s-e-r-v-e-r-a-d-s-3

hi-fi

Ken Ishiwata - wspomnienie

wywiad |
niezdefiniowano - Ken Ishiwata - wspomnienie

Niedawno minęła druga rocznica śmierci wielkiej postaci w świecie audio, Kena Ishiwaty, który przez ponad 40 lat był związany z marką Marantz.

Ken Ishiwata był prawdopodobnie najbardziej wpływową osobowością w branży audio. Zyskał sobie powszechne uznanie za niezwykły talent polegający na konceptualizacji reprodukcji dźwięku. Historia Kena Ishiwaty i jego współpraca z firmą Marantz to 40 lat starań o poprawę jakości brzmienia. Ten sympatyczny Japończyk, znany z zamiłowania do kolorowych marynarek, często bywał w Polsce, zarówno na Audio Video Show, jak i z okazji premier najnowszych produktów Marantza. Ale mieliśmy też okazję uczestniczyć w rubinowym jubileuszu Kena Ishiwaty w Amsterdamie. Jubileusz 40-lecia pracy Kena dla Marantza zbiegł się z premierą ostatniej (jak się później okazało) serii KI Ruby. Jako, że relacja z tego wydarzenia była już publikowana na naszych łamach, przypominamy wywiad, w którym zdradza początki jego fascynacji dźwiękiem wysokiej jakości.

Ken Ishiwata: Można chyba powiedzieć, że wszystko zaczęło się, kiedy miałem 10 lat – wtedy właśnie stworzyłem swój pierwszy wzmacniacz, a od tego czasu zbudowałem ich bardzo wiele. W szkole średniej miałem przyjaciela, którego ojciec był audiofilem. Kiedy dowiedział się, że jestem skrzypkiem i uwielbiam słuchać nagrań, zaprosił mnie do swojego pokoju odsłuchowego. Powiedział: Ken, musisz tego posłuchać. To cię odmieni. Położył longplay na gramofonie i opuścił igłę na rowki. Dźwięk z głośników, który dotąd znałem, był tego dnia bardzo odmienny. Głos Julie London był znacznie bardziej żywy, bliższy i bardziej seksowny. Nigdy wcześnie nie słyszałem nagranego głosu wokalisty w tak ciepły i intymny sposób. To wydarzenie niezmiernie mnie poruszyło. Przyjrzałem się jego systemowi audio i zauważyłem dziwny przedni panel urządzenia w kolorze złotego szampana z nazwą, której nigdy dotąd nie słyszałem. Był to wzmacniacz Marantz Model 7C. Nie wiedziałem wtedy, że wzmacniacz może robić tak fundamentalną różnicę. Muzyka, która przez niego płynęła poruszyła mnie tak bardzo, ze do dziś świetnie pamiętam emocję i radość związane z tą wyjątkową chwilą.

To było moje pierwsze spotkanie z marką Marantz, które rozbudziło we mnie wielkie zaciekawienie Marantzem 7C. Oczywiście był on zbyt drogi, abym go mógł kupić, więc nakłoniłem ojca przyjaciela, żeby pożyczył mi swój egzemplarz. Zabrałem go do domu i przestudiowałem każdy jego detal, a następnie zabrałem się za tworzenie kopii. To był dzień, w którym rozpocząłem wędrówkę po fascynującym świecie projektowania urządzeń Hi-Fi. Świata mikroskopijnej złożoności, ale również całościowej pełni.

Hi-Fi Class: Jakie były największe wyzwania podczas pracy nad budową kopii wzmacniacza Marantz Model 7C?

KI: Były to czasy, w których projekty Marantza były bardzo skomplikowane, dlatego też największym wyzwaniem były dla mnie wyrafinowane schematy obwodów. Problem z modelem Saul B Marantz Model 7C polega na tym, że przy braku ostrożności wpada on w oscylacje. Oscylacje te występują przy znacznie wyższych częstotliwościach, i to było głównym wyzwaniem. Zacząłem również przyglądać się budowie okablowania i najlepszym sposobom lutowania elementów. Studiowałem te i wiele innych elementów używając Modelu 7C w charakterze schematu. To był początek mojej techniki projektowania konceptualnego. W końcu zrozumiałem i doceniłem sposób, w jaki te wszystkie odmienne elementy wzajemnie współdziałają podczas interpretacji sygnału dźwiękowego, nie tylko jako funkcji elektronicznej, ale w sposób znaczenie okrąglejszy, pełniejszy i piękniejszy.

HFC: Mówisz: "nie tylko jako funkcji elektronicznej, ale w sposób znaczenie okrąglejszy, pełniejszy i piękniejszy". Jak więc mierzy się jakość?

KI: Oczywiście mamy odpowiednie przyrządy. Ale mogą one zmierzyć "parametry dźwiękowe" tylko w sposób statyczny. Przyrządy dokonują wyłącznie pomiaru chwilowego – to tak, jakby zrobić zdjęcie tancerzowi: obraz jest precyzyjny, ale nie przedstawia dynamiki, szybkości ani rytmu tańca. Muzyka też jest zjawiskiem dynamicznym. Jej barwa, głośność, intensywność, ulegają ciągłym zmianom. Dlatego za każdym razem, kiedy pracuję nad jakimś produktem, porównuję jego brzmienie do utworu muzycznego, który perfekcyjnie znam od strony dźwiękowej i percepcyjnej z oryginalnego źródła. Tylko wtedy mogę stwierdzić, jaki jest charakter indywidualnego komponentu, jako elementu składowego całości.

Kluczowe znaczenie ma zrozumienie, co oznacza jakość dla oryginalnej muzyki. Myślę, że jest to jedyny sposób, aby wyznaczyć właściwy proces projektowania. Nie można po prostu uznać komercyjnej płyty CD jako punktu odniesienia, ponieważ nic nie wiadomo o autentyczności jej pochodzenia. W firmie Marantz ta ważna zasada jest dla nas absolutną koniecznością.

HFC: A więc ocena jakości (i jej podnoszenie) zależy od zrozumienia relacji panujących pomiędzy poszczególnymi elementami charakterystyki dźwiękowej.

KI: Zasadniczo tak, ale w rzeczywistości charakterystyki nigdy nie są takie same. Kontekst zmienia naszą percepcję dźwięku w relacji do naszego otoczenia. Mamy oczywiście udokumentowane metodologie badania i rozwoju naszych projektów, ale czasami musimy wykorzystać zupełnie inne elementy, aby uzyskać pożądane wyniki. Nie ma "gotowego przepisu" na dobry projekt. Na przykład, jeżeli ktoś uważa, że zmiany wprowadzone przeze mnie w jednym modelu są wytyczną do zaprojektowania innego, to jest w błędzie. Ponieważ czułość różnych kombinacji elementów daje komponentowi unikalną charakterystykę, która sprawia, że jest on interesujący. Weźmy na przykład taką drużynę piłkarską. Można zgromadzić w niej 11 najlepszych zawodników na świecie, ale to nie znaczy, że na pewno wygrają oni mecz. To właśnie w szczegółowej charakterystyce każdego z tych graczy należy szukać prawdziwej harmonii, i tak samo musi to rozumieć dobry inżynier branży Hi-Fi

HFC: Jest oczywiste, że uwielbiasz projektować systemy audio, ale czy bardziej niż samą muzykę?

KI: Nie, muzykę kocham ponad wszystko. Uważam, że jest najwspanialszą formą sztuki, jaką kiedykolwiek stworzyła ludzkość. Muzyka przemawia bezpośrednio do serca. Nawiązuje połączenie z emocjami. Tworzy wrażenia, które trwają. Muzyka jest ponadczasowa.

HFC: Na końcu powiedz, co według Ciebie czeka nas w przyszłości w branży hi-endowego audio.

KI: To, co mamy od zawsze: emocje!