował bardzo dokładny opis, krok po kroku wyjaśniający, w jaki sposób skonfigurować ustawienia w zakładce Audio Device odtwarzacza ("di122 Preffered Computer Settings" – do pobrania z tego samego miejsca), co pozwoli m.in. uniknąć irytującego wyciszania pierwszej sekundy wybranego utworu. DI122 pozwala na odtwarzanie plików DSD, jednak należy pamiętać, że windowsowy sterownik Wadii nie jest kompatybilny z ASIO, zatem korzystając z JRivera, materiał DSD odtworzymy w trybie DoP (czyli z wykorzystaniem formatu PCM).
![wzmacniacz mocy Wadia A102](/Resources/test/Wadia-DI122-Wadia-A102-4.jpg)
Podsumowanie
Do dźwięku tego zestawu pasują określenia "precyzyjny" i "analityczny". Nie należy go jednak utożsamiać z zimnym i bezdusznym, agresywnym "cyfrowym" graniem. Zaakcentowano tu przede wszystkim takie aspekty, jak timing, dynamika, motoryka i precyzyjne umiejscowienie źródeł pozornych. Wadia ma swój charakter, ale bardzo łatwo go polubić.