s-e-r-v-e-r-a-d-s-3

hi-fi

Sennheiser HDV 820

test |
Wzmacniacz słuchawkowy - Sennheiser HDV 820

Budowa i funkcjonalność na piątkę. Ze słuchawkami Sennheisera HD 800 S oferuje brzmienie bardzo selektywne, o wyczynowej dynamice, ze świetną sceną.

Wzmacniacze słuchawkowe stanowią w ofercie Sennheisera dopełnienie high-endowych nauszników z serii 600, 800 i jedynego jak na razie reprezentanta serii 700, czyli HD 700. Niemiecki producent ma w tej chwili w katalogu zaledwie trzy head-ampy (nie licząc oczywiście "kosmicznego" systemu HE1): HDVA 600, HDVD 800 oraz HDV 820.

"Osiemsetdwudziestka" to najnowszy flagowiec, którego przeznaczeniem – przynajmniej sądząc po symbolu – są zaprezentowane niedawno na wystawie CES w Las Vegas słuchawki HD 820. W oczekiwaniu na topowe "Sennki", jak twierdzą niektórzy "nowy standard audiofilskiego brzmienia", postanowiłem przetestować samego HDV, który do testu dojechał w towarzystwie... HD 800 S.

Budowa i funkcjonalność

HDV 820 wygląda znajomo, z zewnątrz w stosunku do opisywanego przeze mnie kilka lat temu HDVD 800 zmieniło się w sumie niewiele: zrezygnowano z "okienka" w górnej ściance, przez które można było zerknąć do wnętrza, srebrny kolor obudowy zastąpiono czarnym, a niebieskie diody białymi. Reszta to drobiazgi. À propos obudowy – wygląda znakomicie, jest w całości metalowa, bardzo solidna i sztywna. Jak na urządzenie, które często będzie gościć na biurku, wydaje się ciut za długa, ale poza tym trudno tu zgłaszać jakiekolwiek uwagi.

Sennheiser HDV 820

Układ gniazd na froncie zdradza, że mamy do czynienia nie z liftingiem, a konkretnymi udoskonaleniami w stosunku do HDVD 800, który dla inżynierów Sennheisera stanowił punkt wyjścia. Przede wszystkim dodano dwa zbalansowane złącza 4,4mm w nowym standardzie Pentaconn. Czas pokaże, czy toto się przyjmie, na razie trudno oprzeć się wrażeniu, że ktoś (a konkretnie stowarzyszenie JEITA, czyli Japan Electronic and Information Technology Industries Association) na siłę wpycha nam kolejny rodzaj złącza. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że aby ogarnąć chaos panujący wśród interfejsów audio, proponuje się nam nowe rozwiązanie, które... wprowadza zamieszanie. Ciekawe, ilu producentów sprzętu audio weźmie sobie zalecenia JEITA do serca. Sennheiser podszedł do tematu serio, bo Pentaconna dodał już do modelu HD 660 S (zob. https://www.hfc.com.pl/test/2992,sennheiser-hd-660-s.html) i ponoć także do HD 820. Na czołówce HDV nie znajdziemy za to gniazda minijack 3,5mm, choć to akurat nie powinno nikogo dziwić, bo HDVD też takiego nie oferuje. Gniazdo niezbalansowane jest tylko jedno, 6,3mm, w formie łączącej w sobie dużego jacka i 3-pinowego XLR-a (tzw. combo). Jest także XLR 4-pinowy, jak znalazł dla "osiemsetek". Na czołówce mamy jeszcze włącznik z podświetloną na biało obwódką, wygodny w użyciu, spłaszczony selektor źródła (DSD/USB/OPT/COAX/UNBAL/BAL) oraz fantastyczną, bo dużą i działającą z wyczuwalnym oporem "gałę" do regulowania głośności.

Brzmienie ewidentnie jest "w gazie": poszczególne impulsy mają zabójczą energię, transjenty są przetwarzane piekielnie szybko, uwagę zwraca wyrazisty atak i precyzyjny timing

Tył cieszy oczy trzema wejściami cyfrowymi: koaksjalnym, optycznym i USB typu B, a ponadto dwoma analogowymi: RCA i XLR. Wyjście analogowe jest tylko jedno, zbalansowane, czego do końca nie rozumiem, bo brak RCA może w wielu systemach ograniczyć użycie HDV jako uniwersalnego DAC-a "do wszystkiego". Całości dopełnia trójbolcowe gniazdo zasilające oraz rzadko spotykane rozwiązanie w postaci pokrętła do regulacji wzmocnienia dla wejść analogowych (do jego obsługi potrzebny jest śrubokręt).

Sennheiser HDV 820

Przechodzimy do opisu możliwości DAC-a. Kość ESS Sabre pracuje z 32-bitową rozdzielczością PCM oraz częstotliwością próbkowania 384kHz. Radząc sobie także z plikami DSD do 11,2MHz (DSD256). Zdecydowaną większość formatów odtworzymy bit-perfect, konwersji wymagają tylko pliki PCM o częstotliwości próbkowania 705,6kHz i 768kHz oraz DSD512, czyli totalna egzotyka. Zainstalowanie sterownika nie nastręcza najmniejszego problemu, a współpraca z Windowsem 10 Pro oraz Roonem i JRiverem przebiega bez najmniejszych problemów.

Warto podkreślić, że HDV 820 jest wzorowo cichy podczas pracy. I nie chodzi tu o ewentualne buczenie w zasilaczu, a o niezwykle ważny podczas współpracy z komputerem brak trzasków, klikania i pykania w słuchawkach przy wybieraniu kolejnych utworów z playlisty (że nie wspomnę o "zjadaniu" pierwszej sekundy wybranego utworu, co wciąż zdarza się niektórym DAC-om). Mając to wszystko na uwadze, chyba nieco łatwiej przełknąć wysoką cenę HDV. Owszem, są na rynku urządzenia podobnie wyposażone i o zbliżonej czy identycznej funkcjonalności, a do tego tańsze o połowę albo i więcej, ale takich, które są tak przezroczyste dla peceta, jak Sennheiser, ze świecą szukać.

Jakość brzmienia

Nie wyobrażam sobie, by ktoś korzystający z HDV 820 i HD 800 S, z przewodem symetrycznym z wtykiem XLR4, narzekał na brak szczegółów. W takim systemie (z PC/Roonem w roli źródła) dostajemy wszystko jak na dłoni – wyraźnie, klarownie, stanowczo i dobitnie. Dźwięk jest czysty, selektywny, rozdzielczy i bardzo bezpośredni. Dynamika tego zestawienia, zwłaszcza w skali mikro, jest po prostu wystrzałowa. Może zamiast pisać o dynamice, powinienem użyć określenia "gazodynamika"? Bo brzmienie ewidentnie jest "w gazie": poszczególne impulsy mają zabójczą energię, transjenty są przetwarzane piekielnie szybko, uwagę zwraca wyrazisty atak i precyzyjny timing.

Sennheiser HDV 820

Po niezbędnej akomodacji słuchu head-amp/DAC Sennheisera, pomimo nieco analitycznego zacięcia i niewątpliwego "kopa", sprawia wrażenie dobrze wyważonego. Charakter tonalny HDV 820 wpływa na praktycznie każdy aspekt przekazu: barwy (dominują jasne, a w każdym razie ze zwiększoną zawartością składowych wysokoczęstotliwościowych, zwłaszcza w połączeniu z HD 800 S, które mają podobny balans), dynamikę (zob. wyżej) oraz stereofonię (którą można określić jako wzorcową). Zasadniczo jest to brzmienie nastawione na wydobywanie dużej ilości szczegółów, swobodę, przejrzystość i odwzorowanie detali, a do tego silnie zrytmizowane. W muzyce akcentowany jest właśnie puls, rytm. Słychać to bardzo wyraźnie na płycie "Teranga" senegalskiego gitarzysty Hervé Samba (FLAC 24/44,1) czy na remasterze "Colour of Spring" zespołu Talk Talk (FLAC 24/96). Perkusyjne impulsy przypominają czasami bardziej wystrzały czy trzaski niż uderzenia kawałka drewna (pałeczki) o membranę z tworzywa (werbel). Bas jest zwarty, jędrny, świetnie kontrolowany i szybki. Średnica przenosi mnóstwo detali i informacji o sposobach wydobywania dźwięku z instrumentów, np. charakterystyczne świszczenie strun gitary akustycznej przy przestawianiu palców z jednej pozycji do drugiej. Blachom nie brakuje otwartości i swobody, w utworach bardziej dynamicznych i agresywnych są odpowiednio metaliczne, dosadne i zdecydowane, zaś we fragmentach spokojnych zachwycają detalami serwowanymi z dużą starannością.

To, czy cena, jaką płacimy za tę fenomenalną bezpośredniość i precyzję, jest wysoka, zależy tak naprawdę od preferencji słuchacza. Osoby, które lubią w słuchawkach charakterystyczny "ciemny przelot", czyli zwiększone nasycenie, kwiecistość barw, eufonię itp., mogą odebrać (zwłaszcza w pierwszej chwili) brzmienie opisywanego tu zestawienia jako wyszczuplone, trochę kanciaste, a nawet... drapieżne. Zmiana słuchawek – podczas testu korzystałem m.in. z TH610 Fostexa i Sine DX Audeze – może temu w niemałym stopniu zaradzić, choć wiąże się z utratą tej niesamowitej, wystrzałowej dynamiki. Jeśli ktoś zdecyduje się na dokupienie do HDV słuchawek HD 800 S, dostanie narzędzie do prześwietlania nagrań, wyłapywania wszelakich kiksów i potknięć realizatora, a nie nasycania, zagęszczania czy ocieplania przekazu – warto o tym pamiętać.

Sennheiser HDV 820

Oprócz fantastycznej dynamiki na osobną wzmiankę zasługuje scena. Dzieją się na niej same dobre rzeczy – jest i sensowna szerokość, i wyraźna głębia, a między instrumentami wyczuwa się dużo miejsca i powietrza. Separacja jest pierwszorzędna, źródła pozorne duże i wyraźne, a pozycjonowanie precyzyjne.

Podsumowanie

Pod pewnymi względami (dynamika, przestrzeń) HDV 820 gra we własnej lidze, pod warunkiem jednak, że towarzyszą mu HD 800 S. Z jednej strony to brzmienie jest bardzo efektowne, wręcz spektakularne, a z drugiej nie do końca muzykalne. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie lepiej sprawdziłyby się tu HD 660 S. A może to HD 820 są tym brakującym ogniwem? Pożyjemy, usłyszymy.

Werdykt: Sennheiser HDV 820

  • Jakość dźwięku

  • Jakość / Cena

  • Wykonanie

  • Możliwości

Plusy: Budowa i funkcjonalność na piątkę. Wzorowa współpraca z PC. Z HD 800 S oferuje brzmienie bardzo selektywne, o wyczynowej dynamice, ze świetną sceną

Minusy: Brakuje odrobinę muzykalności, nasycenia

Ogółem: Z odpowiednimi słuchawkami (np. HD 800 S) HDV 820 potrafi przepuścić przez muzykę promienie rentgenowskie

Ocena ogólna:

PRODUKT
Sennheiser HDV 820
RODZAJ
Wzmacniacz słuchawkowy/DAC
CENA
10.399 zł
WAGA
2,25 kg
WYMIARY (SxWxG)
44x224x306 mm
DYSTRYBUCJA
Aplauz Sp. z o.o.
www.sennheiser.pl
NAJWAŻNIEJSZE CECHY
  • Wejście audio: XLR3, XLR4, jack 6,3mm, 2x Pentaconn 4,4mm
  • Czułość wejściowa: przełączana 14/22/30/38/46dB (wejście symetryczne); 16dB (wejście niesymetryczne)
  • Przetwornik: ESS SABRE32, rozdzielczość 32 bity, częstotliwość próbkowania 384kHz
  • Całkowite zniekształcenia harmoniczne (THD): <0,001%
  • Pasmo przenoszenia: <10Hz–>100kHz
  • Odstęp sygnał/szum: >115dB przy 600Ω
  • Napięcie wyjściowe: ok. 480mW (1kHz, obciążenie 600Ω) na wyjściu XLR4
  • Kolor: czarny
  • Zasilanie: 100–240V, 50–60Hz
  • Temperatura pracy: 5–45°C