Tak zwane TWS-y, czyli słuchawki prawdziwie bezprzewodowe, pozbawione fizycznego połączenia, są już na tyle powszechne, że pojawienie się na rynku "dokanałówek" Fly BT z przewodem łączącym oba "kanały" mogło wywołać pewną konsternację. A jednak Harman Kardon zdecydował się na taki krok, choć nie omieszkał przy tym zabezpieczyć sobie tyłów – modelem Fly TWS. Czy powrót do rozwiązania, od którego zdążyliśmy się już odzwyczaić, ma sens?
Budowa
Trzeba przyznać, że Fly BT prezentują się bardzo szykownie. Podobnie jak w przypadku Fly ANC, także w tym modelu znalazły się elementy wykończone ekoskórą – są to zewnętrzne części korpusów okolone połyskującymi srebrnymi pierścieniami, pod którymi ukryto magnesy pozwalające "zamknąć" słuchawki na szyi. Takie wykończenie sprawia, że Fly BT wyglądają w uszach jak elegancka biżuteria.
Przetworniki dynamiczne o średnicy 8,6mm umieszczono w korpusach składających się z dwóch części wykonanych z różnych materiałów. W obu znalazły się małe otwory chronione siateczką. Z kolei wyloty tulejek zabezpieczono siateczką oraz błyszczącym srebrnym grillem (producent wspomina o "wstawkach z aluminium"), kształtem przypominającym łopatki wirnika. Z pewnością ma to swoje uzasadnienie akustyczne, bo taki "fotomontaż" byłby zbyt kosztowny.
Nieplączący się przewód łączący obie słuchawki ma tekstylny oplot (który niestety przy poruszaniu głową przenosi odgłosy pocierania) oraz regulującą spinkę. Umieszczony na nim pilot obsługuje podstawowe funkcje (włączanie, parowanie, regulacja głośności, sterowanie odtwarzaczem, połączeniami i asystentem). W niewielkiej obudowie z tworzywa, na której wierzchu widnieje nazwa producenta, znalazło się też miejsce na mikrofon, wskaźnik LED i zaślepiony port micro-USB do ładowania baterii.
Polimerowy akumulator ma raczej skromną pojemność. Naładujemy go w dwie godziny, co wystarczy na mniej więcej osiem godzin słuchania muzyki. Na szczęście producent zapewnił także tzw. szybkie ładowanie: wystarczy 10 minut, by słuchawki zyskały godzinę życia. Kolejne pięć minut ładowania wydłuża czas pracy do dwóch godzin. Szkoda, że nie zdecydowano się na Bluetooth w wersji 5.0, co mogłoby przedłużyć czas pracy na jednym cyklu. Na otarcie łez dostajemy kompatybilność z kodekami aptX i AAC. Jak na model dokanałowy przystało, Fly BT są odporne na pot i wodę – w stopniu IPX5.
W zestawie znajdziemy elegancki skórzany futeralik, wkładki douszne w trzech rozmiarach oraz krótki przewód do ładowania.
Jakość brzmienia
Gdybym dzisiaj szukał dla siebie "dokanałówek" w podobnej cenie, to Fly BT z pewnością znalazłyby się na krótkiej liście trzech, może pięciu modeli, z których dokonałbym ostatecznego wyboru. Grają tak, jak lubię: żywiołowo, zdecydowanie, dynamicznie, z detalami, sensownie rozciągniętym basem i wyraźną aurą pogłosową. W ich dźwięku nie brakuje ani podstawy harmonicznej, ani alikwotów, a dynamika jest przekazywana ekspresyjnie, bez przygaszenia czy zduszenia. Charakterystyka przenoszenia nie jest idealnie płaska/neutralna, ale dzięki temu Fly BT nie są nudne – bez najmniejszego wysiłku ze strony słuchacza wciągają w muzyczny przekaz.
Zaakcentowana góra pasma obfituje w mnóstwo uporządkowanych detali i informacji o realizacji nagrań. Fly BT grają dźwiękiem klarownym i przejrzystym, wysokie tony mają przekonujący metaliczny wydźwięk, w przekazie jest sporo oddechu i powietrza.
Średnicę dostrojono w taki sposób, by głosy były wyraźne – w okolicy 1–2kHz wyczuwalna jest lekka górka. Barwa wokali jest przez to lekko rozjaśniona, sybilanty są wyraźne, ale mieszczą się w granicach normy. W brzmieniu wyższej części tego zakresu jest nieco mniej "body", plastyczności i wypełnienia, ale trudno też zgłaszać poważne zastrzeżenia do naturalności barw instrumentów – słuchawki na pewno nie dodają im zbyt dużo sztucznego blasku.
(...) bez najmniejszego wysiłku ze strony słuchacza wciągają w muzyczny przekaz.
Bas jest naprawdę OK. Nie ma tu potężnej podstawy, ale nie słychać też specjalnych ograniczeń (jak zawsze w przypadku "dokanałówek" ważne jest ich prawidłowe umieszczenie w uszach, dobór odpowiednich wkładek itp.). Akceptowalne uwypuklenie niskich rejestrów płynnie przechodzi w delikatną "górkę" niższej średnicy. Dzięki temu w brzmieniu pojawia się wypełnienie i miękkość, czyli te elementy, które sprawiają, że odbiór muzyki jest bardziej przyjemny.
Fly BT można uznać za słuchawki grające efektownie, nadające się zwłaszcza do odsłuchu muzyki rozrywkowej, ale i w innych rodzajach (jak jazz) radzące sobie bardzo dobrze. Ich brzmienie jest stanowcze, "nowoczesne", niezbyt neutralne (podrasowany bas, wysokotonowa detaliczność), ale jego żywy charakter na pewno znajdzie uznanie wielu osób.
Podsumowanie
Przewód łączący "dokanałówki" wcale nie musi być ich wadą – to rozwiązanie dla tych, którym noszenie dwóch oddzielnych słuchaweczek w etui ładującym nie wydaje się zbyt kuszące. W gruncie rzeczy takie połączenie jest wygodne, a zapięcie na magnesy bardzo praktyczne. Zresztą i tak najważniejsza jest jakość brzmienia, a tej w przypadku słuchawek Fly BT nie sposób zakwestionować.