Od dłuższego czasu coraz bardziej zacierają się granice między tradycyjnymi wzmacniaczami stereo a amplitunerami stereo. Klasyczne dwukanałowe wzmacniacze są coraz lepiej wyposażenie we wszelkiego rodzaju funkcje. Z kolei dwukanałowe amplitunery zaczęły zyskiwać na jakości elementów mających bezpośredni wpływ na jakość brzmienia. Ostatnio testowany wzmacniacz stereo PM7000N marki Marantz uświadomił mi, że obecny trend polegający na coraz bogatszym wyposażeniu wzmacniaczy w nowe funkcjonalności, stał się obowiązującym kierunkiem rozwoju dla tych urządzeń. Dotyczy to komponentów rywalizujących w średnim przedziale cenowym, gdyż w przypadku purystycznych konstrukcji hi-end, w dalszym ciągu obowiązuje powściągliwość w dodawaniu funkcjonalności w obawie o ich niekorzystny wpływ na jakość dźwięku.
W przypadku takich producentów jak Marantz, czy Denon ich nowe urządzenia są coraz częściej rozszerzene o przetworniki cyfrowo-analogowe współpracujące z całkiem pokaźną gamą wejść cyfrowych, ale również takie funkcje, jak Bluetooth i Wi-Fi, nie wspominając o dodatkowych wyjściach z przedwzmacniacza dla aktywnych jednostek niskotonowych. Nie inaczej jest z NR1200, któremu nie brakuje podobieństw do droższego PM7000N.
Wprawdzie NR1200 jest jednostką dwukanałową, ale dzięki cyfrowym wejściom HDMI, obsługującym standard HDCP 2.3, umożliwia pełną integrację z odtwarzaczem Blu-ray. Można więc przesyłać sygnały wideo o rozdzielczości 4K Ultra HD 60Hz i konwertować formaty wielokanałowe do postaci dwukanałowej. Jest to więc urządzenie łączące pewne cechy konstrukcji dwukanałowych z wielokanałowymi.
Ta konstrukcja pokazuje, jak zmienia się rynek. Wygląda na to, że po ekspansji urządzeń wielokanałowych współpracujących z rozbudowanymi instalacjami głośnikowymi, przyszedł czas na minimalistyczne instalacje, których popularność z roku na rok rośnie. Nie dziwi więc fakt, że w ofercie wielu producentów, w tym właśnie marki Marantz, pojawia się coraz więcej urządzeń tego typu.
Zwarta i funkcjonalna konstrukcja
Amplituner stereo Marantz NR1200 dysponuje dwukanałowym wzmacniaczem, ale posiada także wejścia HDMI, co jest cechą amplitunerów kina domowego. Jest też w stanie obsłużyć sygnał audio dla drugiej strefy. Oznacza to, że jeśli wykorzystamy dodatkową, zewnętrzną stereofoniczną końcówkę, to będziemy mogli niezależnie nagłośnić drugie pomieszczenie. Będzie się to jednak wiązało z dodatkową inwestycją w kolejny wzmacniacz, ewentualnie aktywne głośniki współpracujące z funkcją HEOS, bo i z takim systemem Marantz jest w stanie współpracować.
Oprócz tego NR1200 posiada dodatkowe wyjścia z przedwzmacniacza dla stopni końcowych obsługujących przednie kanały, tak więc bazując na tym amplitunerze można zastosować o wiele wydajniejsze, dysponujące wyższą mocą stopnie końcowe, obsługujące główne kolumny.
W sekcji cyfrowej obsługującej sygnały wejściowe zastosowano dwa klasyczne wejścia, koaksjalne oraz optyczne. A w sekcji analogowej znalazły się nie tylko trzy pary wejść analogowych, ale również wejścia prowadzące do przedwzmacniacza Phono, zdolnego obsłużyć gramofony wyposażone we wkładkę magnetyczną typy MM. Oprócz tego NR1200 dysponuje modułem Wi-Fi oraz Bluetooth, zatem jest to bogato wyposażony dwukanałowy amplituner.
Marantz NR1200 może współpracować z różnymi źródłami sygnału, zarówno audio, jak i audio/wideo. Może więc pełnić funkcję zarówno klasycznego wzmacniacza stereo, jak i amplitunera kina domowego, z tą różnicą, że obsłuży wyłącznie dwa kanały – dla wielu osób jest to wystarczające. Wewnątrz NR1200 zwraca uwagę układ zasilania podzielony na dwie sekcje, z których pierwsza, impulsowa, ma za zadanie dostarczyć sygnał do płytki drukowanej z obwodami cyfrowymi. Natomiast druga, jest oparta na tradycyjnym transformatorze średniej mocy, dostarczającym prąd do stopni końcowych oraz do sekcji analogowej.
W sekcji cyfrowej widoczna jest również osobna, niewielka płytka z modułami obsługującymi strumień Wi-Fi oraz Bluetooth. Natomiast na głównej cyfrowej płytce, oprócz obwodów przyjmujących sygnał wideo z wejść HDMI, znajdziemy również odbiornik cyfrowy marki Burr Brown PCM9211 oraz całkiem przyzwoity przetwornik cyfrowo-analogowy AKM AK5358. W sekcji prądowej stopni końcowych można natrafić na całkiem pokaźny magazyn prądowy w postaci dwóch dużych kondensatorów elektrolitycznych, każdy o pojemności 6800µF.
Uwagę zwracają również wysokiej jakości kondensatory w torze sygnałowym, dostarczone przez renomowanego producenta, firmę Elna. W tym gronie znalazły się również znakomite jednostki z serii Silmic, obsługujące sygnały z przedwzmacniacza. Płytkę drukowaną z obwodami stopni końcowych, zintegrowano z dwuczęściowym aluminiowym radiatorem, łącznie z tranzystorami mocy.
Pasja do muzyki
Marantz NR1200 zabrzmi różnie, w zależności od tego, czy wykorzystamy go jako wzmacniacz stereo, czy jako dwukanałowy amplituner kina domowego. W czystym stereo, w połączeniu z kolumnami JBL HDI 1600 i z odtwarzaczem Ayon CD-10 II, przy wykorzystaniu analogowej transmisji sygnału, Marantz pokazał, że potrafi dozować emocje i to nie tylko w zakresie dynamiki, ale również tonów. W muzyce wymagającej od wzmacniacza bardziej wytężonej pracy w operowaniu rytmem, zachowuje się jak rasowa amplifikacja klasy AB.
Przykładowo podczas odsłuchu płyt "Amarok" Mike'a Oldfielda i "The Fragile" zespołu Nine Inch Nails, NR1200 nie miał żadnych problemów z prawidłowym oddaniem nagłych skoków dynamiki, jak i z wyodrębnieniem z gęstej faktury brzmieniowej, małych subtelnych mikrodźwięków. Pod tym względem Marantz daje poczucie pełnego panowania na odtwarzanym materiałem muzycznym, pozwalając zaistnieć równocześnie wielu dźwiękom o odmiennej naturze dynamicznej. A jest to przecież domena wzmacniaczy kosztujących znacznie większe pieniądze.
Z drugiej strony NR1200 dosyć efektownie operuje barwą, pokazując ile piękna drzemie w brzmieniu takich instrumentów jak trąbka, czy skrzypce. Nie brakuje im blasku ani przebicia, a dodatkowo w ich dźwięku pojawia się nieco więcej ciepła. Wokal Freddy'ego Cole'a został odtworzony w pełnej symbiozie z towarzyszącymi instrumentami. W przestrzeni każde źródło miało swoje miejsce, ale jednocześnie dźwięk został przedstawiony przez Marantza jako całość, jednorodnie, płynnie i w pełnej harmonii.
W muzyce jazzowej, a w szczególności w utworach Lee Ritenoura, NR1200 był w stanie popisać się bardzo dobrą kontrolą w zakresie niskich tonów, co dobrze było słychać na przykładzie brzmienia kontrabasu, towarzyszącego artyście na scenie w koncertowym utworze "Waltz For Carmen". W stereo NR1200 zachowuje się jak rasowy, dwukanałowy wzmacniacz. Natomiast w konfiguracji kinowej, wielokanałowe ścieżki zmiksowane do postaci dwukanałowej, brzmią znacznie mniej przestrzennie i rozłożyście, w porównaniu z tym co oferują amplitunery wielokanałowe porównywalnej klasy. Jest to jednak normalne, skoro do głosu nie dochodzą tylne głośniki efektowne, czy kolumna centralna.
Marantz NR1200 zabrzmi różnie w zależności od tego, czy wykorzystamy go jako wzmacniacz stereo, czy jako dwukanałowy amplituner kina domowego.
Ale jeśli chodzi o jakość dialogów, dynamikę i przetwarzanie basu, to testowane urządzenie prezentuje poziom amplitunerów, nawet ze znacznie wyższej półki cenowej niż ta, do której należy NR1200. Generalnie dźwięk ma w sobie kinowy zadzior, a dynamika przetwarzana jest efektownie, łącznie z właściwie oddaną masą niskich tonów, gdy skorzystamy z możliwości podpięcia aktywnego subwoofera. Podczas testu połączyłem NR1200 z subwooferem SB-2000 Pro marki SVS, efekty brzmieniowe jakie udało mi się osiągnąć, nie odbiegały od tego, co oferują wielokanałowe instalacje kina domowego.
Warto wiedzieć
NR1200 jest połączeniem dwukanałowego wzmacniacza z sekcją sygnałową zaczerpniętą z amplitunera kina domowego, z taką różnicą, że konwertuje formaty wielokanałowe, do postaci dwukanałowej, jak typowa stereofoniczna końcówka mocy. Podobnie jak w amplitunerach kina ma menu ekranowe ułatwiające konfigurację. Ponadto dysponuje wieloma funkcjami, dzięki którym możemy dostosować jego brzmienie do danego źródła sygnału analogowego, bądź cyfrowego. Można więc uznać, że NR1200 jest swego rodzaju hybrydowym urządzeniem, łączącym w sobie sporo możliwości amplitunera kina domowego (związanych głównie z przetwarzaniem sygnałów) z dwukanałowym brzmieniem typowym dla wzmacniacza stereo.
Podsumowanie
NR1200 kondensuje w sobie cechy typowe dla amplitunera kina domowego i wzmacniacza stereofonicznego, dzięki czemu sprawdzi się w wielu konfiguracjach z analogowymi i cyfrowymi źródłami. Na uwagę zasługuje fakt, że NR1200 dekoduje wszystkie wielokanałowe formaty audio, łącznie z DTS-HD Master Audio, dzięki czemu możemy łączyć go bezpośrednio z odtwarzaczem Blu-ray za pośrednictwem złączy HDMI. Należy jednak pamiętać, że sygnał wielokanałowy zawsze będzie miksowany do postaci dwukanałowej. Nie jest to zatem rasowa jednostka kinowa, ale przede wszystkim wzmacniacz stereo, nie pozbawiony jednak funkcji umożliwiających stworzenie na jego bazie prostego, dwukanałowego minimalistycznego systemu kina domowego. Zatem dla miłośników stereo, nie chcących rezygnować jednocześnie z możliwości oglądania swoich ulubionych filmów, czy słuchania muzyki zrealizowanych w formatach wielokanałowych, NR1200 może być nad wyraz ciekawą propozycją.