Najpoważniejszym konkurentem nowego głośnika JBL Charge 4 jest bodaj Flip 4 tej samej marki. Co przemawia na korzyść tego pierwszego? Przede wszystkim funkcja powerbanku (co oznacza jednocześnie wydajniejszy akumulator, a także dłuższy czas pracy) i nowy typ złącza USB – C.
Ale Flip też chowa asa w rękawie: oferuje tryb głośnomówiący i integrację z asystentem głosowym Siri lub Google Now, a ponadto, w przeciwieństwie do Charge'a, dźwięk stereo. Który głośnik wybrać? Oto jest pytanie!
Budowa i funkcjonalność
Forma, jaką przybrała większość przenośnych głośników JBL-a (połączenie walca z piłką do rugby), wydaje się optymalna – kompaktowa i poręczna – w związku z czym kolejna generacja Charge'a wygląda jak... jego poprzednik. Zmiany zewnętrzne są kosmetyczne – okrągłe podstawy mają cieńsze kołnierze, membrany bierne ozdobiono nowymi nakładkami, a zamiast gniazda micro-USB, służącego do ładowania wbudowanego w głośnik akumulatora, pod solidną zaślepką znajdziemy port USB typu C. Dwa pozostałe złącza pozostawiono bez zmian, jest to 3,5mm minijack (AUX) oraz USB-A (do ładowania smartfonów itp.).
Góra "czwórki" jest niemal identyczna z modelem wcześniejszym. Zamieniono miejscami dwa przyciski (Bluetooth i Connect+) i uproszczono jedną "ikonkę" (sterowanie odtwarzaczem). Tym razem centralne miejsce (podświetlane) zajmuje główny włącznik oraz przycisk parowania BT.
Dwie membrany bierne efektywnie podkręcają niskie tony, w związku z czym bas jest całkiem soczysty.
Pozostałe klawisze – regulacja głośności, start/stop/przewijanie i Connect+ – mają formę wypukłych "plakietek". Przy podstawie głośnika umieszczono pięć świecących na biało diod LED, które informują o stanie naładowania baterii. Jak podaje producent, zastosowano akumulator litowo-polimerowy 27Wh, odpowiednik 7800mAh (3,6V), co pozwala na mniej więcej 20 godzin słuchania muzyki.
W czwartej odsłonie Charge'a zamiast dwóch przetworników aktywnych, znanych z wersji poprzedniej, zastosowano jeden (pełnopasmowy) oraz dwie membrany pasywne, co oznacza, że w pojedynkę Charge 4 gra w mono. Do stereo potrzeba drugiego głośnika – może to być Charge 4, Charge 3, a nawet Echo Plus Amazona (należy wówczas włączyć funkcję Connect+). Do ciekawszych możliwości "czwórki" należy także klasa wodoodporności IPX7, co oznacza ochronę przed skutkami zanurzenia w wodzie na głębokość do 1 metra przez 30 minut.
Jakość brzmienia
Charge 4 nie jest przeznaczony do odbioru muzyki "na sposób audiofilski", to chyba jasne. Jego brzmienie jest jednak całkiem przyjemne, ma w sobie pierwiastek witalności, całkiem przyzwoitą żywość i werwę, zwłaszcza przy odtwarzaniu tzw. muzyki rozrywkowej, tj. rocka i popu. Dla przeciętnego odbiorcy, którego głównym źródłem dźwięku jest smartfon i serwisy typu Spotify, to z pewnością dobra wiadomość.
Od samego początku uwagę zwraca bas – nie schodzi szczególnie głęboko, ale biorąc pod uwagę wszystkie ograniczenia (przede wszystkim wielkość obudowy głośnika i membrany przetwornika), naprawdę "daje radę". Dwa "radiatory" efektywnie podkręcają niskie tony, w związku z czym bas jest całkiem soczysty. Szkoda tylko, że Charge'a stosunkowo łatwo przesterować, więc naprawdę głośne i jednocześnie czyste słuchanie nie wchodzi raczej w grę.
Analityczność "czwórki" jest trochę nierówna, w zakresie najwyższych tonów dość przeciętna. Z jednej strony na przełomie wysokich i średnich częstotliwości, gdzie brzmienie bywa bardziej ofensywne, niektóre dźwięki są wyeksponowane, podobnie jak i wyżej (np. talerz ride), więc można mówić o wrażeniu selektywności, a z drugiej hi-hat właściwie w każdym nagraniu jest wycofany.
W bardziej skomplikowanych nagraniach przydałaby się lepsza selektywność. Przestrzennie Charge 4 jest jakby "zgaszony" – to wynik zastosowania tylko jednego głośnika szerokopasmowego, więc o stereofonii, uwolnieniu dźwięku nie ma mowy. Na pewno warto rozważyć zakup dwóch sztuk albo połączenie z już posiadanym kompatybilnym "grajkiem", z wykorzystaniem funkcji Connect+.
Podsumowanie
Z Charge 4 można spędzić całkiem przyjemne chwile pod warunkiem, że nie oczekuje się brzmienia rozjaśnionego i oderwanego od głośnika. Aktywny bas w dużej mierze rekompensuje nie do końca przekonującą górę pasma i brak stereofonii.