Produkty włoskiej firmy Ricable są dla mnie największym zaskoczeniem mijającego roku. Już pierwsze spotkanie z nimi, test najtańszego w ofercie interkonektu Primus Signal, zweryfikował moją dotychczasową opinię o niedrogich kablach. Okazały się one po prostu świetne, a dalej, czyli z modelami droższymi, było jeszcze lepiej! Dotychczas przetestowałem, oprócz wspomnianego Primus Signal, kable Primus Speaker MKII i Magnus Signal. Tym razem do testu trafił kolejny produkt z serii Magnus (wyżej pozycjonowanej niż Primus), kabel zasilający Magnus Power MKII.
Warto zaznaczyć, że w każdej z czterech serii Ricable występuje kabel zasilający, dostępny w różnych długościach. Testowany Magnus Power MKII polecany jest do systemów średniej klasy, jak i tych nieco droższych.
Zdaję sobie sprawę, że osoby mniej doświadczone w audio nie doceniają, lub wręcz kwestionują rolę kabli zasilających. Myślę jednak, że akurat oni nie czytają tej recenzji. Zatem jeśli drogi Czytelniku dotarłeś do tego miejsca, zakładam, że jesteś osobą o "wyższym stopniu wtajemniczenia" i tematyka zasilania, okablowania i ich wpływu na jakość dźwięku, nie jest Ci obca.
Budowa
Już pierwszy kontakt z tym kablem budzi bardzo pozytywne skojarzenia. Duża estetyka, jak w przypadku wszystkich produktów Ricable, solidne wykonanie i co za tym idzie ciężar, to wszystko już na wstępie zdradza potencjał Magnus Power MKII.
Przy okazji testu interkonektów sygnałowych Magnus Signal wspomniałem, że do ich budowy, wykorzystano wiedzę i technologie zaczerpnięte z wyżej pozycjonowanych serii Dedalus i Invictus. Oczywiście z uwagi na niżą cenę serii Magnus poczyniono pewne oszczędności, ale w niewielkim stopniu odbiło się to na jakości dźwięku. Zatem modele w ramach tej serii są przedsionkiem względem najbardziej zaawansowanych produktów z katalogu Ricable.
Kolejny kabel z oferty włoskiego Ricable zaskakujący świetnym stosunkiem jakości do ceny.
Magnus Power MKII, jak wszystkie inne kable tego producenta, bazuje na przewodnikach z miedzi 7N o czystości 99,99999% w technologii MARC (Multicore Annealed Ricable Conductor). Jako dielektryk zastosowano Technopolimer R-TEC (Ricable Technology Construction) opracowany przez tego producenta. Ponadto wykorzystuje rozwiązania technologiczne serii Dedalus. Oznacza to, że do jego budowy wykorzystano nie tylko wtyki, wykonane w tej samej technologii (elementy styków powstały z pokrytych 24-karatowym złotem elementów z czystej miedzi OFC), ale również podwójny ekran. Jednak w przypadku wersji MKII zastosowano dodatkową, wewnętrzną osłonę w postaci ekranu wykonanego z folii aluminiowo-mylarowej. Nadmienię, że ekran zewnętrzny wykonany jest z miedzianych nitek OFC o gęstym oplocie. Tak więc Magnus Power MKII jest teraz jeszcze lepiej ekranowany, a co za tym idzie, mniej podatny na zewnętrzne zakłócenia.
Przejdźmy do wtyków. Nie dość, że ich korpus jest wykonany z miedzi OFC, to jeszcze wbudowano weń blok ferrytowy, a także ekran magnetyczny. To z tego względu wtyki są ciężkie, sprawiają wrażenie pancernych.
Zewnętrzna osłona Magnus Power MKII to plecionka polietylenowo-nylonowa. Kabel jest na tyle elastyczny, że nie sprawia większych problemów z układaniem podczas podłączania. Warto również podkreślić, że główne przewodniki poprowadzono w oparciu o geometrię zastosowaną w najwyższej serii Invictus.
Jakość dźwięku
W skład systemu audio, w którym testowałem Magnus Power MKII, wchodziły: wzmacniacz Ayon Spirit Evolution, odtwarzacz Ayon CD-10II w wersji Ultimate oraz dwudrożne kolumny wolnostojące mojej produkcji. W roli kabli głośnikowych zastosowałem model Classic Legend 380L, a jako interkonekty, Classic Legend 380i. Porównania dokonywałem z kablami Siltech Explorer 270p, wykończonymi wtykami wysokiej jakości marki Oyaide, doprowadzającymi prąd do odtwarzacza CD oraz wzmacniacza, wpiętymi w listwę zasilającą BASE Power Base Plus (listwa bez filtrów). Z kolei prąd do listwy doprowadzałem za pośrednictwem kabla zasilającego Siltech Explorer 270p.
Kabla Magnus Power MKII słuchałem w każdej z trzech konfiguracji, na zmianę z jego rywalem Siltechem Explorer 270p. Na pierwszy ogień szedł Siltech Explorer 270p po czym zamieniałem go na Ricable. W przypadku odtwarzacza CD wyraźnej zmianie uległ bas, był on bardziej rozłożysty, ale trochę mniej precyzyjny w stosunku do Siltecha. Za to niskie tony miały znacznie większą masę i głębię. W średnicy oraz w górze pasma zarówno Siltech Explorer 270p, jak i Magnus Power MKII wykazały się otwartą, swobodną prezentacją. Choć Magnus wykazywał się nieco łagodniejszym atakiem, ale za to bardziej nasyconą, piękniejszą barwą.
Jeśli zaś chodzi o przestrzeń, to obydwu kablom nie miałem nic do zarzucenia. Jeden i drugi bardzo dobrze wypadł w połączeniu z odtwarzaczem Ayon. Obraz stereo był rozłożysty, a źródła pozorne precyzyjnie rozmieszczone i niemal namacalne. Ale dopiero powrót do fabrycznego kabla pokazał w pełni klasę Magnus Power MKII. Różnica była szokująca! Dźwięk natychmiast stał się mniej klarowny w zakresie wysokich tonów i nienaturalnie pogrubiony w basie. Ponadto, wyraźne wcześniej źródła pozorne, teraz stały się zamazane, mało konturowe.
W drugiej konfiguracji, czyli ze wzmacniaczem, Magnus Power MKII po raz kolejny wykazał się względem kabla Siltech Explorer 270p potężniej brzmiącym basem, choć z nieznacznie złagodzonym atakiem. Sprawił, że muzyka była bardziej soczysta, plastyczna i delikatnie ocieplona. Z kolei w kwestii średnich i wysokich tonów, obydwa kable szły łeb w łeb, wykazując się brzmieniem na wysokim poziomie, zarówno w kwestii rozdzielczości, jak i generowania zjawisk przestrzennych.
Największe wrażenie Magnus Power MKII zrobił na mnie w trzeciej konfiguracji, gdy doprowadzałem za jego pośrednictwem prąd do listwy zasilającej. Ku mojemu zaskoczeniu, ten włoski kabel zasilający poprawił dźwięk niemal w każdym aspekcie, w porównaniu z Siltechem. Scena dźwiękowa była gęstsza, intensywniej nasycona detalami, a do tego instrumenty stały się jeszcze bardziej namacalne. Zachwycająca była również sprężystość dźwięku i dynamika w obydwu skalach. Ponadto Magnus Power MKII ponownie popisał się piękną soczystą barwą oraz plastycznością dźwięku, co było dobrze słyszalne także w dwóch wcześniejszych konfiguracjach.
Podsumowanie
To kolejny kabel z oferty włoskiego Ricable zaskakujący świetnym stosunkiem jakości do ceny. Wszystkim niedowiarkom, przekonanym o tym, że kable zasilające nie mają żadnego wpływu na dźwięk, polecam prosty eksperyment. Wystarczy od dystrybutora Ricable wypożyczyć kabel zasilający Magnus Power MKII i zastąpić nim fabryczny, dołączany przez producenta do danego urządzenia. Jestem przekonany, że różnica w brzmieniu będzie natychmiast słyszalna, nawet dla osób w mniejszym stopniu osłuchanych z muzyką czy też mających mniejsze doświadczenie z tematyką audio.
Magnus Power MKII można używać na różne sposoby – dostarczając prąd bezpośrednio do konkretnego urządzenia np. odtwarzacza CD, czy wzmacniacza lub też łączyć go z listwą zasilającą. Jednak bez względu na sposób jego wykorzystania, możemy być pewni, że zawsze będzie pozytywnie wpływał na dźwięk systemu audio.
W porównaniu do bardzo dobrego kabla zasilającego Siltech Explorer 270p pokazał, że bez najmniejszych kompleksów może konkurować z renomowanymi produktami innych marek. Do jego największych zalet, należy zaliczyć duży zasięg w basie i dynamikę. Warte pochwały są też takie aspekty dźwięku, jak muzykalność wsparta barwnym, nasyconym i plastycznym przekazem.
Magnus Power MKII sprawia, że wiele zasilanych za jego pośrednictwem urządzeń zwiększa swój brzmieniowy potencjał. Zyskuje na tym nie tylko barwa dźwięku, ale również stereofonia.