s-e-r-v-e-r-a-d-s-3

hi-fi

Gauder Akustik Berlina RC 11

prezentacja |
niezdefiniowano - Gauder Akustik Berlina RC 11

Model Berlina RC 11 jest szczytowym osiągnięciem w ofercie kolumn niemieckiego producenta Gauder Akustik. Posłuchaliśmy i osłupieliśmy!

Od wielu lat na Audio Video Show mogliśmy podziwiać najnowsze i najlepsze konstrukcje czołowych producentów audio w tym niemieckiego Gauder Akustik. W tym roku miały być prezentowane nowe kolumny tego producenta, a mianowicie imponujące Berlina RC 11. Na wystawie miał być obecny właściciel firmy dr. Gauder, z którym wielokrotnie mieliśmy okazję rozmawiać, a wywiady wideo z lat poprzednich możecie obejrzeć na naszym kanale YouTube. Wszystko zapowiadało się pięknie do czasu, aż okazało się, że po raz kolejny warszawska wystawa została odwołana. Wielka szkoda.

Według zapowiedzi producenta ten model miał przyćmić wszystkie dotychczasowe kolumny Gauder Akustik. Znając dobrze możliwości poprzednich, mogliśmy się jedynie domyślać, że kolumny RC 11 są niesamowite, więc tym większa narastała w nas gorycz, że nie będzie możliwości zobaczenia ich i posłuchania. Nie minęło jednak zbyt wiele czasu, gdy otrzymaliśmy telefon do polskiego dystrybutora, firmy RCM z Katowic, że udało się sprowadzić do Polski jedną parę RC 11 i niedługo będą one przetransportowane do Warszawy do potencjalnego nabywcy. Będzie więc możliwość "wprosić się" na odsłuchy. Propozycja była na tyle atrakcyjna, że nie musieliśmy się długo zastanawiać. Sprawę ułatwiał fakt, kiedy okazało się, że ów tajemniczy potencjalny klient, to dobrze nam znana postać z audioświatka, wystarczyło więc wykonać telefon i umówić się na spotkanie.

Gauder Akustik Berlina RC 11

Na miejscu czekały na nas pieczołowicie ustawione, wygrzane już kolumny Gauder Akustik Berlina RC 11 Black Edition. Już od wejścia przykuwały uwagę estetyką wykonania i imponującymi rozmiarami. Wysokie na ponad dwa metry (202cm), szerokie na 41cm i głębokie na 71cm dominowały w pokoju odsłuchowym. Ale jednocześnie nie sprawiały wrażenia topornych czy zwalistych, wręcz przeciwnie. Jednak ich rzeczywisty ciężar 212kg (jednej kolumny z podstawą) daje wyobrażenie o tym, jakie to potężne bestie.

Zanim przystąpiliśmy do najmilszej części wizyty, czyli odsłuchów, przyjrzeliśmy się dokładnie tym kolumnom, wysłuchaliśmy opowieści o tym w jaki sposób były dostarczone i z jak wielkim trudem wniesiono je i ustawiono. Przy tych gabarytach i ciężarze nie mogło to być łatwe!

Potem przyjrzeliśmy się uważnie systemowi audio, który miał napędzać rzeczone kolumny. Byliśmy pod wrażeniem, bo to najwyższa półka, wystarczy wymienić tylko kilka urządzeń: transport CEC TL 0 3.0, streamer Melco N1A/2EX + switch Silent Angel Bonn N8, przetwornik cyfrowo-analogowy dCS Vivaldi DAC 2.0, końcówka mocy Gryphon Audio Mephisto Stereo.

Gauder Akustik Berlina RC 11

Wracając jednak do Gauder Akustik, to warto podkreślić, że są to jedne z nielicznych na świecie kolumn, w których zastosowano seryjnie produkowany diamentowy głośnik średniotonowy – 50mm Accuton. Oprócz niego są jeszcze 20mm diamentowy głośnik wysokotonowy, 4 aluminiowe 222mm niskotonowce, ceramiczny 173mm średnio-niskotonowy, oraz 50mm ceramiczny średniotonowy. Berlina RC 11 to konstrukcja czterodrożna, a każda kolumna składa się z trzech modułów: dwóch basowych i jednego, w którym pracują głośniki średnio i wysokotonowe oraz głośnik odpowiedzialny za przetwarzanie średniego basu. Do ich budowy użyto materiałów najwyższej jakości, a cała konstrukcja jest przemyślana, niezwykle precyzyjna, wykonana z dbałością o nawet najdrobniejsze detale. Warto jeszcze podkreślić, że te kolumny, jako jedyne na świecie uzyskały maksymalną ocenę 70 punktów za jakość dźwięku w teście niemieckiego Stereoplay'a. Zaintrygowani tą ostatnią informacją, zasiedliśmy wreszcie żeby ich posłuchać. I co, zapytacie? Odpowiedź jest krótka – bajka!

Gauder Akustik Berlina RC 11

Oczywiście mieliśmy bardzo duże oczekiwania w stosunku do tych kolumn, ale były one, powiedzmy, zdrowo rozsądkowe. To znaczy nie oczekiwaliśmy cudów lecz po prostu grania na bardzo wysokim poziomie w niemal wszystkich aspektach dźwięku – słowem kluczowym, jest tu "niemal". Albowiem nawet wybitnym, high-endowym konstrukcjom można zawsze można wytknąć jakieś niedoskonałości, gdyż każda z nich kładzie nacisk na inne aspekty brzmienia, kosztem innych. Zazwyczaj są to niuanse, ale jednak są. Tymczasem Berlina RC 11 w jakiś niewytłumaczalny sposób wyniosły dosłownie wszystkie aspekty dźwięku na najwyższy poziom. Wszystko było naj – rozdzielczość, szybkość, energia, rozmach, barwa, atak, odwzorowanie sceny dźwiękowej. Ale największym zaskoczeniem okazał się bas, który w przypadku Gauder Akustik zawsze wzbudzał kontrowersje. Mówiąc inaczej miał tyle samo zwolenników co przeciwników. Na przykładzie modelu RC 11 Black Edition widać (a właściwie słychać) wyraźnie zmianę frontu. Oczywiście było go wystarczająco dużo, ponadto był świetnie kontrolowany i konturowy, ale to zupełnie inny charakter niż to, do czego przyzwyczaiły nas poprzednie modele Gaudera. Przede wszystkim bas nie był aż tak dominujący za to niezwykle zróżnicowany. Po tym co usłyszeliśmy na początku odsłuchów, zaczęliśmy gorączkowo poszukiwać płyt z repertuarem, na którym były mocno wyeksponowane najniższe tony, aby przekonać się, jak to zabrzmi na tych kolumnach. Okazało się, że niezależnie od gatunku muzycznego i realizacji konkretnych płyt czy utworów, bas był po prostu zjawiskowy. Wielokrotnie po wysłuchaniu dobrze nam znanych fragmentów muzycznych wyrywały się słowa: "to niemożliwe", "niesamowite".

Gauder Akustik Berlina RC 11

Pierwsze godziny spędziliśmy więc na słuchaniu dźwięków a nie muzyki jako takiej. Dopiero później każdy wybrał ulubione płyty i zafundowaliśmy sobie przyjemny, relaksujący spektakl muzyczny. Po tak przyjemnym wieczorze z niesamowitymi kolumnami Gauder Akustik Berlina RC 11 Black Edition powrót do słuchania muzyki na własnym systemie, był delikatnie mówiąc frustrujący. Rozsądnym wyjściem z tej sytuacji byłoby zafundowanie sobie takich kolumn, ale okazuje się, że ich cena potrafi skutecznie sprowadzić na ziemię. Kosztują bowiem w przeliczenie na złotówki ponad milion złotych. No cóż, może kiedyś...