s-e-r-v-e-r-a-d-s-3

hi-fi

AB-Tech REN Ethernet Isolator

test |
Kabel i izolator sieciowy LAN - AB-Tech REN Ethernet Isolator Rekomendacja

Syn znanego projektanta urządzeń audio - Alexandr Bladelius wyruszył w ślady ojca i skonstruował kabel/izolator LAN o nazwie REN Ethernet Isolator.

Sądząc po nazwie produktu oznaczającej, ni mniej nie więcej, tylko izolator LAN-u, jego konstruktor, syn znanego na całym świecie, specjalizującego się jednakże w projektowaniu przede wszystkim wzmacniaczy Mike'a Bladeliusa, Aleksander zdaje się sugerować, że izolacja systemu audio od (zakłóceń płynących z) domowej sieci jest co najmniej równie ważna, jak sam przesył sygnału (czy danych).

Październik 2022, Warszawa, Audio Video Show - druga najważniejsza audiofilska wystawa w Europie, a jak twierdzi wielu wręcz najważniejsza konsumencka impreza tego typu, po kilku latach przerwy wymuszonych pandemią powróciła! Przed wejściami, każdej z trzech, lokalizacji już w piątek tłoczyli się ludzie, którzy zjechali się nie tylko z całej Polski, ale i Europy, a nawet innych kontynentów. Wszyscy ciekawi byli, co wydarzyło się w świecie audio i video w ciągu tych kilku lat. Znam wiele osób, które w czasie owej przerwy (a nawet wcześniej) narzekały na tego typu imprezy uważając je za nudne, zatłoczone i, co najgorsze, nie zapewniające warunków do odsłuchów. Jednak owe trzy lata braku tego typu imprez sprawiły, że w Warszawie zjawili się zarówno entuzjaści, jak i malkontenci, bo przecież to świetna okazja, by w jednym miejscu spotkać, a czasem poznać nowych ludzi, pozytywnie zakręconych na punkcie muzyki i sprzętu do jej odtwarzania.

Jedną z nowych marek, jakie mogliśmy zobaczyć na AVS była pochodząca ze Szwecji AB-Tech. W materiałach promocyjnych przed wystawą można było przeczytać, że związane z nią jest nazwisko Bladelius, a większość fanów sprzętu audio wysokiej klasy na pewno je kojarzy. Bo Mike Bladelius to jeden z najbardziej znanych i uznanych inżynierów w tej branży, który od lat projektuje urządzenia dla wielu marek oraz prowadzi własną nazwaną od jego nazwiska. Ale A-B w nazwie AB-Tech to z kolei inicjały Alexandra Bladeliusa, syna Mike'a, który w ten sposób podąża własną ścieżką w branży audio, w której nie brakuje przecież rodzinnych historii. Niejedna córka i niejeden syn konstruktorów i właścicieli firm kontynuują rodzinne tradycje.

AB-Tech REN Ethernet Isolator

Alexander co prawda podjął działalność w tej samej branży, ale wybrał własną ścieżkę. I tak oto na ostatnim AVS prezentację dla odwiedzających poprowadziło dwóch panów. Wystarczyło się przyjrzeć by zauważyć podobieństwo i zaryzykować (z dużą dozą pewności) stwierdzenie, że to ojciec i syn. Prezentacja jako taka dotyczyła przede wszystkim wzmacniacza marki Bladelius i towarzyszących mu kolumn Gradienta, ale jednym z komponentów systemu, nawet jeśli nie rzucającym się specjalnie w oczy, była pierwsza komercyjna propozycja Alexandra, czyli kabel/izolator sieciowy o nazwie REN.

Większość producentów zaklasyfikowałaby taki produkt do kategorii: kable sieciowe (LAN) - poniekąd słusznie, bo to ich podstawowa funkcja. AB-Tech REN, gdy mu się przyjrzeć, bez wątpienia jest właśnie kablem ethernetowym. Zaterminowano go na obu końcach świetnie wyglądającymi wtykami typu RJ-45, a między nimi biegnie raczej dość niepozorny kabel, ale ubrany w bardziej audiofilską, niż komputerową czarną koszulkę. No tak, jest tam jeszcze jeden element, czyli tajemnicze, metalowe pudełko zamontowane pośrodku długości. Ten element czyni produkt Aleksandra Bladeliusa dość nietypowym. Wprawdzie puszki na kablach audio nie są nowością, ale zwykle dotyczy to kabli zasilających, albo analogowych interkonektów i ewentualnie kabli głośnikowych. Nie kojarzę natomiast (co nie znaczy, że takowe na pewno nie istnieją) takiego rozwiązania na żadnym kablu ethernetowym, czy bardziej ogólnie, cyfrowym.

Ten właśnie element wraz z klasyfikacją jako izolator (a nie po prostu kabel) sieciowy od razu wyróżniają ten model spośród konkurentów. Podkreślę, że sam fakt izolowania systemu audio od sieci nie jest niczym nowatorskim, czy dziwnym. Sam w swoim systemie używam optycznego izolatora sieci LAN, medycznego a nie audiofilskiego swoją drogą, bo gdy go kupowałem jeszcze audiofilskich nie było. Wykonuje on na tyle dobrą robotę, że nie przyszłoby mi do głowy go wypinać (tzn. próbowałem, ale szybko do niego wracałem) mimo, że to tylko jeden z wielu elementów systemu do odtwarzania plików i wcale nie najważniejszy.

Izolator, którego używam, to niewielkie plastikowe pudełeczko z portami LAN na obu końcach, które wpinam między gniazdko LAN w ścianie a switch (Silent Angel Bonn N8). Jego zadaniem jest odizolowanie systemu audio od zakłóceń płynących z domowej sieci i z funkcji tej wywiązuje się dobrze. Wykorzystanie tego izolatora wymaga jednakże zastosowania dwóch kabli ethernetowych zamiast jednego, bo jednym sygnał się doprowadza, a drugim wyprowadza. Propozycja marki AB-Tech to coś w rodzaju produktu dwa-w-jednym a mianowicie kabel ethernetowy i izolator LAN-u. Można by się pokusić o stwierdzenie, że to nawet trzy-w-jednym, jako że producent pisze o galwanicznej izolacji nie tylko sygnału, ale i uziemienia.

To właśnie ta ostatnia funkcja może być kluczową cechą REN-a, bo problemy z uziemieniem w systemach audio korzystających ze streamowania plików audio z domowej sieci, albo internetu należą do bardzo często spotykanych i utrudniają uzyskanie dobrego efektu brzmieniowego. W teorii więc, produkt zaproponowany przez Alexandra Bladeliusa ma pomóc użytkownikowi pozbyć się za jednym zamachem kilku problemów i zapewnić niezakłócony przesył sygnału (danych). Na pewno powinien spowodować obniżenie poziomu zakłóceń trafiających przez LAN do systemu audio. Czy to przekłada się to na zmianę dźwięku płynącego z głośników? Sprawdzamy.

AB-Tech REN

Miałem okazję porozmawiać z Alexandrem i zadać mu kilka pytań, ale nie uzyskałem zbyt wielu informacji o szczegółach konstrukcji jego pierwszego i na dziś jedynego produktu (w przygotowaniu jest kolejny - kabel/izolator USB). Producenci różnie do tego podchodzą. Jedni publikują szczegółowe techniczne opisy chwaląc się niejako swoimi opracowaniami, czy osiągnięciami, inni wolą zachować wykorzystywane rozwiązania dla siebie - dlaczego mieliby ułatwiać życie konkurecji? Alexander należy właśnie do tej ostatniej grupy (nie on jeden - przypomnę choćby podobne podejście Geoffa Merrigana z Tellurium Q, czy naszego rodzimego Davida Labogi z DL Custom Audio). Możemy więc sięgnąć jedynie po oficjalne informacje ze strony producenta, a tam możemy przeczytać:

"Sam kabel to wysokiej klasy produkt klasy CAT 8 zaprojektowany tak, by eliminować zakłócenia, który zwykle wykorzystywany jest w (wysoce wymagających, red.) zastosowaniach medycznych i militarnych. Wykorzystano w nim folię aluminiową owiniętą wokół każdej skręconej ze sobą pary drutów miedzianych. Wszystkie cztery pary są następnie wsadzane w specjalną osłonkę z termoplastycznego materiału i w końcu owijane redukującą zakłócenia koszulkę zwykle wykorzystywaną w przemyśle lotniczym, która dodatkowo stanowi przyjemne dla oka, luksusowe wykończenie kabla.

W aluminiowej puszce wyfrezowanej z dwóch jednolitych kawałków niemagnetycznego, wysokiej jakości aluminium, specjalnie zaprojektowanego tak, aby zapobiegać wszelkim zakłóceniom, umieszczany jest izolator w otoczeniu materiału tłumiącego wibracje. Zastosowane wtyki zostały zaprojektowane specjalnie do wysokiej klasy kabli Ethernetowych i są one wyposażone w odlewaną, solidną cynkową obudowę oraz wysokiej jakości zatrzaski zabezpieczające".

AB-Tech REN Ethernet Isolator

Od siebie dodam, że AB-Tech REN dostarczany jest w solidnej plastikowej skrzyneczce/walizeczce wypełnionej grubą zabezpieczającą pianką gwarantującą, że produktowi nic się nie stanie w czasie transportu. W środku oprócz samego kabla znajdziecie małą buteleczkę wypełnioną płynem (wywodzącym się również z branży lotniczej) służącym do pielęgnacji powierzchni owej aluminiowej puszki umieszczonej na kablu. Płyn należy aplikować co jakiś czas, by zapobiec utlenianiu się aluminiowej powierzchni puszki.

Jeszcze jeden element zestawu to ulotka wyjaśniająca to, co już opisałem, ale dodająca jeszcze jedną istotną informację. Mianowicie, za sprawą funkcji izolatora może się zdarzyć, że połączone REN-em urządzenia nie nawiążą połączenia natychmiast. W ekstremalnych przypadkach czas uzyskania połączenia może wynieść nawet minutę.

U mnie połączenie następowało od razu - nie doświadczyłem więc opisanej przez producenta sytuacji, ale z moich doświadczeń wynika, że REN ma inną wrodzoną cechę - wrócę do niej za chwilę. Wtyki wyglądają naprawdę dobrze, a i cały produkt sprawia wrażenie solidnie, porządnie wykonanego nawet jeśli, moim zdaniem oczywiście, w konkursach piękności kabli LAN zbyt wielu nagród raczej by nie zdobył. Dla mnie tytuły w tej kategorii za każdym razem zdobywałyby modele ze skórzanymi koszulkami David Laboga Custom Audio, ale to oczywiście moje zdanie, z którym nie trzeba się zgadzać.

Brzmienie

Z REN-em spędziłem sporo czasu. Dało mi to okazję posłuchać go zarówno w moim referencyjnym systemie, jak i w testowanym w podobnym czasie, składającym się z urządzeń Silent Angela (serwer Z1, switch N8 PRO, zasilacz liniowy Forester F2, zewnętrzny dysk USB Expander E1). W moim systemie, dla przypomnienia, pracuje zbudowany własnoręcznie dedykowany pasywny serwer wyposażony w topowe karty JCATa, sieciową NET XE oraz USB XE. Te ostatnie zasilane są z użyciem hybrydowej konstrukcji Ferrum Hypsos w wersji Signature, natomiast cały serwer zasilaczem liniowym Keces P8 (mono).

W systemie używam switcha Silent Angel Bonn N8 wspartego kolejnym zasilaczem liniowym Forester 1 (acz po testach wiem już, że prędzej czy później ten duet zostanie zastąpiony wyższym modelem tego producenta, czyli wspomnianym już Silent Angel N8 PRO). Częścią systemu są również dwa kable DL Custom Audio Digital Sound Wave Sapphire LAN - jeden łączy switch z serwerem, drugi switch z LampizatOrem Pacific. Z DAC-a sygnał analogowy trafia do wzmacniacza zintegrowanego w klasie A GrandiNote Shinai za pośrednictwem interkonektu RCA Soyaton Benchmark. Wzmacniacz z kolei napędza kolumny tej samej marki, czyli GrandiNote MACH4 poprzez kabel głośnikowy Soyaton Benchmark.

W swoim czasie testowałem wspomniane kable LAN marki DL Custom Audio, model Digital Sound Wave Sapphire, i zrobiły one na tyle wyraźną i pożądaną różnicę w brzmieniu systemu, że dwie sztuki zostały u mnie na stałe i są teraz punktem odniesienia dla innych testowanych kabli tego typu. Jakąś rolę w tej akwizycji odegrał fakt, iż to polskie produkty, co nie znaczy, że oceniając je traktowałem je inaczej niż pozostałe. Prezentowały bardzo wysoką klasę a ich pochodzenie miało wpływ najwyższej, jako ta przysłowiowe ostatnie ziarenko przeważające znajdującą się w równowadze szalę na ich stronę.

Wprowadza do brzmienia niezwykły spokój, któremu towarzyszy, a może którego efektem jest, bardzo poukładany, uporządkowany, naturalny sposób prezentacji muzyki

Raz jeszcze podkreślę, również w kontekście testowanego REN-a, że kabel LAN może mieć bezdyskusyjnie pozytywny wpływ na brzmienie i w porównaniu do innych może być dużo lepszy bądź gorszy. Proszę jednocześnie zawsze pamiętać, że to tylko jeden z wielu elementów całego systemu, więc w wymiarze globalnym jego wpływ jest niewielki, znacznie mniejszy niż wzmacniacza, kolumn, czy źródła. Z doświadczenia jednocześnie wynika, że na poziomie określanym jako high-end nie ma co liczyć na ogromne różnice. Tu liczą się już nawet te niewielkie, które popychają brzmienie w pożądaną stronę i o takich w przypadku testowanego kabla rozmawiamy.

Wracając jeszcze na chwilę do moich kabli DL Custom Audio Sapphire, nigdy nie twierdziłem, że są najlepsze (to w końcu nawet nie jest topowy model oferowany przez David Laboga Custom Audio) a jedynie, że są bardzo dobre i sprawiają, że brzmienie mojego systemu jest nie dość, że nieco lepsze, to także, co jest nawet ważniejsze(!), bardziej mi się podoba, bo jest bardziej naturalne, mniej cyfrowe. Po rozmowie z Alexandrem Bladeliusem zaintrygowała mnie koncepcja izolatora LAN-u, czyli dodatkowa cecha/funkcja REN-a. W czasie prezentacji na wystawie trudno było oceniać jego wpływ na brzmienie tego systemu. Aby mieć szansę faktycznie zaznajomić się z jego możliwościami, musiałem wpiąć go we własny, dobrze mi znany system. Kilka miesięcy później w końcu pojawiła się taka szansa więc chętnie z niej skorzystałem.

Co więc udało mi się ustalić? Czy, a jeśli tak, to jaki wpływ na brzmienie ma szwedzki kabel/izolator LAN? Zacznę od tego, że AB-Tech REN nie należy do produktów audio, które robią ogromne pierwsze wrażenie, a więc zaraz po włączeniu do systemu nie powalają słuchacza na kolana. To, co warto przypominać początkującym miłośnikom dobrego brzmienia - większość produktów audio, które wywołują ów słynny efekt łał(!) od pierwszych sekund odsłuchu na dłuższą metę okazuje się męcząca, wręcz nie do zniesienia, utrudnia cieszenie się odsłuchiwaną muzyką.

AB-Tech REN Ethernet Isolator

Jeśli więc zdecydujecie się wypróbować izolator LAN-u AB-Techa, czy to w salonie dystrybutora, czy u siebie (tę opcję zawsze rekomenduję), to pamiętajcie by nie oceniać go na szybko, po 5 czy nawet 10 minut. Tyle po prostu nie wystarczy by ocenić i docenić jego wpływ na brzmienie całego systemu. Wynika to i z wspomnianej skali wpływu tego typu komponentu w systemie, jak i faktu, iż REN to co robi, robi dość dyskretnie. Tyle że gdy już się przyzwyczaimy do jego wpływu trudno będzie się bez niego obejść, ale o tym za chwilę.

Dla mnie, testowany kabel/izolator już po pierwszych kilkunastu minutach odsłuchu wydawał się mieć jedną wrodzoną cechę wspólną z moimi ulubionymi urządzeniami lampowymi - wzmacniaczami, DAC-ami, czy przedwzmacniaczami gramofonowymi, acz także z tranzystorami w klasie A. Mianowicie, za każdym razem po wpięciu go do systemu, podobnie jak po włączeniu lampowego komponentu, dobre 20-30 minut trwało zanim dźwięk osiągał optymalny poziom. Oczywiście w moim systemie wraz z testowanym kablem grał i lampowy DAC i wzmacniacz w klasie A, a te także potrzebują trochę czasu zanim zagrają na 100% swoich możliwości.

Niemniej z innymi kablami LAN, które miałem do dyspozycji (m.in. świetną propozycją FiDaty) owo optimum pojawiało się wcześniej, z czego wnioskuję, że AB-Tech REN miał swój wpływ na wydłużenie tego czasu. Gwoli jasności, wystarczało 5-10 minut, by brzmienie było już naprawdę dobre, ale po prostu przez kolejne 10-20 jeszcze się ono nieco poprawiało. Czy jest to kwestia owej tajemniczej izolującej puszki na kablu? Nie mogę być pewny, ale można tak przypuszczać. Ważne dla użytkowników jest jednakże to, że wpiętego kabla najlepiej po prostu, w miarę możliwości, nie wypinać, co przy normalnym użytkowaniu nie powinno stanowić problemu.

Jaki więc wpływ na brzmienie ma REN? Jeśli miałbym całą ocenę sprowadzić do jednego zdania to powiedziałbym, że szwedzki produkt wprowadza do brzmienia niezwykły spokój, któremu towarzyszy, a może którego efektem jest, bardzo poukładany, uporządkowany, naturalny sposób prezentacji muzyki. Tak, zdaję sobie sprawę, że to wymaga dalszego wyjaśnienia. Ów spokój należy rozumieć jako całkowity brak nerwowości w dźwięku i nie mówię o jakichś ekstremach, ale o nerwowości, z której obecności nie zdajemy sobie nawet sprawy, dopóki dodanie komponentu o takich właściwościach, jak oferowane przez REN, jej nie wyeliminuje. Najczęściej taki efekt słyszę gdy testuję, albo dodaję do systemu, jakiś bardzo dobry produkt związany z zasilaniem. Z tła muzyki znikają zakłócenia, dzięki czemu brzmi ona czyściej, a jednocześnie soczyściej, a wszystkie elementy, zwłaszcza te najdrobniejsze, w końcu trafiają na swoje miejsce współtworząc większą, spójną całość.

Rzecz w tym, że owe drobne elementy muzyki nie muszą już przebijać się przez szum tła, dzięki czemu nie tylko prezentowane są w bardziej klarowny, ale i lepiej uporządkowany sposób. Nie ma problemów z timingiem, nie ma rozmywania krawędzi dźwięków, znikają wszystkie elementy, które rozpraszają uwagę słuchacza. Nawet jeśli nie do końca zdaje on sobie sprawę z ich obecności, to gdy ich nie ma okazuje się, że muzyki słucha się nie dość, że łatwiej (bez wysiłku, bez konieczności skupiania się na niej), to jeszcze przyjemniej. W prezentacji przestaje bowiem chodzić o dźwięk i jego jakość, a jedynie o samą muzykę i płynące z niej prezentowane klarowniej i bardziej przekonująco emocje.

W moim przypadku wszystko to przekładało się na wrażenie, że z REN-em znikały wszystkie elementy, raz jeszcze podkreślę, że nawet te, z których istnienia nie do końca zdawałem sobie wcześniej sprawy, znajdujące się między mną a muzyką i jej wykonawcami. Każdy element miał swoje określone miejsce w prezentacji, a ta ostatnia była w naturalny sposób uporządkowana, precyzyjna i transparentna. Przy tym absolutnie nie była zimna, analityczna, nie skupiała się na detalach i na pewno nie można jej było określić mianem suchej. Wręcz przeciwnie, dźwięk był wyjątkowo bogaty, nasycony, złożony i dociążony, a przy tym rozdzielczy i wysoce dynamiczny.

Prezentacja miała również tę naturalną płynność dzięki której, mimo że w dźwięku była ogromna ilość informacji, i tych na poziomie makro i mikro, odbierałem muzykę jako wybitnie spójną całość. Owym detalom i subtelnościom zawsze mogłem się bliżej przyjrzeć, ale wymagało to pewnego wysiłku, skupienia się właśnie na tym zadaniu. Gdy tego nie robiłem, co przecież jest dużo bardziej naturalnym sposobem słuchania muzyki, ów wręcz organiczny i wysoce angażujący sposób prezentacji wciągał mnie całkowicie.

Z jednej strony przypominało mi to dlaczego tak bardzo lubię muzykę graną na żywo na koncertach. Tam odbieram ją jako pewną całość, a nie zestaw poszczególnych elementów. Z REN-em prezentacja brzmiała bardziej (co nie znaczy, że tak samo) jak grana z winylowej płyty niż z plików. Była bowiem bardziej analogowa, że tak to ujmę, niż z większością znanych mi do tej pory kabli LAN (choć i Sapphire jest w tym bardzo dobry). Jeszcze raz podkreślę, że brzmienie nie było takie samo, jak z mojego gramofonu, ale po prostu miało z nim nieco więcej wspólnych cech. To dlatego ja, miłośnik czarnej płyty, tak pozytywnie odbierałem wpływ produktu Alexandra Bladeliusa na brzmienie mojego cyfrowego systemu.

Klasa tej prezentacji sprawiała, że zawsze mogłem się skupić na wybranym muzyku, przyjrzeć się bliżej jego grze, wsłuchać w jego instrument, ale przez większość czasu, tak jak na koncertach, oddawałem się raczej przyjemności słuchania i doświadczania muzyki jako żywej, pulsującej, ekscytującej całości. Wiemy wszyscy dobrze, że żaden system, nawet najlepszy, nie jest w stanie zapewnić nam takich samych wrażeń jak koncert ulubionej kapeli, ale niektóre systemy/komponenty zmniejszają tę różnicę. AB-Tech REN okazał się jednym z nich. Dokładał oczywiście jedynie malutką cegiełkę do mojego ukierunkowanego w ten sposób systemu, ale cegiełkę pozytywną, przybliżająca mnie do nieosiągalnego celu, czyli mojego(!) idealnego brzmienia.

Prezentowana z REN-em scena robi większe wrażenie (co jest trudniejsze do osiągnięcia) w zakresie głębokości niż szerokości. Gwoli jasności, na tę drugą nie można narzekać - dźwięki umieszczone przez producenta nagrania poza rozstawem kolumn, tam właśnie zostaną pokazane. Tak jak, powiedzmy, na albumach Pink Floyd (a przesłuchałem ich z tej okazji kilka) pełnych dźwięków w przeciwfazie wyskakujących po bokach, a czasem nawet za słuchaczem. REN zaprezentował je wszystkie zgodnie z zamierzeniami autorów tych nagrań i to w bardzo przekonujący sposób. Chodzi mi więc bardziej o to, że niektóre komponenty audio mają tendencję do dokładania od siebie czegoś ekstra, co może robić duże wrażenie, może się nawet podobać, ale de facto jest odstępstwem od idei high-fidelity, czyli wysokiej wierności nagraniu. REN prezentuje jedynie to, co umieszczono w nagraniu, nie dodając niczego, nie starając się brzmieć efektowniej niż powinien - jeśli szukacie czegoś co doda w tym zakresie coś od siebie, to pozostaje sięgnąć po inne produkty.

AB-Tech REN Ethernet Isolator

Jednakże to właśnie głębokość sceny, gradacja i różnicowanie planów, które umieszczają każde źródło pozorne w odpowiedniej odległość od słuchacza, mocniej przemówiły do mnie po wpięciu AB-Tech REN do mojego systemu. Im lepszego nagrania słuchałem, tym precyzyjniejsza była lokalizacja źródeł pozornych i tym bardziej przekonujące ich obrazowanie. Jest kilka albumów, po które sięgam przy takich okazjach, m.in. "Carmen" z cudowną Leontyne Price z tą niebywale głęboką sceną, gdzie chóry maszerują (jak się wydaje) kilkadziesiąt metrów za solistami na pierwszym planie.

To także "Trace of Grace" Michela Godarda z muzyką Monteverdiego, albo Arne Domnerus i jego "Antiphone blues" - oba krążki nagrane w ogromnych, pięknie uchwyconych w nagraniach przestrzeniach (odpowiednio: starego opactwa Noirlac i wnętrzach wielkiego kościoła). Każde z nich pod względem uchwycenia ogromnej przestrzeni, akustyki otoczenia wykonawców, relacji przestrzennych między nimi, pogłosu, itd., jest wyjątkowe i wspaniałe. Brzmią tak nawet na słabszym sprzęcie, ale na dobrym, wręcz genialnie! Mój DL Custom Audio Sapphire LAN prezentuje te aspekty nagrań w bardzo dobry, przekonujący, otwarty, naturalny sposób, a REN robi to wszystko jeszcze odrobinę lepiej, precyzyjniej definiując kształty (kontury) źródeł pozornych.

Dźwięk, co warte podkreślenia, jest także wyjątkowo otwarty, płynny, prezentowany jakby bez wysiłku, w całkowicie niewymuszony sposób a przy tym bardzo realistyczny także w zakresie skali i rozmachu i to nawet gdy na scenie gra wielka orkiestra symfoniczna, czy organy. W razie potrzeby jest potężny, imponuje dynamiką i to zarówno w skali makro, jak i mikro. Odnosiłem wrażenie, antropomorfizując AB-Tech RENa, że szwedzki kabel nigdy się nie waha, gdy przychodzi do zaprezentowania wydarzeń o dużej skali i robi to z gestem, że tak powiem, acz zachowując odpowiednią skalę prezentacji i jej poszczególnych elementów oraz właściwą dla danej realizacji perspektywę.

Testowany kabel wiernie i bardzo naturalnie prezentuje barwę i fakturę każdego instrumentu (także tych z epoki) i wokali, przekazując ich charakterystyczne cechy i maniery wykonawców w wysoce przekonujący sposób. W efekcie prezentacja jest wciągająca, prawdziwa, przypomina wrażenia i serwuje odczucia podobne w charakterze, choć nie do końca w intensywności, do tych, które pamiętam z wielu koncertów. Kreuje w ten sposób owo wrażenie obcowania z prawdziwą Sztuką, tak właśnie przez duże "S", którego przynajmniej ja poszukuję w brzmieniu każdego testowanego komponentu, a także wymagam od swojego systemu.

Po długich odsłuchach, najbardziej imponującą cechą kabla AB-Tech REN jest dla mnie jego umiejętność kreowania wrażenia, że w dźwięku pojawia się więcej informacji, więcej detali i subtelności. Oczywiście testowany kabel nie dodaje ich od siebie, a efekt jest wynikiem wyczyszczenia sygnału z większej ilości zakłóceń. To w ten sposób staje się on bardziej przejrzysty, czystszy, znikają elementy odwracające uwagę słuchacza, a zostaje jedynie sama, przebogata kwintesencja muzyki. Im lepsze nagrania tym więcej zawierają informacji i tym bardziej przekonujące widowisko dostajemy. Poszczególne elementy systemu mają za zadanie przekazać maksimum owych informacji, a REN jest w tym naprawdę dobry i raczej nie będzie wąskim gardłem nawet w bardzo dobrych, drogich systemach. W wielu może być elementem, który owe wąskie gardło wyeliminuje i pozwoli użytkownikowi usłyszeć więcej z budowanego mozolnie systemu, który do tej pory nie prezentował maksimum swoich możliwości.

Rozdzielczość dźwięku uzyskiwanego z AB-Techem jest wysoka, a równie duże wrażenie robi zdolność do precyzyjnego różnicowania. Mówię zarówno o świetnym cieniowaniu barwy, jak i dynamiki, także, a może przede wszystkim, na poziomie mikro, co przekłada się na wyjątkowo angażującą, realistyczną, choć kompletnie nienachalną i nieanalityczną prezentację. Co pięknie zostało pokazane w czasie odsłuchu kilku płyt odkrytego przeze mnie (dzięki QOBUZowi) jakimś cudem dopiero niedawno zespołu Musica Nuda. To duet, w którym pani śpiewa, a pan gra na kontrabasie. Bogactwo informacji płynących z głośników, których źródłami były tylko wokal i kontrabas, potrafiło przykuć mnie do fotela od pierwszych sekund pierwszego utworu zmuszając wręcz do całkowitego skupienia się na prezentacji, byle tylko nie uronić żadnych detali. Nawet słuchanie tych samych utworów po raz drugi, czy trzeci było nadal ekscytujące, bo ciągle odkrywałem w nich nowe szczegóły i subtelności, które wcześniej mi umknęły.

Swoją drogą, to naprawdę niezwykłe ile rozmaitych informacji można znaleźć w (dobrym!) tak prostym przecież nagraniu duetu. Co ciekawe, trudno tam znaleźć odgłos palców ślizgających się po strunach (konkretnie mówię o koncertowym "Verso Sud"), ale już każde szarpnięcie struny z REN-em było precyzyjnie zdefiniowane, a kolejne równie dobrze różnicowane w zakresie mocy i szybkości szarpnięcia, z później wydobytych w ten sposób dźwięków. Dużo w dźwięku kontrabasu było pudła rezonansowego, co pogłębiało realizm prezentacji tego instrumentu nadając mu odpowiednią masę i wielkość. Dorzućmy do tego umiejętność przekonującej prezentacji wszystkich informacji dotyczących akustyki nagrania i (re)kreacji nastroju danej płyty, a stwierdzenie, iż REN wzmacniał wrażenie uczestnictwa w takich spektaklach muzyczny, powinno być zrozumiałe. Jako fan muzyki granej na żywo szukam podobnych (choć nigdy nie takich samych!) wrażeń w grającym u mnie systemie. Testowany kabel/izolator należy do kategorii komponentów, które dołożyły swoją małą cegiełkę do uzyskania takiego właśnie efektu.

Gwoli wyjaśnienia, w czasie testu odsłuchiwałem AB-Tech REN używając go na trzy sposoby (albo w trzech miejscach w systemie). Po pierwsze, zainstalowałem go między gniazdkiem LAN w ścianie a switchem. W tym miejscu zastąpił dwa (nieaudiofilskie, ale dobrej jakości) kable LAN i wspominany wcześniej optyczny izolator LAN-u. Mówiąc szczerze, w tym zastosowaniu nie byłem właściwie w stanie wskazać przewag jednego z nich. Mogę natomiast potwierdzić, że każde z tych rozwiązań izolacji sygnału, dawało bezdyskusyjnie lepsze efekty brzmieniowe niż uzyskiwane po wykorzystaniu w tym miejscu standardowego, a nawet audiofilskiego kabla LAN. Jasne jest również, że w tym miejscu systemu, tańszym rozwiązaniem będą dwa dobrej jakości kable LAN i (nawet "tylko") medyczny izolator optyczny. Dla REN-a można znaleźć inną lokalizację w systemie dającą bardziej wymierne efekty.

Drugim sposobem było połączenie wejścia mojej karty LAN JCAT XE NET (w serwerze) z portem w switchu. Różnice w tym przypadku także nie należały do kategorii ogromnych, ale trzeba pamiętać, że mówimy o sytuacji, w której jeden znakomity produkt zastąpił w dopracowanym systemie, inny podobnej klasy (czyli DL Custom Audio Sapphire LAN). Oba należą do tej samej kategorii oferującej analogowe, gładkie, spójne, przestrzenne brzmienie, acz to REN miał delikatną przewagę w zakresie czystości i przejrzystości dźwięku. Z drugiej strony, z Sapphire dźwięk wydawał się odrobinę gęstszy, bardziej jeszcze nasycony. Wybór w tym miejscu opiera się (dla mnie) bardziej na guście niż faktycznej różnicy klas, acz owa eliminacja zakłóceń oferowana przez testowany kabel odgrywa rolę w uzyskaniu dźwięku wysokiej klasy i trudno będzie ją uzyskać w inny sposób. Jednocześnie owo większe dociążenie/wypełnienie dźwięku da się uzyskać kablami lub komponentami pracującymi w kolejnych ogniwach systemu.

AB-Tech REN Ethernet Isolator

Na koniec zostawiłem sobie połączenie switcha z wejściem ethernetowym mojego referencyjnego LampizarOra Pacific, gdzie REN także zastąpił używany na co dzień DL Custom Audio Sapphire. I...? Efekty były podobne do opisanych powyżej. Oba kable to zawodnicy naprawdę wysokiej klasy i z oboma brzmienie bardzo mi odpowiadało, z tym że testowany kabel pogłębiał nieco wrodzone cechy Pacifica w postaci kapitalnej czystości i transparentności brzmienia, a polski konkurent odrobinę mocniej nasycał dźwięk. Jak mi się chwilami wydawało, pozwalał on także basowi zejść jeszcze niżej, acz to była różnica na granicy percepcji, która występowała w niektórych nagraniach, a w innych jej nie zauważałem (i nie była to kwestia tego, jak nisko bas w danym kawałku schodził).

Jeśli miałbym zgadywać, owe wspominane wyjątkowe czystość i transparentność biorą się właśnie z funkcji izolatora LAN-u REN-a, będąc wynikiem jeszcze bardziej obniżonego poziomu zakłóceń trafiających do systemy z domowej sieci. Z testów wynikało jasno, że obecność izolatora LAN-u w systemie ma pozytywny wpływ na brzmienie, powiedziałbym wręcz, że choć niewielki w skali całego systemu, to jednak ważny, bo im lepszej jakości sygnał dostarczymy do systemu, tym więcej można z niego wycisnąć. Nawet najlepsze wzmacniacze i kolumny nie nadrobią strat, że tak to ujmę, powstałych na etapie sygnału źródłowego. AB-Tech REN wykonuje świetna robotę w zakresie czyszczenia sygnału, więc użycie go przynajmniej w jednym, kluczowym miejscu powinno być dobrym pomysłem w każdym, wysokiej klasy systemie. Niestety nie miałem do dyspozycji dwóch sztuk REN-a, bo z ciekawością sprawdziłbym, czy ich większa ilość powoduje zwiększenie pozytywnego efektu na brzmienie, czy może jeden, użyty strategicznie, daje już wszystko, co ta konstrukcja ma do zaoferowania.

Podsumowanie

Izolator LAN-u AB-Tech REN wyróżnia się spośród konkurencyjnych audiofilskich kabli ethernetowych (oprócz nazwy) większą funkcjonalnością. Tak, jest nadal kablem ethernetowym, który zastosujecie tak samo, jak inne, i na dodatek znakomicie wypełni swoją rolę. To wynika z porównań w moim systemie i to na tle zawodników naprawdę wysokiej klasy (David Laboga Custom Audio i Fidata). Jest dobrze wykonany i zaterminowano go wtykami wysokiej klasy, a dodatkową zaletą jest dość wysoka elastyczność i wynikająca z niej łatwość instalacji w systemie. Różnicę natomiast robi owo metalowe pudełko zainstalowane w połowie długości REN-a, które robi z niego jedną z najciekawszych propozycji na rynku. To z jego pomocą, jak już sugeruje nazwa produktu, system audio jest izolowany od zakłóceń z domowej sieci. Co więcej, zapewniana w ten sposób izolacja galwaniczna dotyczy nie tylko sygnału, ale i uziemienia. Oznacza to, że kupując ten jeden produkt można rozwiązać nie tylko kwestię samego przesyłu sygnału (danych) do systemu audio, odizolować galwanicznie ów sygnał, ale również wyeliminować jeden z problemów, które utrudniają uzyskanie brzmienia wysokiej klasy z plików, czyli zapewnić również izolację żyły uziemiającej.

Sygnaturę brzmieniową, jeśli o takowej możemy mówić w odniesieniu do kabla ethernetowego (bo tak naprawdę to kwestia wpływu na brzmienie systemu, a nie dźwięku własnego), określiłbym mianem wysoce analogowej, naturalnej. Nie jest to jednakże osiągane poprzez sztuczne ocieplanie dźwięku, jego zaokrąglanie, ale raczej za sprawą wysokiej rozdzielczości, eliminacji wszelkich zakłóceń, świetnej spójności i płynności doskonale poukładanego dźwięku, który jest jednocześnie gęsty i czysty, a także ponadprzeciętnie przestrzenny. Oczywiście zawsze efekt końcowy będzie zależał od całego systemu, wręcz bardziej od innych jego komponentów, niemniej AB-Tech REN, który będzie pracował u źródła sygnału (dosłownie i w przenośni) dzięki swojej klasie powinien popchnąć brzmienie w stronę wyjątkowo angażującej, wysoce muzykalnej, mniej cyfrowej, przypominającej muzykę graną na żywo, prezentacji. Jeśli więc tego szukacie koniecznie wypróbujcie nowy produkt Alexandra Bladeliusa. Zdecydowanie warto!

Werdykt: AB-Tech REN LAN Isolator

  • Jakość dźwięku

  • Jakość / Cena

  • Wykonanie

  • Możliwości

Plusy: Płynne, naturalne, analogowe, czyste, transparentne brzmienie.

Minusy: Brak, choć w kwestii estetyki, znam bardziej urodziwe kable.

Ogółem: Świetny dźwięk uzyskiwany z pomocy funkcji izolatora - doskonałe dwa (a nawet trzy) w jednym.

Ocena ogólna:

PRODUKT
AB-Tech REN LAN Isolator
RODZAJ
Kabel i izolator sieciowy (ethernetowy)
CENA
4.990zł za 0,5, 1, 1,5 i 2m
6.490zł za 2,5, 3, 3,5 i 4m
DYSTRYBUCJA
Audio Atelier
www.audioatelier.pl
NAJWAŻNIEJSZE CECHY
  • Kabel i wtyki klasy CAT 8.1
  • Kompletna izolacja galwaniczna
  • Specjalne wtyki RJ45
  • Dostępne są różne długości